zhongguo zhongguo
1008
BLOG

WARSZAWSKI SZANGHAJ

zhongguo zhongguo Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

W Warszawie przy Placu MDM powstała pierwsza chińska restauracja znana jako „Szanghaj”. Był to pierwszy „Chińczyk”, który otworzył się w krajach Europy Wschodniej.

                                           image

Na początku lat '70 wśród chińskich produktów dostępnych w Polsce można było kupić wieczne pióro, długopis lub pachnącą kolorową gumkę do ścierania ołówka.

                          image


     Przy Alejach Jerozolimskich świecił kolorowy neon w stołecznym sklepie „Chinka". 

                                 image Można było kupić tutaj  kolorowe parasolki, jedwabne damskie podomki i bawełniane buciki.

Były też chińskie wyroby rzemiosła artystycznego: wazony z porcelany i laki, haftowane bawełniane obrusy, lampiony, wachlarze z drzewa sandałowego, drewniane figurki i te z kamienia steatytowego, porcelanowe filiżanki itp.

                         image


                                          image


image Atrakcją była też jaśminowa herbata, której tradycja sięga XII wieku, czyli aż ok. 800 lat wstecz, kiedy to piła ją dynastia Song. Na kartach albumów zachowały się malowane obrazki z tamtych czasów z bardzo popularnym w tym okresie przewodnim motywem gałązki białego jaśminu.             image


W Warszawie w 1973 roku otworzono jedyną i pierwszą w Polsce chińską restaurację „Szanghaj ».

I jak wspomina  (*) Krzysztof Darewicz:


Odlot był kompletny. Uprzejmy szatniarz pomagał nam zdjąć płaszcze, w powietrzu wisiał jakiś egzotyczny zapach, z sufitu zwisały chińskie lampiony, a część stolików otoczona była fikuśnymi parawanikami – do każdego z nich była przytwierdzona lampka i przycisk dzwonka do wzywania obsługi. Menu jak z bajki o cesarskim dworze w „Słowiku”(**):  zupa bambusowa, kaczka „trzy smaki”, wieprzowina z grzybami mun, „stuletnie” jajka, krewetki oraz inne egzotyczne frykasy. Słowo tego nie opowie, pióro tego nie opisze, bo przecież to był siermiężny, biedny kraj, w którym głupia cytryna była luksusem. Eleganccy starsi kelnerzy z uśmiechem i gracją nakładali dania na talerze z metalowych miseczek, a ceny były absolutnie przystępne – bądź co bądź, lokal był państwowy. Pamiętam jak dziś. 

image


    Twórcą tego miejsca był pan Ou, którego w Polsce nazywano „U” (1912-1995).

Osobowość rodem z okolic Hangzhou w latach '30 wraz z grupą chińskich przyjaciół udał się do Europy w poszukiwaniu „chleba”. Trafił do Łodzi ówczesnego ośrodka przemysłu włókienniczego. W mieście przemysłu tekstylnego szył krawaty, tutaj poznał Polkę i się ożenił. Następnie para przeniosła się do Warszawy gdzie się zakorzenił i nigdy nie powrócił do Chin

Co miesiąc Pan Ou odwiedzał Ambasadę Chińską aby przesłać część swych dochodów rodzinie pozostałej w Chinach. Był znany i szanowany wsród małej chińskiej diaspory w Polsce, która się powiększyła po wojnie o grupę chińsko-polskich imigrantów z Harbinu.

   Istniała świetna okazja do zbudowania przyjaźni polsko - chińskiej, a więc propozycja pana Ou, aby otworzyć chińską restaurację w Warszawie stała się zachętą. Umowa międzypaństwowa zawierała specjalny paragraf dotyczący cotygodniowych dostaw drogą lotniczą z Chin niezbędnych surowców, w tym ryżu, sosu sojowego, grzybów mun, pędów bambusa, krewetek, przypraw oraz chińskich alkoholi i papierosów. Ponadto do nowej restauracji miało przyjechać czterech najlepszych chińskich szefów kuchni, aby szkolić Polaków.

                             image

   Od połowy lat '70-tych „Szanghaj” miał też, choć skromną, konkurencję w postaci baru „Chińczyk”, który znajdował się w lokalu istniejącym od 1957 roku Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Chińskiej w Pałacu Błękitnym przy ul. Senatorskiej . Uczęszczany zwłaszcza przez studentów, „Chińczyk” serwował ostre, chińskopodobne, ryżowo-mięsne potrawy.

Do połowy lat pięćdziesiątych stosunki polsko-chińskie nie były zbyt rozwinięte.

Choć premier Chin Zhou Enlai przybył nad Wisłę w 1954 r., a Bolesław Bierut spotkał się w Pekinie z Mao Zedongiem, który stał na czele Komunistycznej Partii Chin, to dopiero w 1956 r. nastąpił prawdziwy początek polsko-chińskiej przyjaźni.

         imagePo śmierci Józefa Stalina, Mao stał na straży jako przywódca światowego komunizmu i był na dobrej drodze wraz z Władysławem Gomułką aby ograniczyć brutalną sowiecką dominację w systemie komunistycznym.

Kiedy w październiku 1956 roku Gomułka został wybrany szefem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i niezadowoleni z tego Sowieci wjechali ze swoimi wojskami do Warszawy, to właśnie Mao poinformował Moskwę za pośrednictwem sowieckiego ambasadora w Pekinie Pawła Judina, że Chiny nie poparłby sowieckiej interwencji zbrojnej w Polsce i uznałby ją za „poważne naruszenie zasad proletariackiego internacjonalizmu”. 24 października wojska radzieckie w Polsce otrzymały od Nikity Chruszczowa ostateczny rozkaz odwrotu.

          

image Styczeń 1957 ulicami Warszawy idą ramię w ramię, od lewej do prawej: Józef Cyrankiewicz, szef rządu PRL, Zhou Enlai, premier komunistycznych Chin i Wadysław Gomułka, I sekretarz Związku Robotników Polskich.



    Premier Zhou Enlai ponownie odwiedził Warszawę w styczniu 1957 roku i został mile przyjęty. We wspólnym oświadczeniu tej wizyty podkreślono, że „stosunki między państwami socjalistycznymi muszą opierać się na zasadach ich równości”. Nie wspomniał o sowieckim kierownictwie w obozie komunistycznym, Chiny wyraziły „pełną aprobatę dla ostatnich wydarzeń w Polsce”.

image


image Premier Józef Cyrankiewicz oraz premier ChRL Zhou Enlai podpisują wspólne oświadczenie, 11 kwietnia 1957 r.


W Październiku ‘56 i jeszcze parę lat później polska inteligencja ogromnie fascynowała się Chinami.

Hasło Mao:

„Niech rozkwita sto kwiatów i rozwija się sto szkół myślenia” 


potraktowano jako program nowego, demokratycznego socjalizmu, obok jugosłowiańskich inspiracji „rad robotniczych”.

   Stosunki dyplomatyczne między Chińską Republiką Ludową i Polską rozpoczęły się 5 października 1949. Polska jako jedno z pierwszych państw na świecie uznała i nawiązała stosunki dyplomatyczne z Chińską Republiką Ludową. Wcześniejszym etapem wzajemnych relacji był dzień 27 marca 1920 r., gdy Republika Chińska uznała polską niepodległość.

Warto odnotować, że Polska była drugim po ZSRR państwie, z którym ChRL nawiązała stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad.

                                           image

Wkrótce w 1957 roku przy ulicy Marszałkowskiej 55/73 otwarto restaurację „Szanghaj”.

Na fasadzie pojawił się neon w postaci smoka (znajduje się teraz w muzeum neonów w Warszawie na Pradze-Południe), w szatni można było kupić chińskie papierosy, w menu dominowały dania o słodkich smakach wschodnich Chin, można było wypić legendarny chiński alkohol Maotai. Oczywiście kierownikiem „Szanghaju” stał się pan Ou Lu Juan.

                                    image


     W 1959 roku Minister Handlu wezwał pana Ou na rozmowę i wywiązała się wściekła afera:

jakim prawem pan Ou, kierownik restauracji, śmie zarabiać więcej niż minister i kelnerzy ,więcej niż członkowie Biura Politycznego. To jest skandal! To musi się natychmiast skończyć!

Pan Ou został zwolniony i chociaż zaproponowano mu inną pracę, grzecznie odmówił. Wrócił do swojego rzemiosła tekstylnego, ale od czasu do czasu nadal odwiedzał swój dawny „Szanghaj”.

Z czasem w Warszawie otworzyły się kolejne restauracje z „bratnich narodów”: rosyjska „Trojka”, węgierska „Budapeszt”, bułgarska „Sofia”, czeska „Praga”, kubańska „Havana”, a nawet choć na bardzo krótki czas, północnokoreański "Pjongjang".

Największym magnesem pozostał jednak „Szanghaj”, perła w koronie państwowych Warszawskich Zakładów Gastronomicznych, pod których batutą działała.

                                 image


   W latach 90, gdy import znów stał się możliwy, podjęto próby ożywienia warszawskiego „Szanghaju”. Restauracja została sprywatyzowana, do menu powróciła część „chińskich” dań, ale po dawnej świetności pozostał tylko blady cień. Miejsce to stało się ulubionym miejscem mafiozów i po prostu pijalnią wódki.

image

W Warszawie rosła konkurencja – pierwsze prywatne restauracje wietnamskie i chińskie, w sklepach orientalne sosy i przyprawy, a także możliwość otrzymania paszportów, które wreszcie pozwalały na podróż do Chin lub przynajmniej do chińskich enklaw w zachodnich stolicach.

                              image


Ostatecznie „Szanghaj” zamknięto w 2010 lub 2011 roku.

image Neony trafiły do muzeum, a miejsce pozostało puste, wstrząsane od czasu do czasu sporami między mieszkańcami a władzami o stworzenie społecznie użytecznego miejsca, jak np. biblioteki. 

image


 (*)

image składa podziękowanie Krzysztofowi  Darewiczowi, który przez wiele lat był dziennikarzem i korespondentem „Rzeczpospolitej” i Polskiej Agencji Prasowej w Chinach i USA 


(**) Bajka Andersena jest znana w Chinach. Została przetłumaczona pod tytułem „夜莺 (Yèyīng) »

Opowiada ona historię, która wydarzyła się w Chinach: piękny śpiew słowika poruszył cesarza i ptaszek stał się jego ulubieńcem. Oddalenie Chin pozwala Andersenowi wymyślić świat pełen chińskości oraz formalnych i rygorystycznych zasadach.

 Pałac Cesarski wykonany jest z porcelany, aby ściany i podłogi błyszczały w świetle tysięcy złotych lamp.

 Siedziba cesarza jest zrobiona ze złota... Do tego sztucznego świata ma się przystosować słowik.

 Ale opowieść jest także metaforą:


nikt nie może przywłaszczyć sobie talentu, którego nie ma.



zhongguo
O mnie zhongguo

CHINY - to moja pasja i powołanie. KRAJ, w którym jest najwięcej ludzi do polubienia. JĘZYK, HISTORIA, KULTURA, TRADYCJA ... wszystko mnie interesuje. Wśród moich podróży po Chinach losy wiodą mnie tam gdzie jest zawsze coś do odkrycia </&lt NAGRODA ''za systematyczną prezentację kultury chińskiej i budowanie mostów pomiędzy narodem chińskim i polskim'' (2012 rok)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura