Bąk dał wywiad dla "futbol" i sobie go przeczytałam, jak zawsze z jednym wrażeniem. Bąk nie ma jaj. I taki bezjajowiec był kapitanem polskiej reprezentacji.
http://www.futbol.pl/artykul/76786.html
Kiedyś, nie pomnę dokładnie, starość nie radość, jakieś dwa lata temu chyba chodziły takie słuchy, że się Bąk chce przypucować na koniec kariery, oraz by podjąć jakieś inne zadania, do Lecha. Mnie serce na moment przestało bić kiedy to przeczytałam.
Taki Bąk, całe swoje życie piłkarskie był bezjajowcem, ja sobie nie przypominam żadnej kozackiej postawy na boisku, kiedy był kapitanem naszej reprezentacji, ale przypominam sobie, że w meczu pucharowym z Lechem uderzył w twarz Rengifo, o faulu na Bandrowskim nie ma co mówić, bo takie rzeczy mogą się zdarzyć. Co tutaj myśleć o takim kołku? No więc chyba trudno się dziwić, że jak się takie plotki pojawiły to mnie normalnie zaczęło strzykać.
Dzisiaj czytam w wywiadzie dla "futbol", że :
"dziennikarz: I co zamierza Pan dalej robić? Pozostać przy piłce, czy zająć się czymś innym?
Bąk - Chciałbym nadal robić coś związanego z piłką, bo najlepiej się przy niej czuję. Mam plany, żeby tu na miejscu trochę podziałać. W Lublinie nie ma dziś piłki na wysokim poziomie, a mi marzą się występy Motoru w Ekstraklasie. Nie chciałbym się stąd ruszać. Wyjeżdżałem z Lublina mając 18 lat, teraz mam 37 i cały czas byłem daleko od rodzinnych stron. Już chyba wystarczy tej rozłąki. "
I tego niech się Bąk trzyma, niech wraca do lublina, trenuje młodzież, i próbuje pchać Motor do Ekstraklasy. Chwała mu, a dla nas spokój święty w Poznaniu. Mam tylko nadzieję, że te marzenia Bąka o trenowaniu młodzieży nie wiążą się z nauką celnych strzałów w zęby kolegów z boiska, tylko dlatego, że się chce jakiemuś "małemu Niemcowi" (w sensie Austrackiemu) za wszelka cenę udowodnić swoją lojalność.
Jeszcze mnie rozbawiło to:
"dziennikarz - Czyli do Poznania nie będzie się Pan bał przyjeżdżać?
Bąk- Jak już przyjadę, to z takimi ludźmi, że na pewno nie będę się bał. Zresztą kibice zawsze są silni tylko w grupach, wtedy czują się mocni. A jeszcze taki jeden z drugim weźmie jakąś tabletkę, potem sam nie wie do końca, co robi, a następnego dnia budzi się i niewiele pamięta. Trzeba na takich uważać."
Mnie się zdaje, że tam na początek to podszedł do Bąka jeden człowiek, ale mniejsza, przecież głupotą była ta szarpanina, trzeba mu było tylko nawtykać, co mam wrażenie było celem tego człowieka, i sobie spokojnie pójść. Ciekawość mnie wzięła straszna co to będą za ludzie przy których Bąk nie zrobi w gacie?
Jakieś pomysły? :-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości