W tych POmylonych czasach kobieta się boi dać przepis na czerninę, żeby jej ABW /CBŚ nie wpadło do chałupy, i nie wygnało na ulicę z dzieciakami.
Jak każdego z nas, podróżującego po Polsce, zawsze mnie powalały różne smaki tych samych potraw, nie inaczej było z barszczem i białym sosem, i ze mną. Poza moim rewirem nigdy nie jadłam dobrego barszczu, i białego sosu ( w sensie "potrawki", znaczy się biały sos z ryżem oraz mięso) w szczególności. Że o zupie rybnej (wigilijnej) nie wspomnę. A zrobienie dobrego białego (do potrawki) i barszczy jest tak banalnie proste, że aż boli.
Pamiętam, jak kiedyś Makłowicz przed świętami Bożego Narodzenia podał przepis na barszcz na zakwasie. No dramat to był niemożliwy do opowiedzenia. Nie wiem po jaki dzwon robić barszcz na zakwasie, kiedy można zrobić całkiem normalny barszcz na rosole. Słodko kwaśny. A nawet na warzywach albo w ostateczności na kostce rosołowej, jak się ma taką potrzebę.
Najważniejsze, to go odpowiednio doprawić. Najlepiej mieć sok z buraków własnej roboty. Jak się nie ma, to można ( a nawet trzeba) skorzystać z tych kupnych, polskich, soków z buraków. Do rosołu wlać taki sok, żeby zabarwić na brunatno, nie ma być prześwitów, i następnie do smaku dodać cukier i wyciśnietą cytrynę. Trzeba znależć balans słodko kwaśny. To znaczy, że lepiej dodać trochę mniej cukru i cytyny na początek, a żeby nie przegiąć w którąś stronę.
To samo z baiałym sosem, u nas na wsi cholernie popularnym:-) najlepiej nagotować na wołowinie albo cielęcinie, ale może być i kurczak. Gotować z włoszczyzną, jak na rosół. Następnie odlać taką ilość rosołu jaka jest potrzebna do sosu, i przygotować zagęszczenie, w postaci woda+mąka+śmietana do sosów 18% (tej mąki nie za dużo) wymieszać razem, tak żeby to miało postać płynną, i dodać część do rosołu gotującego się, cały czas mieszać. Chwilę pogotować, tak aby zobaczyć czy sos ma odpowednią gęstość, jeśli jest za rzadki wtedy dodać jeszcze przygotowanego zagęszczenia (pamiętając, że lepiej w tym zagęszczaczu mieć więcej śmietany niż mąki). Na zakończenie, jak w przypadku barszczu, dodajemy cukier i sok z cytryny do smaku. I znowu, najważniejsze to wyczuć balans słodko-kwaśny. Można, i polecam dodać garstkę zmożonych w gorącej wodzie rodzynek albo pokrojonego drobno w kostkę ogórka kiszonego. Podawać najlepiej z ryżem, mogą być pyry ale najlepiej ryż. Do tego to mięso cośmy je ugotowali. Jesli do soso dodaliśmy rodzynki, to mozna podać jeszcze warzywo, groszek z marchewką, a jeśli do sosu dodaliśmy ogórek kiszony, to wystarczy.
I chwatit.
A właściwie wszystko jest kwestią smaku, nie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości