Anna Anna
66
BLOG

Wracam do dopingu

Anna Anna Rozmaitości Obserwuj notkę 42

Tutaj:

 
odniosłam się do tekstu Zebe, w którym poruszył temat kibicowania w naszej ekstraklasie, temat potraktowałam zgodnie z treścią notki jaką napisał Zebe, wyjęłam kilka elementów, które były według mnie kluczowe, natomiast warto wrócić do jednej sprawy, zaznaczam, że powrót do tekstu Zebe jest czysto techniczny, tak więc wracam do dopingu w ujęciu Zebe:
 
"Czy tylko na tyle stać naszych kibiców? Czy nie stać ich na ten "udział w grze" ? jakich piłkarzy na boisku może to ruszać?"
 
I teraz tak, można to próbować ugryźć od różnych stron, można byłoby wklejać filmy, ale uznałam, że pełno tego w sieci i można sobie w sekunde znaleźć, ja poruszę poniższe tematy:
 
1.      Potęga Klubowa. Najlepiej to widać na wyjazdach, te ekipy, które są wstanie zorganizować każdą możliwą, zgodną z prawem, akcję, żeby wejść na stadion drużyny przeciwnej, a jak wiemy w Polsce trzeba sporo wysiłku, te mają automatyczny szacunek pośród piłkarzy i kibiców tychże drużyn przeciwnych. To jest ta automatyczna przewaga. Za piłkarzami stoją kibice, koniec.
2.      Doping podczas meczu. Nie odnoszę się do wioskowatości, bo po prostu nie wypada, i co to w ogóle znaczy? ja uważam, każdy kibic to powie, że w dobrym tonie jest, żeby NIE BYŁO kapelindrów, trąbek, i wszelakiego obwieszania się gadżetami, każdy inny doping jest taki jaki mogą ludzie zorganizować, i KAŻDY taki doping jest lepszy od jego braku., czego by nie śpiewano, jak ktoś uważa, że wlazł kotek na płotek może się przydać, to niech sobie śpiewa. Pewnie, że się ludzie śmieją z opraw, pewnie, że nieraz trudno zrozumieć co grupa śpiewa, pewnie, że czasem śpiewają w kółko to samo, no i co z tego? Wszyscy maja jakiś swój sznyt, i się go trzymają, czasami krytyka motywuje.
3.      Brak dopingu podczas meczu:
a)     koszmar dla kogoś oglądającego na stadionie, i koszmar dla kogoś przed tivi. Takie mecze bez udziału publiczności, widziałam też w innych, silnych ligach, i szczerze powiem, że jest to równie przykre. Różnica tylko polega na tym, że ciężko zrozumieć te pojedyncze głosy na lidze zagranicznej, a z naszej ekstraklasy czasem coś się jednak da zrozumieć, i to jest zwykle dramat, jakiś napruty burak drze kalafę na cały stadion, że miał czyjąś babę, lub tym podobne, i to już jest wiocha. Nie słyszę tej wiochy jak jest fajny śpiew, wtedy nawet jeśli jest taki napruty osioł, to on się nie przebije, nie staje się gwiazdą pierwszoplanową. Im większy stadion tym mniejszy problem, bo masa czyni wielki szum, a jakby było podobnie do Angolii, blisko trybuny, i ogień na murawie, to problemy rozwiązują się automatycznie.
b)     Koszmar dla piłkarzy. Koszmar, bo z jednej strony słyszą pojedyncze bluzgi, w skrajnych sytuacjach może być tak jak na Legii, ale to przykład skrajny, i sobie go zostawmy, chodzi o te pojedyncze głosy, które omówiłam wyżej. Druga sprawa, nie czują kompletnie, że grają dla kogoś, to tak jakby wynająć lokal, otworzyć działalność, kupić towar, zatrudnić sprzedawcę, uzyskać wszelkie niezbędne zgody, i nie otworzyć sklepu.
 
Piłkarze grają dla publiczności, sami mówią, że lepiej im się gra kiedy jest doping, Jan Urban milion razy wracał do sprawy braku dopingu, Iwański się żali w dzisiejszym „przeglądzie” , Onyszko wspominając Lecha, nawiązuje natychmiast do kibiców, Krivets na prezentacji drużyny jako jedyny z całej ekipy Kolejorza, przywitał się z kibicami, Rutkowski specjalnie wylewny nie jest, a o potencjale kibicowskim w Wielkopolsce mówi z przyklękiem na jedno kolano, wszystkie stadiony gdzie to jest tylko możliwe starają się przesyłać bilety do Klubu przeciwnika, żeby tylko wzbogacić widowisko, tylko wtedy jest walka ciekawa, kiedy się ściera i na boisku i na trybunach.
 
Jan Urban(mogłabym wrzucić coś innego, ale mi zależy na efekcie)
 
"Mam nadzieję, że kibice Legii nie będą mieli mi za złe tego, co ostatnio mówiłem o atmosferze na Legii. Ja naprawdę ogromnie żałuję, że nie mogłem prowadzić drużyny mającej doping. Jak kiedyś ryknęli na trybunach, to aż ciarki mi przeszły po plecach. Wcześniej czułem coś takiego w reprezentacji Polski, jak grano Mazurka Dąbrowskiego"
 
Onyszko(długo go nie było, więc warto)
 
„to co mówią w telewizjach to się nie przekłada na stadiony, na przykład jak się ogląda taki mecz w Poznaniu, na stadionie, gdzie przychodzi komplet publiczności (no teraz zważywszy na pojemność tak jest) i jest wspaniały doping no to wygląda to naprawdę, naprawdę dobrze”
 
Krivets (facet jest nowy jak lakierki Maldiniego, dlatego włączam go; po meczu z Cracovią)
 
„jestem zadowolony z debiutu, zespół wygrał mecz, ja strzeliłem bramkę, a do tego świetna atmosfera na trybunach przy której naprawdę fajnie się grało”
 
Iwański (aktualność, dzisiejszy przegląd sportowy)
 
Nie mam radości z futbolu, bo każde złe zagranie powoduje, że słyszymy z trybun śmiech. Przy normalnym dopingu tych ludzi nie było słychać, bo byliby zagłuszani. W tej chwili wygląda to tak, jakby ludzie przychodzili na Legię na komedię, a nie mecz - broni się Iwański na łamach Przeglądu Sportowego. W piłkę gra się dla ludzi, jak jadę na wyjazd i słyszę, jak ktoś mnie wyzywa albo śpiewa obraźliwe piosenki, to nie mam z tym problemu. Przeciwnie, jeszcze bardziej mnie to mobilizuje. Aż się chce grać. Jest dla kogo, czy raczej przeciwko komu. Grając bez dopingu... Zresztą... już nie chcę narzekać.”
 
To są niedawne przykłady, ale jak Boga kocham, mogłabym tak do rana pisać, wklejać, i podawać przykłady historyczne, i znowu wklejać, i podawać linki, i tak do utraty tętna. Fakt, że piłkarzom się gra do dupy bez publiki, jest oczywista oczywistością, dobrze, że każdy jakoś się stara to organizować, że w jednym miejscu lepiej w innym miejscu gorzej, ale jeszcze Ci Prezesi tak do szczętu nie zdurnieli, i wiedzą co znaczą kibice, i dla kogo istnieje piłka nożna. Reiss napisał, że Kolejorz grając na Bułgarskiej w I rundzie miałby kilka punktów więcej, żadna Ameryka, no ale czasami chyba warto to napisać, nawet jak oczywiste. i tak może powiedzieć każdy, kto nie grał u siebie.
 
Ten doping to kibice, ten doping to motywacja, ten doping to atmosfera, ten doping to czasami jest potęga.
Anna
O mnie Anna

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Rozmaitości