
Nie przesądzam o winie Józefa Piniora, ba, chciałbym, aby okazał się niewinny, bo w przeciwnym razie byłby to niewątpliwie kolejny upadek polskiej legendy, a tego najmniej nam wszystkim potrzeba w dobie deficytu prawdziwych autorytetów. Daleki jestem jednak od stwierdzenia, że wierzę w jego niewinność, bo o zgromadzonych przez prokuraturę dowodach wiem tyle co pozostali, czyli niewiele.
Dla detektywów z Czerskiej nie ma żadnego znaczenia i nie wspominają w ogóle o tym, że całe śledztwo, podsłuchy, inwigilację zlecono i przeprowadzono z inicjatywy i w czasie trwania rządu PO-PSL, a całe zdarzenie jest przedstawiane, jako kolejny dowód na kaczystowski zamach na wolność i demokrację. Czytelnicy "Czerskiej Prawdy" czerpiący wiedzę wyłącznie z tego źródła używają sobie do woli na nienawistnym tyranie z Żoliborza. Czyżby prawda w Wyborczej nie miała żadnego znaczenia?
Jest to ciekawy przypadek, bo odezwało się wiele głosów oburzenia w sprawie zatrzymania działacza i niemal wszystkie podnoszą argument nieskazitelnej legendy. Tak jakby bohaterska opozycyjność dawała także dożywotni immunitet wobec prawa. Jest to jeszcze jedno potwierdzenie, że czerskie środowiska mają silne przekonanie, iż prawo nie dotyczy ich w takim samym stopniu, co przeciętnego obywatela, a ten stopień oni sami ustalają.
Silny argument za nieskazitelnością Józefa Piniora przedstawia dyżurna filozofka warszawki Magdalena Środa: „Nigdy w to nie uwierzę, że senator Józef Pinior dał się skorumpować”.
Natomiast naczelny filozof krakówka Jan Hartman dramatycznie apeluje do sumienia organów ścigania:Wypuśćcie Piniora, dranie! Wstydu nie macie!
Z kolei filozof biłgorajski Janusz Palikot jest przekonany o spisku:
PiS próbował sprawą Piniora przykryć ustawy: kwotę wolną od podatku, ograniczenia w demonstracjach, zmiany w edukacji.
Jak wynika z powyższego zestawienia, wszystkie argumenty za Józefem P. biorą się z wiary – albo w przyrodzoną niewinność legendy „Solidarności”, albo w teorie spiskowe. Znamienny jest też fakt, że najczystszą, żywą wiarę w niewinność legendy deklarują osoby wyznające publicznie ateizm i niezłomne trwanie przy racjonalnym światopoglądzie. Okazuje się więc, że gdy chodzi o „naszych”, to w kąt idzie racjonalizm, liczy się tylko wiara. Widzę, że Duch święty spłynął na wszystkich niewierzących, którzy doznali nagle łaski wiary, wiary w niewinność, mimo dowodów i to zgromadzonych przez nieskazitelne przecież jeszcze organa pod rządami PO-PSL.
Inne tematy w dziale Polityka