"Jak jesteś od wszystkiego, to jesteś od niczego"
Szmajdziński, poseł z partii matki aferałów, zaraz po odwołaniu z Prezesa PeKaO SA JK Bieleckiego powiedział o nim, że to jest człowiek, który może objąć każde stanowisko. Każde. Zdroworozsądkowo myślący człowiek wie, że jak ktoś jest od wszystkiego, to jest od niczego.
Redaktor Borek, redaktor Kołtoń i redaktor Kowalczyk zaprosili do rozmowy Jana Krzysztofa Bieleckiego. Zaprawionego w bojach amatora okrągłości. Pływał tenże amator okrągłości przez cały mecz (okrągłe 90min) jak tylko mógł, żeby niczego nie powiedzieć, ani o biznesie, ani o zarządzaniu, ani o rewolucji, ani o ewolucji. W sumie to nawet godne podziwu, już wiem od kogo się wierchuszka aferałów uczy.
Jest jednak dobra strona tej wizyty, JK Bielecki uświadomił redaktora Borka w jednaj kwestii, być może uświadomił też pozostałych dwóch redaktorów, ale tego już nie jestem pewna. Otóż redaktor Borek z uporem maniaka zadaje w swoim programie jedno pytanie, zadał to pytanie także Bieleckiemu:
BOREK-kto by się upierał przy władzy gdyby 90% ludzi, dla których działa nie popierało go na tej funkcji?
BIELECKI- sprawa jest delikatna, bo jak się ma poparcie zarządu i delegatów, to trzeba działać mimo to.
Mam nadzieję, że od dzisiaj to pytanie przestanie w końcu padać i nas nudzić.
Z innej mańki, redaktor Borek rozumie, że nie można jawnie rozliczać swojego szefa, a nie potrafi zrozumieć, że delegaci glosują dokładnie tak jaka jest polityka zarządu Klubu.
Czasami kiedy tak sobie słucham, lub czytam, redaktorów sportowych, to nie wiem co mam o nich myśleć, z jednej strony rozumieją, że zmiany są potrzebne, a z drugiej wygląda jakby byli wyalienowani z rzeczywistości, i błądzili jak dzieci we mgle. Mam wrażenie, jakby te rzeczywistości im się mieszały, jakby z jednej strony widzieli komunizm, ale zapominali gdzie siedzą, jakby potrafili zdefiniować gdzie są problemy, ale nie potrafili zrozumieć, lub nie chcieli, że każda strona ma swoje interesy.
Bo jakże mam spokojnie słuchać i patrzeć, kiedy redaktor Kołtoń mówi, że światli ludzie zdefiniują problemy w piłce nożnej, w sensie ten stół z okrągłościami? Przynajmniej jako taki głos rozsądku zabrał redaktor Kowalczyk, ale to wszystko takie jakieś z półprzyklęku, zupełnie jak Ci delegaci PZPN głosujący tak jak im szef kazał, mówią z pozycji pracowników mediów których szefowie biorą udział w tym przedsięwzięciu okragłostołowym.
Jedno dziennikarze zrozumieć muszą, my umiemy myśleć sami, widzimy na czyją rzecz lobbują, czyich interesów bronią, i dlaczego. Nie ma sensu o nic apelować, bo oni niczego nie mogą zmienić, a my (Kibice w tym przypadku) jakimiś apelami o elementarną intelektualną uczciwość do nikogo nie dotrzemy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości