Wyborcza znalazła Bolka na prawicy i dobija nim Wałęsę

Jak mawiają, "jak przestaje żreć, to na wszystkich frontach".
Gazeta Wyborcza postanowiła ulżyć ciężkiej doli prześladowanego płatnego donosiciela o pseudonimie Bolek  i znalazła Bolka również po prawej stronie. Wałęsa jest przez to medium traktowany przedmiotowo i akurat teraz wypada go bronić, bo stanowi świetny oręż w walce ze znienawidzonym kaczyzmem, ale pamiętamy jeszcze niedawne czasy, kiedy był przez gazetę Michnika traktowany, jak ostatni łachmyta i nierozgarnięty przygłup.
Tak to łaska nadredaktora na pstrym koniu jeździ.

W obu przypadkach mamy do czynienia z błędami popełnionymi w młodości,  ale już tu zaczynają się różnice, bo 18 letni Zelnik, to już dojrzały mężczyzna, zaś 27 letni Wałęsa, to jeszcze nieopierzony młokos.
Wpływ obu Bolków na życie Polaków przez ostatnie dziesięciolecia jest tak różny, że zestawienie tych dwóch postaci wydaje się groteskowe i nie ulega watpliwości, że Zelnik się w nim znalazł tylko ze względu na swoją nieskrywana sympatię dla Kaczyńskiego i jego partii. Pewnie na każdym spędzie KOD takich Zelników, którzy błądzili w młodości udałoby się znaleźć na pęczki?

Tu chciałem zaapelować do Wyborczej i wskazać jej pewien trop,  jeśli chcieliby znaleźć kogoś równie znaczącego, co Wałęsa i mającego podobny wpływ na życie Polaków, to kandydat jest tylko jeden, bo inaczej wszystko znów obróci się przeciwko nim. Mam tu na myśli polskiego Papieża. Wystarczy tu przypomnieć, jak był nazywany w młodości, a na co nikt z Wyborczej jak dotąd jakoś nie zwrócił uwagi.
Bolek i Lolek, brzmi znajomo, co?

Wracając do Zelnika, misterny  plan obrócił się w perzynę, bo ten zamiast, jak przystało na prawdziwego Bolka, zatrząść się ze złości wygrażając po kolei wszystkim, którzy byli w stanie cokolwiek złego o nim pomyśleć, wygarnąć podłym donosicielom o ubeckich fałszywkach, zaklinać się na krzyż ( a jemu szczególnie wypada) i iść w przysłowiowe zaparte ... stwierdził, że jeśli są dowody, to widocznie tak było, jest mu zwyczajnie wstyd i jest gotów przeprosić zainteresowanych, ewentualnie zadość uczynić.
 

Czy Wałęsa w takim momencie nie ma prawa pomyśleć, że Wyborczej znów się odmieniło i zastawiła na niego pułapkę z tym Zelnikiem?