Przygotuj się na wirtualną awanturę, bo dzisiaj będzie o Palikocie. Lubisz go? Pytam w sensie zupełnie prywatnym. Jaki to jest człowiek? Pytam, bo faceta nie znam, czego zresztą szalenie żałuję.
Lubię. Palikot jest otwarty, nienadęty, komunikatywny, zadowolony ze swojego życia, oczytany. Trochę paw i egocentryk. Lubi siebie trochę ponad miarę, ale to, co w nim fajne przeważa zdecydowanie jego śmiesznostki. I najważniejsze - on nie jest przyklejony do tej lub innej politycznej siuchty, stać go na odmienność i to wcale nie tylko w materialnym wymiarze. Jest człowiekiem wolnym. Tak, jak ja, więc dlaczego miałbym go nie lubić?
Palikot to chyba najbarwniejsza postać sceny politycznej. Na wszystkich działa jak płachta na byka. PO nieustająco odcina się i tłumaczy, PiS na sam dźwięk jego nazwiska dostaje szału. Przez jakiś czas wszyscy zastanawiali się, czy Palikot to nie jest jakaś sterowana akcja PO, część podejrzewała, że to jakaś tajemnicza V kolumna.
Na mnie nie działa, jak płachta na byka. Chociaż, przyznaję, ja nie gustuję za bardzo w showmeństwie w miejsce jakiejś elementarnej powagi. Ale to kwestia ogólniejsza. Dzisiaj nie ma w Polsce nadmiaru zapotrzebowania na powagę w polityce. Polska ślizga się od jakiejś dekady, bardziej odcina kupony od zwietrzałych już kapitałów wcześniejszych osiągnięć niż buduje nowe zasoby. Spróbuj wyjść do publiczności z czymś ambitniejszym. W lepszym przypadku - nie uwierzą, wzruszą ramionami, w gorszym - wyśmieją, zakrzyczą, oplują. Palikot nie jest V kolumną Platformy. W tym sensie, że tego, co robi, nie konsultuje, nie włącza w jakiś szerszy plan zmniejszenia domeny PiS lub SLD. Inna rzecz, iż jakoś ograniczająco na jednych i na drugich jego aktywność oddziałowuje. Ale to już nie jest problem Palikota, lub PO. Każdy podmiot, czy osoba, czy partia działa na swój rachunek.
Kiedyś Woody Allen nakręcił taki film „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale wstydzicie się o to zapytać”. Zawsze kiedy widzę Palikota, przypomina mi się ten tytuł. Palikot mówi to, o czym tak naprawdę wielu z nas myśli, ale boi się o tym mówić. Mówi wprost, nie przebiera w słowach.
Tak, podzielam tę Twoją obserwację. I za to go cenię.
Facet jest niegłupi, ma cholerną wiedzę. Przyznam, że to mnie zaskakuje, bo człowiek, który na konferencje prasowe przynosi świński ryj albo różowy wibrator raczej oscyluje na granicy psychuszki.
Chyba za bardzo słucha doradców medialnych, ten świński ryj to klasyka gatunku. Mi to nie odpowiada. Ale każdy z nas żyje na swój własny rachunek i wyborów dokonuje samodzielnie. Powiedzieć, że Palikot jest niegłupi, to nie jest najmądrzejsza opinia o nim. On naprawdę mnóstwo czyta, to nie jest poza ale rzeczywistość. Jest licencjonowanym filozofem, ma prawdziwe zainteresowania, zgłębia sens istnienia. Nie wiedzę w polityce tłumu konkurentów dla niego, jak idzie o intelektualne zainteresowania. Zyskałby ograniczając swoje wygłupy medialne.
Palikot jest szalenie medialny. Jako jeden z nielicznych potrafił nawiązać flirt z mediami i jest tam stale obecny. Ostatnia akcja ze zdjęciami na warszawskich przystankach - zresztą świetnymi, na których wygląda na kompletną ofermę, makabryczna fryzura i garniturki z supermarketu, fałszywe okularki - jak wiemy, tu nie jest pierwszym polskim politykiem, który wpadł na taki pomysł, sławna Gorzka Żołądkowa - swoją drogą dość dziwny gust ma pan poseł, bo to wyjątkowy zajzajer, wspomniane już akcje na konferencjach prasowych, blog – chyba najczęściej cytowany w Polsce… Sam to wymyśla, czy ma jakiś „pijarowców”?
Nie wiem, nie zwierzał mi się. Na moje oko ma tam kogoś, może nie jednego. Jest świetnie ubrany, na granicy kiczu, ale tej granicy nie przekracza. A to jest właśnie to, dojść do granicznej linii, naciągnąć ją trochę, ale nie zerwać. Ma też pieniądze. To ułatwia. Ale gdyby nie miał charakteru pieniądze na nic by się zdały.
