Redaktor Borek, redaktor Kołtoń, i redaktor Kowalczyk, zaprosili dzisiaj do studia (w polsadzie, jakby to powiedział pewien, mąż, ojciec, i dziadek) Onyszkę, który podpisał kontrakt z Odrą Wodzisław. Ileż to było niedowierzania, ileż zdumienia z powrotu zawodnika do Polski, jakby Dania była krainą mlekiem i miodem płynącą, jakby tam nie było socjalizmu do granic wytrzymałości psychicznej, jakby redaktorzy, krótko mówiąc, spadli z księżyca. Dobra, nie o to mi idzie, żeby się naigrywać z naszych redaktorów przecież, już w pierwszym akapicie.
Homofobia
Onyszko napisał jakąś swoja biografię, weszło robiło mu już reklamę w swoim słabym stylu, i podobno w tej biografii napisał, że nienawidzi geyów. Wysoce zbulwersowało to redaktora Kołtonia, który w tym swoim słowotoku użył wielu wielkich słów z demokracją i tolerancją na czele. Otóż Pan redaktor chyba zapomina, że tolerancja jest pojęciem bardzo wdzięcznym do boksowania, po pierwsze Onyszko ma prawo co najwyżej tolerować homoseksualistów, a po drugie w ramach tolerancji pan redaktor jest zobligowany do tolerowania poglądów Onyszki. Błędne koło, nie? tak to jest z wszelkimi lewackimi wynalazkami.
Seksizm
Onyszkę podobno męczyło w tej Danii, że była nadreprezentacja reporterów płci żeńskiej w piłce nożnej, które w pojęciu Onyszki nie wytrzymywały konkurencji merytorycznej, a jednak pracowały tam gdzie pracowały. Jakoś "głupie blondynki" je ochrzcił. Ja jestem babką, i zaprawdę powiadam (w szczególności Romanowi Kołtoniowi) że mnie głupie reporterki też wnerwiają do granic wytrzymałości psychicznej, jednej nawet niedawno poświęciłam kawałek notki.
Oczywiście rację ma Roman Kołtoń mówiąc, że głupole (wyłącznie kontekst piłkarski) zdarzają się także wśród facetów, ale mnie się natychmiast nasunęło w związku z tym pytanie, kiedy dzielni mężowie, walczący o demokrację, i tolerancję, i nawet chyba o parytety? zaprosili do studia cafe futbol jakąś babkę (dziennikarkę lub reporterkę czy kogotam) do dyskusji o piłce nożnej? jakoś nie mogę sobie przypomnieć, ale przecież nie oglądałam całej setki programów.
Takie trochę sranie w banie, dobrze się w tv prezentuje demokracja i tolerancja, można nawet rzec, że jest fotogeniczna, i nie dodaje kilogramów, ale jest w tym jakiś fałsz, i sztuczność. Kierować się należy merytoryką, pasją, a nie parytetami. Jak ktoś mocno krzyczy o parytety, to zaraz mam ochotę sprawdzić co umie, albo patrzę czy ma duże cycki. Różne są preferencje, ale duże cycki zawsze się dobrze sprzedają.
Swoją drogą wyglądał dzisiaj Onyszko jak milion dolarów, jakby na to nie patrzeć będzie tej ligi ozdobą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości