Wczoraj Piotr Reiss był ostatni dzień zawodnikiem Kolejorza. Do końca miał nadzieję na inne zakończenie pracy dla Lecha, ale nic się nie zmieniło, i teraz jest wolnym zawodnikiem z kartą w ręku. Pewnie ktoś z rynku go zgarnie, może zgarnie go Warta od której, jak sam pisze, otrzymał konkretna propozycje pracy.
Prezes Rutkowski w różnistych wywiadach jasno mówił, że dla Reissa miejsca w Lechu nie ma, chyba, że na korzyść zawodnika wyjaśni się jego sprawa "korupcyjna".
Dzisiaj przeczytałam jego ostatni wpis na blogu, i muszę przyznać, że choć jakieś silniejsze emocje mam zarezerwowane dla swoich bliskich, to jednak zrobiło mi się strasznie jakoś dziwnie, tak miękko.
W sprawie dalszego nie zatrudniania Piotra -Zarząd Lecha rozumiem, bo albo oczyszczamy polską piłkę albo robimy sobie jaja. Jednak w ostatni dzień mógl Reiss liczyć na jakiś miły gest, ale, żeby robić coś co w danej chwili powinno się zrobić, to trzeba mieć elementarne wyczucie, i chyba także, przynajmniej "jakiś", styl.
Właściwie czego ja oczekuję, u nas piłkarze sami organizują sobie "zakończenie kariery", szukają sponsora, zajmują sie logistyką, grają mecz, pilnują porządku, piją, a następnego dnia rano budzą się na cholernym kacu, i pewnie już nawet nie wiedzą czy to kac alkoholowy czy moralny. Tutaj nic nie jest normalne, od poziomu sportowego poczynając, poprzez pożegnanie ikony Klubu, a na zakończeniu kariery kończąc. Tutaj wszystko jest do dupy.
Ostatni wpis Reissa:
http://piotrreiss.pl/index.php?c=blog&nid=46
Ja w każdym razie Reissowi dziękuję, życzę powodzenia, i już czekam na jego powrót do Lecha.
Inne tematy w dziale Rozmaitości