Gdy na początku XXI wieku jesteśmy gośćmi w nowym pekińskim mieszkaniu naszej wiernej przyjaciółki Shu Qing, nawet przez chwilę nie przypuszczamy, że miejsce to stanie się naszym chińskim domem.
Cała rodzina Zhai dawniej mieszkała w tradycyjnej budowli zwanej hutong . Ten symbol miasta jest nierozerwalnie związany z dawnym wizerunkiem starego Pekinu.
Historia tych starych domostw sięga ponad 700 lat temu do dynastii Yuan. Nic więc dziwnego, że słowo hutong jest pochodzenia mongolskiego i oznacza studnia.Woda jest i była zawsze bardzo ważnym elementem codziennego życia. Budowa pekińskich rezydencji opierała się na obecności dostępnych źródeł wodnych. Stopniowo jednostkowe budowle zaczęły się łączyć tworząc małe zaułki ze wspólnym podwórkiem. Te tradycyjne kompleksy budownictwa miejskiego utrzymywały zawsze wspaniałą atmosferę wioski. I tak jest do dziś. W wąskich uliczkach ulokowały się sklepiki, krawcy, szewcy, fryzjerzy ... i toalety publiczne. Wspólna kuchnia spajała więzi sąsiedzkie.

Te tradycyjne skarby pekińskiej architektury są od lat zagrożone ewolucją potężnego miasta jakim jest Beijing. Miasto cierpi z powodu procesu urbanizacji i spekulacji nieruchomościami. Panuje tendencja do wyburzania tradycyjnych domów na rzecz nowoczesnych budynków. Z powodu braku konserwacji i nieadekwatnego ich przystosowania do nowoczesnego urbanizmu w oczach władz miasta, w ostatnich latach wiele z nich po prostu zniknęło
Niektóre z nich jednak zostały odrestaurowane ku uciesze pekińczyków i odwiedzających Pekin turystów. Są to wspaniałe miejsca o naturalnej harmonii.
Gdy jestem w Pekinie z wielkim zapałem lubię tutaj powracać. Jest to w pewnym stopniu moja pielgrzymka, która mnie zaprasza w odwiedziny do dawnego Pekinu. To wszak tutaj rozpoczęła się moja przygoda z Chinami.
W jednej z uliczek znajduje się pierwsza założona przez osobę prywatną mała restauracyjka. I trzeba wierzyć napisowi na czerwonym szyldzie, że była to pierwsza restauracja w ChRL powstała ze środków prywatnych.
Restauracja „Zadowolić gościa” powstała w 1980 roku. Założył ją Liu Guixin rodem z Hebei, wspólnie z żoną Guo Peiji. Rodzicie 5 dzieci mieli tylko kilkadziesiąt yuanów i 500 yuanów kredytu na swych barkach, gdy otwierali ten interes. Jak na owe czasy zapożyczyć się na taką sumę przedstawiało niemałą pieniężną fortunę. Obecnie rodzina Guo posiada kapitał na sumę 8 milionów yuanów, który składa się między innymi z 6 samochodów, stolarni, antykwariatu, dwóch restauracji i kilku nieruchomości.
Restauracja od samego początku cieszyła się powodzeniem. Takie oto kolejki ustawiały się przed wejściem:

Niezmienne menu od pierwszych lat działalności zachęca smakoszy pekińskiej kuchni. Dzisiaj prowadzą ją wnuczki właścicieli.

Dawny rodzinny dom naszej przyjaciółki już dawno padł w gruzy. Mieliśmy jeszcze okazję go zobaczyć.

W tym samym zaułku mieszkał słynny dzisiaj aktor filmów sztuki walki - 李连杰 Lǐ Liánjié,znany jako Jet Li. Wcześnie osierocony był wychowywany przez matkę.
Zawsze z ogromną nostalgią powracam do tamtych dawnych lat ...
Shu Qing – młoda absolwentka pekińskiego Uniwersytetu Pedagogicznego przyjeżdza po nas na lotnisko, jeszcze to dawne stosunkowo małe. Nie widzieliśmy się prawie 5 lat. Radosne są te chwile powitania po latach rozłąki. Odkrywamy na żywo mieszkanie, o którym Shu Qing nam tak dużo pisała w swych listach. Mieszkanie, z którego jest bardzo dumna.
Po zburzonym rodzinnym domu, każdy z członków rodziny otrzymał samodzielne mieszkanie. Rodzice, trzy siostry i brat z małego domku przenieśli się na swoje obszerne włości. Była to dość długa i skomplikowana droga o licznych pertraktacjach z władzami miasta aby je otrzymać jako rekompensatę za wysiedlenie.
Wcześnie rano przebudza mnie za oknem dyskretna kszątanina. Spoglądam za okno, delektuję się atmosferą znaną ze zdjęć i filmów z lat 1950... stara riksza rowerowa przypomina mi stary Pekin. Nawet tutaj mieszkańcy nowego budownictwa zachowali swe dawne przyzwyczajenia. Rano, mieszkańcy przychodzą na śniadanie do skonstruowanego „na szybko” ulicznego barku. W Chinach je się wszędzie ... na każdej ulicy, w każdym zakamarku porozrzucane są stoliczki, krzesełka i o każdej porze dnia można coś przekąsić.

Na skromnym kawałku ziemii usadowiło się kilka grządek z warzywami i kwiatkami, drewniana ławeczka skonstruowana przez starszego pana dla swej chorej żony – to wszystko sprawia, że mieszkańcy starają się odtworzyć dawne klimaty.
Dawniej na tym rozległym terenie rozciągały się pola, rolnicy żyli dzięki swym uprawom. Później zostali wywłaszczeni i za jakąś tam sumę pieniężną otrzymali odszkodowanie i mieszkania w nowym budownictwie.
Wśród tych wysokich domów (najwyższy ma 5 pięter – co należy do rzadkości - ale nie zapominajmy, że było to dość dawno temu ), pozostał jedyny parterowy domek, którego właściciel za żadne skarby nie ma zamiaru się poddać i go opuścić. Jego dom stał się centrum zainteresowań i mieszkańców i władz południowego Pekinu.
Mało jeszcze tutaj zaparkowanych samochodów. W budynku Shu Qing na parterze (w Chinach jest to I piętro), stoją równym rzędem rowery.
W początkowych latach mego pobytu w Pekinie było więcej rowerów niż samochodów. Dzisiaj rowery zostały zastąpione czterema kółkami siejącymi skażone powietrze.
Są to początkowe lata modernizacji Pekinu, miasta które w ciągu niespełna 20 lat rozbudowało się „na potęgę”.
***
Żal mi tego Pekinu, tego dawnego, starego, bliskiego i życzliwego ludziom. Pekinu z innej epoki!
[1] Pekin 7/08/1982
Inne tematy w dziale Rozmaitości