Kiedy rozmawialiśmy o Palikocie, powiedziałeś mi, że to jeden z najprzystojniejszych polskich polityków. Zamurowało mnie, bo po pierwsze - akurat Ciebie w życiu bym o takie sądy dotyczące mężczyzn nie podejrzewała, a po drugie - ja w nim nic przystojnego nie widzę. Co więcej - mówiłeś o tym zupełnie serio, z nutką zazdrości. Ja Cię zapytam jak baba – co do cholery w nim takiego jest, czego ja kompletnie nie widzę?
Masz już też swoje lata więc wiesz, że potrzeby estetyczne mężczyzn, jak idzie o ocenę urody, sylwetki, ciała i oczu rozmijają się z potrzebami estetycznymi kobiet. Jednemu coś się podoba innemu nie. Ja lubię patrzeć na Palikota, tak jak na: Frasyniuka, Mazowieckiego, Osiatyńskiego (Jerzego, oczywiście). Ponieważ nie jestem, w tej dziedzinie, nowoczesny ani nazbyt lewicowy, nieczęsto jakiś mężczyzna fizycznie mi się podoba. On akurat mi się podoba. Po raz pierwszy go dostrzegłem, pośród innych ludzi, właśnie ze względu na te jego cechę. W 2002 roku w Pałacu Ujazdowskim na jakiejś debacie dotyczącej finansowania i organizacji kultury gdzie do panelu poproszono panią Henryke Bochniarz i mnie. On mówił tam bardziej może interesujące rzeczy niż inni, pokazał wiedzę i serce do spraw kultury.
Co jest takiego w tym facecie, ż PO mimo nieustających awantur nie potrafi się go pozbyć? Miał kilka kiksów, przepraszał, ale dalej z żelazną konsekwencją robi swoje. Ląduje co jakiś czas na dywaniku u Tuska, kaja się i natychmiast wraca w dawne koleiny.
Zdaje mi się, że tu już doszedł do punktu, z którego nie bardzo jest jak wrócić. Jednak, mimo moich rad, a także mojej bardzo niedawnej prognozy on z Platformy wyjdzie. Nie bardzo może już nie wyjść. Za daleko popędził z tą swoją inicjatywą, za bardzo medialne stały się jego relacje z Tuskiem.
Czy Palikot to poważny polityk, czy raczej taki polityczny błazen?
Jeśli rozważasz, czy on, aby nie jest błaznem w polityce, to jak potraktujesz panów: Jarosława Kaczyńskiego, Kurskiego, Czarneckiego? Co to jest w ogóle za kwalifikacja: „błazen w polityce”? Każdy o każdym mógłby tak powiedzieć. A jeśli ktoś mówi z sejmowej trybuny o „genetycznym patriotyzmie a na dodatek urodzony dekadę po zakończeniu wojny jest członkiem stowarzyszenia żołnierzy Armii Krajowej, to co, jest poważnym człowiekiem? Dajmy temu spokój. Palikot pokazuje, oświetla, nagłaśnia pewne polskie problemy, które uznaje za istotne i wokół których pragnie wywołać publiczna debatę. Te problemy i ja uznaję za ważne dla naszej przyszłości. A że robi to tak, jak robi to jego wybór. Szemranie po kątach o problemie wolności kobiety, o świadomym macierzyństwie i ojcostwie, o kwestii miejsca i sposobu realizacji interesów Kościoła Katolickiego w Polsce jakoś nie doprowadziło do poważniejszej debaty. Jego mocno kontrowersyjne sposoby - doprowadziły. Więc może nie on jest błaznem a spora część polskiej polityki jest błazenadą?
Jaką szansę ma ewentualna partia Palikota?
Mizerne. Polska polityka jest dokładnie zamurowana przez main-streamowe partie władzy. Cały nasz system polityczny skamieniał. Nie rodzi nowych idei, nie przystosowuje się wystarczająco szybko do zmieniającego się świata. A ludzie chyba nie wierzą w czyste intencje reformatorów. Przywódcom partyjnym udało się jedno - zohydzić politykę. Dla większości lepsze wydaje się zło rozpoznane niż coś nowego. Kilka razy, na szczęście, pomyliłem się w prognozach. Może i tu się mylę. Może jest jakiś potencjał w tej inicjatywie. Jeśli jest, to jak najszybciej Palikot powinien zrezygnować z tego „ruchu poparcia Palikota”. To hasło niewiele wspólnego ma z rozumną demokracją. Ruch „Nowoczesna Polska”, „Otwarta Polska” a nawet „Uśmiechnięta Polska” ma jakąś dobrą treść, ruch poparcia X, Y, Zeta żadnej dobrej treści nie niesie.
Byłam jedna z ofiar Palikotowych pomysłów. Zakładałam firmę akurat wtedy, kiedy Palikot wpadł na zbożny pomysł „jednego okienka”. To była jakaś masakra. Kompletnie nic nie działało, zresztą nie działa do dzisiaj. Jak oceniasz „komisję Palikota”? Miało to jakiś sens?
Nienajlepiej. Znam jeden przykład, dotyczący ładu przestrzennego, przestrzeni publicznej, konkretnie - zezwoleń budowlanych, gdzie dorobek prawny Komisji oceniam bardzo źle. Przygotowała prawo dla przestrzeni publicznej fatalne w skutkach. Widzisz, największym zagrożeniem dla Janusza Palikota jest on sam, łatwość jego przeświadczeń i podejmowanych działań. Rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana niż jemu się wydaje. Dlatego sądzę, że powinien bardziej skoncentrować się na kwestiach merytorycznych niż na kwestiach wizerunkowych. Powinien chyba trochę jeszcze dojrzewać. Ale warto, żeby dojrzewał. Inni, nawet już bardzo dojrzali niczego sensownego nie zrobią. On może trochę powietrza wpuścić w tę zatęchłą, paździerzowatą polską politykę.
Mówiąc „Palikot” nie można pominąć sprawy kasy. Nie czarujmy się - jego pieniądze sa dla wielu z nas kompletnie nieosiągalne, chociaż z ostatniego zeznania podatkowego złożonego w Sejmie wynika, że Palikot jest człowiekiem wręcz ubogim, zadłużonym po uszy. No, fakt, że ma samolot, ale to ostatnio dość popularne. Może na kredyt wziął. Co jest z tym szmalem? Mit czy ukrywanie dochodów?
Nie wiem, nie mam zwyczaju zaglądać do nie swoich kieszeni. Ja mam go za człowieka zamożnego, o majątku i dochodach dla mnie niewyobrażalnych. Ale to mnie nie ekscytuje. Każdy wybiera swoje ścieżki życia. Ja w młodości wybrałem poświęcenie się sprawom publicznym. On robienie pieniędzy. Podoba mi się, że kiedyś dostrzegł to, że same pieniądze to rzecz piekielnie nudna. Że są sprawy od pieniędzy istotniejsze. Jest oczywiste, że pieniądze pomagają mu w politycznej karierze. Ale są to jego pieniądze.
Zazdrościsz mu pomysłu na politykę? Odwagi mu odmówić nie można, ale na szali położył własne nazwisko. Zrobiłbyś taki numer? Co on właściwie chce tym osiągnąć?
Trochę zazdroszczę. Ja nie mam takich środków, żeby zacząć projekt, myślę, że o wiele ambitniejszy od jego projektu. Też wiek już nie ten. I charakter mam trudniejszy. I więcej we mnie niepewności, jak idzie o własne idee, pomysły, wybory. O chce rozwalić ten mur, którym establishmentowi politycy szczelnie się otoczyli. W tym mu kibicuję. A może i coś wiecej niż kibicuję. Jestem jednego pewny - Polska, przez swoją gnuśność w sprawach publicznych, traci swój czas. Winna temu jest przede wszystkim właśnie polityka. I bardzo konkretne rzeczy: brak wartościowej pozycji służby cywilnej wobec polityków, niestosowne ordynacje wyborcze murujące dostęp do polityki ludzi o odpowiednich kwalifikacjach niebieszczących się w głównych partiach, niecelowe, dysfunkcjonalne finansowanie partii politycznych, anachroniczny system poboru podatków, brak instytucjonalnych ram dla wartościowej debaty publicznej, niedowład prawa, zwłaszcza cywilnego. Palikot stara się potrząsnąć zmurszałymi strukturami polskiej polityki. W tym dziele jestem z nim. W innych mniej. Ale to w czym jestem z nim jest ważniejsze od tego, co mnie śmieszy, albo co uważam za niedojrzałe, nieprzemyślane, populistyczne.
Dasz mi znać, jeśli Palikot pojawi się w moim rejonie? Co jak co, ale akurat tego faceta chciałabym poznać. Mogę prosić o protekcję? Jestem gotowa na tę okoliczność zaopatrzyć się w Gorzką Żołądkową.
Zamień Gorzką na dobre klasyczne wino. Będziesz miała większe szanse.
No, a teraz usiądź sobie spokojnie w fotelu. Zaraz zacznie się wirtualna awantura. Będę kibicować.
Myślę, że w Salonie jest trochę ludzi chcących normalnie podyskutować. Dla mnie to jubileuszowa, dwudziesta rozmowa z Tobą. Że akurat trafiło w Palikota! Ja proponowałem inny temat: ubezpieczenia emerytalne, ale Palikot na czasie, ze względu na jutrzejszy wiec w sali kongresowej. Jestem ciekaw, jak on sobie poradzi z kilku tysięcznym nieustrukturyzowanym tłumem. To może być fascynujące. Ale może też być śmiertelnie nudne.
Ban grozi za:
- wycieczki ad personam, zwłaszcza za atakowanie członków mojej rodziny i moich bliskich;
- chamstwo;
- atakowanie innych uczestników dyskusji;
- kłamstwa i pomówienia;
- trollowanie i spam.
Banuję raz, za to skutecznie. Bany są nieodwołalne. Wszystkie przypadki klonowania i trollingu natychmiast zgłaszam Administracji Salonu 24.
pozdrawiam i życzę miłej dyskusji
Andrzej Celiński
rys. Cezary Krysztopa
Rysunek zawdzięczam Cezaremu Krysztopie. Dziękuję. AC
Andrzej Celiński
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka