Czasami jest tak, że nie wiadomo jak zacząć, czasami wiadomo. Kurde myślę sobie, że pisarzom musi chyba pękać łeb, kiedy im siedzi w głowie pomysł na książkę. Pewnie da się to warsztatowo jakoś rozwiązać, bo i muszą być granice, i koncepcja od a do z, no nie? Dygresja na początku tekstu może nie wróżyć dobrze ale tak żym sobie pomyślała, że może to być tutaj nasz ostatni finał.
W zeszłym roku nie było finału LM, dwa lata temu był, i składał się z tych samych drużyn co i dzisiaj. Dwa lata temu, podobnie jak dzisiaj, stawiałam na Manchester United, który poprostu lubię. Postawiłabym na nich nawet gdyby Ferguson miał jedno oko, a Rooney jedną nogę. Mam nadzieję, że nikt mi tego nie każe tłumaczyć, bo to oczywista oczywistość o co chodzi w takim jak moje podejściu. Dwa lata temu Manchester United przegrał mecz 2:0 zasłużenie, bo dwa lata temu Ferguson wyszedł na Barcelonę z otwartym sercem, i umysłem, i postanowił grać w piłkę, a nie przeciwstawić się samą taktyką. To się oczywiście okazało być niewypałem, bo tak się grać z Barceloną nie da. Znaczy się da, tylko trzeba się liczyć z tym co było dwa lata temu, bieganie za Barcelonistami jak kot z pęcherzem, i zamiast posiadać piłkę, to posiadać odciski.
Czy Manchester United potrafi zagrać inaczej niż zwykle? Albo, czy Alex Ferguson potrafi przeorganizować i trochę boisko, i głowy swoich piłkarzy? Nie wiem. Poważnie. Jak się nad tym zastanawiam, to nie wiem i już. Wiem tylko, że otwarta gra z Barceloną będzie kolejną porażką. A z drugiej strony jest coś pięknego w tym, że Man U wychodzi na naszpikowaną gwiazdami Barcelonę z otwartą przyłbicą, bez kalkulowania, bez szachów, tak odbieram tamten mecz dwa lata temu. Wtedy też pierwszy raz doceniłam Guardiolę, który nie kombinuje przy swojej drużynie, nie próbuje mieszać z Messim, nie trzyma go za jaja w jakiejś sztywnej taktyce, robi mały co chce, i co mu się podoba, tym mnie ten trener dwa lata temu ujął.
Na kogo ja dzisiaj liczę? liczę na dobrą grę małego, bo wiadomo, w piłkę umieją grać tylko Argentyńczycy, ale to tak zupełnie obok. Liczę na dwóch ludzi w ManU. Dwóch. Na Rooneya, wiadomo, koń z niego pociągowy ale chciałabym mieć takiego konia w Lechu. Tylko jednego. No a drugi, to Van der Saar, nie przepadam za tymi Holendrami, no ale ten facet jednak umie bronić, a to się dzisiaj może przydać, nie mówiąc o tym, że to jego pożegnanie, choć naprawdę ciężko mi w to uwierzyć, tyle razy on już się niby żegnał. Liczę też na to, że Ferguson drugi raz porażki nie zdzierży. Piłuję na ten temat od dawna, i zapuściłam żurawia co tam chłopaki przed mecze gadają, i gadają tak:
"Popełniliśmy wtedy błędy, ale teraz nie zamierzamy ich powtórzyć - deklaruje Alex Ferguson. "
"Finał na Wembley może być finałem dekady-Alex Ferguson"
"Obie drużyny lubią atakować, grać piłką, więc wszyscy możemy sobie wyobrazić, jak porywające może to być spotkanie - obiecuje. Joseph Guardiola"
No, czyli lekcje odrobione.
Manchester United, klub piłkarski, powstał w roku 1878. Założyła go grupa pracowników kolei pod nazwą Newton Heath. Trzy razy zdobyli ten puchar, mają w Klubowych gablotach symbole wielu innych sukcesów, z najważniejszymi, tj wielokrotnymi mistrzostwami Anglii. W tym roku też już ten sukces świętowali.
Mają spokojną głowę, tylko grać, i wygrać. Natomiast bardzo mnie rozbawiło to, że konkurencja polsatowska, pan Walter, dają w czasie tego finału Notting Hill. Tak sobie myślę, że ci co mają w chałupie jeden telewizor oraz mają w chałupie kobitę, to mają dzisiaj kłopot. Tylko miłość może to przezwyciężyć.
:-)
Smaczkiem tego meczu jest zakład jaki poczyniłam z marcinemkk1.1. On postawił na Barcelonę. Ja na Kolejorzy.
Koniec pierwszej połowy, 1:1
ManU wyszedł z tej pierwszej połowy obronną ręką, bo Boniek już ich skreślił po 20 minutach gry.
Koniec
Bardzo dobry finał. Miał Manchester swoje dobre momenty, ale około 65 minuty było widać, że ta gra na 150% dała im w dupę, i stanęli w porównaniu do tego co grali w pierwszej połowie. Wydaje mi się, że plan Fergusona był prosty, strzelić na początku meczu gola, i ustawić się bardziej defensywnie. Barcelona wytrzymała te 15 minut, i połapała się w tym pressingu, i od tej pory już grali swoje. To co zawsze, gra krótko od nogi do nogi. Podania krzyżowe w ich wykonaniu są genialne, to gaszenie wysokiej piłki jest wspaniałe. Technicznie oni są faktycznie niepokonani. Ta akcja Messiego w polu karnym podanie do partnera (nie pamiętam kto tam był) na małej przestrzeni przez dwóch Angoli, to jakby zagranie cyrkowe, jakby ta piłka była zagrana tak, że inteligentnie omijała tych ludzi.
Ale oddaję Manchesterowi, że potrafił jednak się postawić, walką, szbkością, ambicją. Zmotywowani byli bardzo dobrze, wyszli z planem, ale nie dali rady sprostać.
Marcin wygrał ode mnie tę stówę, i poproszę numer konta na pocztę:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości