Tutaj obok mnie wisi (przepraszam) tekst pana Dariusza Kozłowskiego, tekst dotyczący kobiet i mundialu,na dodatek tekst numer 2. Mnie już w zupełności wystarczył ten tekst numer 1 , ale Autor się nie zraził, i napisał 2, bo chyba to są teksty Autora, nie? Zadaję to pytanie, bo w wizytówce pan Kozłowski napisał, że jest wydawcą książek niepotrzebnych, więc tak mi się skojarzyło.
Na dobry początek to się zastanawiam czy będą kolejne części tego dramatu, bo zapowiedzi na końcu nie było, już się nie mogę doczekać, bo lubię odrobinę fantastyki w literaturze.
Mnie właściwie chodzi o udowodnienie faktu, że faceci NIE LUBIĄ KOBIET dla których piłka nożna jest tym samym czym jest dla nich. Mnie tutaj, na blogu, płeć męska próbuje pisać, że jest inaczej, ale to jest nieprawda. W większości, w takiej klasyckości podejścia, faceci nie lubią kobiet zainteresowanych piłką, wolą tę odwieczną wojnę o pilota w trakcie wielkich turniejów. Wolą mieć taki swój temat, tylko dla siebie, który im wiele daje. Daje im wachlarz możliwości, daje im temat do rozmów z kumplami, a jeśli mieliby w domu babkę, która siada z piwem przed telewizorem, albo jeździ na mecze, to by się czuli chyba mniej facetami, czuliby, że im się odbiera ten ostatni (?) baston ich niezależności, i odmienności.
Żeby móc opisać zachowania kobiet, trzeba by tutaj książke napisać, dokonać podziału na wiek kobiety, jej stan cywilny, wychowanie,poziom kalkulacji,pewnie trzeba by zbadać poziom zadużenia, i wiele innych rzeczy, które są niemierzalne. Ja myślę, że są takie które mają w nosie tę piłkę, i są zadowolone, że w końcu nikt im nie brzęczy nad głową, pewnie głównie mężatki, i dzieciate.
Jest grupa tych co wie, że jest Mundial, i nie ma co sobie chłopem zawracać głowy, idą na komromis, nie ma co wnikać co wchodzi w skład tego kompromisu.
A jest też grupa wiecznie niezadowolonych, trzymających na sznurku swoich facetów, te prędzej czy później czeka rozwód, i to nie z powodu piłki nożnej.
Jest grupa kobiet traktujących piłkę nożną dokładnie tak samo jak faceci, to margines, ale istnieje, to jest tak liczna grupa, jaką ma w Polsce JKM. Ekskluzywna.
Można to oczywiście jakoś lepiej opisać, ja bym mogła, nawet zaczęłam pisać, ale wydaje mi się, że byłoby to szufladkowanie, wykasowałam wszystko, i nie idę w większe szczegóły.
I teraz tak, Kozłowski umieścił w tej części drugiej takie zdanko:
"Jeśli zaś kandydatka zaczyna sypać nazwiskami jak z rękawa, gotowa jest porównywać składy drużyn, ustawienia i formę poszczególnych graczy, kładziemy na stoliku należność i uciekamy – to transwestyta!"
Ja mam takiego kumpla, który piłki nie lubi, nie zna się,kiedyś, po jakimś ważnym meczu reprezentacji gadamy, i coś nawiązałam do wyniku, a ten? nie wie. Ja mu na to, że to koszmarny obciach być facetem i nie wiedzieć jaki jest wynik meczu reprezentacji. No więc zaczął się trochę interesować, coś tam popatrzył, i później dostawałam takie sms-y
"ale nuda, oni nie umieją grać w piłkę" albo
"co Ty w tym widzisz, przecież latają w tych gatkach jak głupki za tą piłką" albo
"dobrze, że piję wino, bo to jedyna jasna rzecz w tym meczu"
No i co odpisywać? Nie mówiąc o tym, że takie własnie jest w narodzie przekonanie, jak baba się interesuje piłką, to musi, że transwestyta, jak w interenecie, to pewnie facet podszywa się pod kobietę. Jest jak napisał Kozłowski, faceci wiedzą wszystko najlepiej, głos kobiety mówiącej o piłce nie dociera do ich mózgu, gdzieś się po drodze zatrzymuje, to jest silniejsze od nich. Jest odrobinę inaczej jak się mówi tym samym językiem, wtedy jest odrobinę inaczej, ale więszość to razi, baba tak nie może mówić. Błędne koło, mówisz o piłce bez ubarwień, nie dociera przekaz, mówisz z ubarwieniem, niesmak. Zawsze dupa z tyłu.
Jedno jest pewne, ja już jestem w takim wieku, że mi lata co kto sobie myśli, i kiedy czytam takie teksty jak ten pana Kozłowskiego, to wiem, że to musiał napisać młody facet, młody wiekiem, albo młody duchem, że tak to eufemistycznie nazwę. I tak się kręci, kobiety lubią seriale, a faceci piłkę, i nieważne, że jest jeszcze coś takiego jak "pomiędzy", bo to margines, a nikt nie lubi marginesu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości