Wyrzuceni z kampusu. Trump uderza w Harvard i zagranicznych studentów

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Administracja Donalda Trumpa odebrała Harvardowi prawo do przyjmowania zagranicznych studentów. Powód? Rzekome związki z Komunistyczną Partią Chin i tolerowanie antyamerykańskich protestów. To nie tylko cios w jedną z najbardziej prestiżowych uczelni świata, ale także potencjalna katastrofa finansowa i wizerunkowa dla całego amerykańskiego systemu szkolnictwa wyższego.

Zakaz z Waszyngtonu. Harvard traci prawo do przyjmowania obcokrajowców

W czwartek amerykańskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) ogłosiło, że odbiera Uniwersytetowi Harvarda prawo do przyjmowania zagranicznych studentów. Zakaz dotyczy nie tylko nowych kandydatów, ale również tych, którzy już zostali przyjęci na uczelnię – oznacza to konieczność opuszczenia kampusu przez tysiące osób.

– Ta administracja pociąga Harvard do odpowiedzialności za podsycanie przemocy, antysemityzmu i współpracę z Komunistyczną Partią Chin – oświadczyła szefowa DHS Kristi Noem na platformie X. – Możliwość przyjmowania zagranicznych studentów to przywilej, a nie prawo.


W oświadczeniu resort oskarżył Harvard o stworzenie „niebezpiecznego środowiska”, tolerowanie „proterrorystycznych agitatorów” oraz „szkolenie członków paramilitarnej grupy KPCh”. Uczelnia miała również odmówić przekazania informacji o zagranicznych studentach uczestniczących w protestach. DHS dało jej 72 godziny na przesłanie wymaganych danych, by mogła ubiegać się o przywrócenie prawa do przyjmowania obcokrajowców w kolejnym roku akademickim.

Odpowiedź Harvardu: „To nielegalne i godzi w autonomię uczelni”

Władze Harvarda natychmiast odrzuciły oskarżenia i zapowiedziały zdecydowaną obronę. W specjalnym oświadczeniu podkreślono, że działania DHS są bezprawne i stanowią zagrożenie dla konstytucyjnej niezależności instytucji akademickich.

– Pozostajemy w pełni oddani utrzymaniu zdolności Harvardu do przyjmowania studentów i naukowców z zagranicy, którzy pochodzą z ponad 140 krajów i niepomiernie wzbogacają naszą społeczność oraz kraj – napisano w komunikacie.


To nie pierwszy konflikt między uczelnią a administracją Trumpa. Wcześniej władze federalne odebrały Harvardowi 9 miliardów dolarów dotacji na badania, żądając m.in. ideologicznej „równowagi” wśród studentów i wykładowców. Sprawa trafiła do sądu.

27 procent studentów zagranicznych. Co straci Harvard?

Zagraniczni studenci to istotna część społeczności Harvarda – stanowią aż 27 procent całego grona akademickiego. Według danych uczelni, czesne wynosi około 60 tysięcy dolarów za semestr. Choć część studentów korzysta z pomocy finansowej, ogromna większość płaci pełną stawkę.

Oznacza to, że każde ograniczenie liczby studentów międzynarodowych to potencjalna strata setek milionów dolarów rocznie – nie tylko z czesnego, ale także z przyszłych darowizn, grantów i opłat konferencyjnych. Dla uczelni o globalnych ambicjach to cios nie tylko finansowy, ale także symboliczny.

Miliony dolarów i globalny prestiż uczelni zagrożone

Harvard nie jest uczelnią publiczną, ale nawet on odczuje skutki ograniczeń nałożonych przez DHS. Uniwersytet dysponuje wprawdzie funduszem wieczystym wartym ponad 50 miliardów dolarów, jednak przychody z czesnego od studentów zagranicznych stanowią istotny element jego modelu finansowego.

Decyzja może także osłabić międzynarodowy prestiż uczelni. Przez dekady Harvard przyciągał najzdolniejszych studentów z całego świata, a jego sieć absolwentów rozciąga się na niemal każdy kontynent. Utrata tej pozycji oznacza również mniejsze wpływy z darowizn zagranicznych i trudności w nawiązywaniu współpracy międzynarodowej.

Nie tylko Harvard. Polityczna wojna z amerykańskimi uczelniami

Konflikt z Harvardem wpisuje się w szerszą strategię Donalda Trumpa, który od lat krytykuje elitarne uczelnie jako „wylęgarnie lewicy” i „ideologicznie jednostronne ośrodki”. Oskarżenia o antysemityzm, współpracę z Chinami czy wspieranie protestów to narzędzia mobilizacji politycznego zaplecza.

Administracja Trumpa już wcześniej sugerowała możliwość odebrania Harvardowi statusu organizacji zwolnionej z podatków. Takie działania mogą mieć efekt mrożący dla innych uniwersytetów, które będą obawiać się politycznych represji.

Globalna przestroga. Co ta decyzja mówi o USA w 2025 roku?

Decyzja DHS to nie tylko element wewnętrznej wojny politycznej, ale także sygnał dla świata, że Stany Zjednoczone mogą przestać być otwarte na talenty z zagranicy. To grozi utratą jednej z największych przewag Ameryki – zdolności do przyciągania najzdolniejszych ludzi z całego globu.


Jeśli zakaz wobec Harvarda zostanie utrzymany, może to mieć długofalowe skutki dla całego amerykańskiego systemu edukacji i nauki. W globalnym wyścigu innowacji, talentów i idei – USA mogą stracić pozycję lidera. Wszystko przez polityczną wojnę, której ofiarą pada dziś nie tylko Harvard, ale cała przyszłość amerykańskiej nauki.

5 rzeczy, których dowiedziałeś się po przeczytaniu tego artykułu:

 1. Administracja Donalda Trumpa odebrała Harvardowi prawo do przyjmowania studentów zagranicznych, oskarżając uczelnię o współpracę z Komunistyczną Partią Chin i tolerowanie antyamerykańskich protestów.

 2. Decyzja dotyczy zarówno nowych, jak i już przyjętych studentów, co może zmusić tysiące obcokrajowców do opuszczenia kampusu.

 3. Studenci zagraniczni stanowią 27% społeczności Harvarda i są istotnym źródłem przychodów – czesne sięga 60 tys. dolarów za semestr.

 4. Utrata prawa do przyjmowania obcokrajowców może kosztować uczelnię setki milionów dolarów rocznie oraz osłabić jej globalny prestiż i pozycję lidera w światowej nauce.

 5. Konflikt z Harvardem to element szerszej strategii politycznej Trumpa, wymierzonej w elitarne uczelnie i mającej na celu ideologiczną kontrolę nad akademią w USA.

red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj50 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Polityka