ManU 2 : Schalke 1
Ktoś mi tutaj pisał na blogu, że Manchester fuksem wygrał na Schalke, i że oni grają jakoś nieładnie czy coś takiego, a oni grają zawsze tak samo. Wszędzie gdzie jadą wychodza żeby wygrać, a już osobliwie u siebie zawsze idą na wymianę ciosów. Niezależnie od tego co już mają. Owszem, Ferguson wystawił rezerwowych kilku, no ale Ci ludzie w takich Klubach po to właśnie są, żeby dać z siebie wszystko, i dostać następną szansę.
W Anglii nikt nie wybacza, jakichś meczy na alibi, jakichś czarów marów, tutaj jest gra od jednej linii pola karnego do drugiej, i to jeszcze często na wślizgu.
To między innymi dlatego tak im życzę wygranej w LM. Wiem, że ich Barcelona może znowu zakiwać, zabujać podaniami, żeby dwa trzy razy wykonać piorunujący atak Messim lub Villą, i może być po ptokach. Jestem tego finału ciekawa, bo w to, że Schalke może tutaj coś wywalczyć nie ma mowy. Nie powiem, przyjechali, i też grają, a nie się pieszczą, i na takie coś da się patrzeć.
66 minuta, teraz trochę przynudzają:-) Schalke wygląda jakby spasowało, no ale nie tak się pompowali na konferencji prasowej:-)
89 minuta, 4:1 a już od jakichś 10 minut kibice ManU świętują zasłużony awans, który był sprawą jasną po pierwszym meczu.
Koniec. 4:1
Napompowały się Niemiaszki przed tym rewanżem, i dostali smary, mogło się skończyć wyżej ale w tym dwumeczu i tak wystarczy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości