Pan Rybitzky kilka godzin temu ponformował nas o tym, że w Kraku leje, że jeszcze może lać, i że Wisła popłynie, prawdopodobnie naturalnie. Mnie tam lata koło wiadomo czego czy Wisła popłynie czy nie popłynie. No ale cokolwiek by się o resortowych Krakowianach (umownie, bo zaciąg gra) nie myślało, czego by się nie mówiło, to z tym zespołem Wisła nie ma prawa połynąć, czy to w deszczu, burzy,słońcu, czy to wyziewach smoka wawelskiego, nie ma prawa, kiedy wygrała mecz na wyjeździe bez straty bramki.
No więc poinformował pan Rybitzky o pogodzie w Krakowie, i sobie jak zwykle poszedł. Ludzie mu tam pokomentowali, ale nic to, to się wytnie.
Po meczu we Wrocławiu z Dundee napisał:
"Tak jak przewidywałem, szkocki zespół okazał się być po prostu słabym. Wrocławska drużyna dominowała na boisku przez większość meczu i mogłaby wygrać wyżej"
Na miejscu pana Rybitzkiego ( na którym na szczęście nie jestem ) sprawdziłabym prognozę pogody na czwartek w Szkockim Dundee, bo tam pewnie też lubi popadać. I co to będzie, jak popada? będzie dobrze czy będzie źle? ciekawość wielka co pan Rybitzky na ten rewanż przewiduje, nie? przede wszystkim jak chodzi o pogodę, a co będzie, jak będzie słońce? wygra Śląsk* na wyjeżdzie z tymi słabymi Szkotami czy popłynie? a co z trawą? co będzie jak będzie za długo strzyżona trawa?
I jeszcze jedna ciekawość, dlaczego nie można było z tymi słabymi Szkotami wygrać u siebie wyżej?
Czekam na kolejną prognozę, obok prognozy pogody na prognozę wyniku, na czwartek.
*Ze względu na Yasoya (andismę rollingpola) życzę powodzenia ale tylko ze względu na niego.
:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości