Za chwilę się dowiemy jak to z tym faworytem jest, na plac, jak to się w wielkim świecie mówi, wyjdzie faworyt, Brazylia, i zmierzy się z wielce obiecującym pretendentem, z WKS.
Ja się przyznam bez bicia, że faworyta nie lubię, i mam marzenie, żeby dzisiaj dostał lanie od wielce obiecującego pretendenta. Sytuacja jest w sumie dziwna, bo wydawałoby się, że jest oczywiste postawienie na faworyta, który ładnie gra, ale ja pod prąd tutaj mocno.
To jak, faworyt w tyłek dostanie, czy raczej nie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości