Będzie o jakości „analiz” politycznych produkowanych przez polską żurnalistykę, której modelowym przykładem jest właśnie red. Warzecha. Ostatnio sporą popularność na Salonie24 uzyskała jego „analiza” zachowania PiS wobec ujawnionych cudów na urną 2014. Red. Warzecha wywodzi w tej "analizie", że PiS przez zbyt głośne i dosłowne odnoszenie się do tej afery, zniechęca do siebie elektorat centrowy.
Przyjrzyjmy się tej „analizie” przez pryzmat faktów i elementarnej logiki. Jeżeli red. Warzecha głosuje na konkurencję PiS, to jest oczywistym, że mamy do czynienia z propagandą, a nie z analizą. Jeżeli zaś red. Warzecha głosuje na PiS to w świetle dotychczasowej jego publicystyki oczywistym jest, że nie robi tego z pozycji, jak to określa, żelaznego elektoratu. Robi to niewątpliwie z pozycji elektoratu centrowego, czym jednocześnie zaprzecza swojej tezie o tym, że PiS odstrasza ten elektorat od siebie.
Musimy też wziąć pod uwagę możliwość, że red. Warzecha nie głosuje na nikogo bo polityka i politycy go brzydzą. Z czego wniosek taki, że jakość „analiz” politycznych red. Warzechy jest determinowana właśnie przez to oddalenie od polityki. Od siebie dodam, że także od rzeczywistości.
Osobiście uważam, że „aparat analityczny” w jaki natura wyposażyła red. Warzechę jest w pełni kompatybilny z 85% populacji wyborczej III RP. To, że PiS zdobywa coraz większe poparcie wyborcze, nie ma żadnego związku z zmianami zachodzącymi w tym „aparacie analitycznym”. Bo żadne takie zmiany nie zachodzą i nie zajdą. Wzrost poparcia wyborczego dla PiS jest związany z coraz większym hałasem. Hałasem czynionym przez łychę dzwoniącą o dno michy. Inaczej mówiąc, to nie narracja PiS i „analizy” red. Warzechy, ale byt, kształtuje świadomość elektoratu.
Piszę jak jest.
Inne tematy w dziale Polityka