Aktorka Magdalena Cielecka za czasów rządów PiS aktywnie walczyła o równość płci, uczestnicząc w wielu feministycznych i antyrządowych protestach oraz demonstracjach. Chociaż artystka przyznaje, że wraz ze zmianą władzy sytuacja polskich kobiet nie uległa w żaden sposób zmianie, w nowej rzeczywistości politycznej można się odnaleźć. „Trochę podcięto nam skrzydła tym, że na przykład nie zmieniono nic w sprawach praw kobiet”.
Magdalena Cielecka: Spędziłam 10 lat na ulicy walcząc o coś, co się nie wydarzyło
Niewiele polskich gwiazd było w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości tak zaangażowanych w walkę o prawa kobiet i mniejszości jak Magdalena Cielecka. Aktorka teatralna nie ograniczała się jedynie do wygłaszania górnolotnych słów za pośrednictwem mediów społecznościowych, ale uczestniczyła w niemal wszystkich protestach i demonstracjach feministycznych i antyrządowych. W niedawnej rozmowie z Magdą Mołek artystka postanowiła wrócić pamięcią do lat, w których angażowała się politycznie, twierdząc jednak, że niemal żaden z postulatów, o które walczyła, nie wszedł w życie – nawet po zmianie władzy w 2023 r.
– Od 40 do 50 roku życia. Spędziłam te 10 lat na manifestacjach. Jeśli miałabym sobie podsumować, to spędziłam je w dużej mierze na ulicy, wierząc, że to coś może zmienić. Trochę podcięto nam skrzydła tym, że na przykład nie zmieniono nic w sprawach praw kobiet. Jesteśmy podzieleni i nic na razie nie zapowiada, żeby coś w tej sprawie drgnęło – stwierdziła gorzko.
Otwarcie mediów publicznych i powrót do Teatru Telewizji
Chociaż ostatnie dwa lata rządów koalicyjnych nie przyniosły wyczekiwanych przez niektórych zmian w kwestii praw kobiet, Cielecka dostrzega pewne pozytywy nowej rzeczywistości politycznej. Jednym z nich jest otworzenie się Telewizji Polskiej oraz Teatru Telewizji na aktorów, którzy wcześniej stanowili w stacji personae non gratae. Artystka przyznała, że cieszy ją możliwość wystąpienia w mediach publicznych.
– Nie gram w żadnym serialu teraz dla telewizji publicznej i jeszcze do niedawna nie grałam z wiadomych względów, tak jak wielu moich kolegów. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powrotu. To była taka niemalże symboliczna zmiana i Teatr Telewizji w ogóle cudownie się zmienił. Ja jestem zadowolona, że on wrócił – powiedziała Cielecka.
Obawa przed powrotem politycznych wpływów do TVP
Artystka zaznaczyła przy tym, że liczy się z perspektywą powrotu Prawa i Sprawiedliwości do władzy, co znów spowoduje zamknięcie się mediów publicznych na aktorów o innych niż linia partyjna przekonaniach. Jak stwierdziła Cielecka, sytuacją idealną byłoby oddzielenie TVP od polityki i uczynienie stacji niezależną, by osobiste poglądy artysty nie były „wektorem decydującym o przyjęciu jakiejś roli”.
– Problemem jest to, że media publiczne są zależne od władzy. Tak samo dzisiaj tej, jak i wtedy tamtej. Instytucje kultury powinny być niezależne – podsumowała aktorka.
n/z: Aktorki Marta Nieradkiewicz (P) i Magdalena Cielecka. fot. PAP/Łukasz Gągulski
Salonik
Inne tematy w dziale Rozmaitości