satrapa satrapa
1185
BLOG

Kto chce zachować swe życie..... refleksja o Klerze

satrapa satrapa Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Na film "Kler" nie pójdę. Zrobię tak, gdyż sądzę, że film ten powstał ze złych intencji, za jego stworzeniem stała nienawiści. Po tym, co przeczytałem, uważam że jest to obraz nieuczciwy, żeruje na najniższych instynktach, odwołuje się do odpowiedzialności zbiorowej, wskazuje zbiorowego winnego i wreszcie poprzez zupełne zachwianie proporcji jest zwykłym kłamstwem - "dziełem" nieprawdziwym. Wątpliwości budzi też czas premiery tego filmu, zachowanie i słowa reżysera i aktorów, ale mniejsza o to. To, czy był jakiś inny cel wrzucenia do polskiej wojenki, tego wykwitu, akurat teraz, jest już spekulacją. 

Nie przemawiają do mnie słowa tych, którzy twierdzą, że "wszystko co w filmie to prawda". Być może wielu z nich to po prostu pożyteczni idioci, którymi wysługują się ludzie wyrachowani. W każdym razie - z faktu że gdzieś jest ksiądz alkoholik, ksiądz pedofil i ksiądz złodziej nie wynika, że taki jest polski kościół. Smarzowski nie przez przypadek nadał temu tytuł "Kler" tym samym rozciągając tę defekację na całą instytucję i wszystkich ludzi w niej pracujących/działających.

Nie pójdę na nowego "Smarzola" także dlatego, że brzydzę się nachalnym marketingiem, ale również po prostu dlatego, że z recenzji wiem, że nie spotka mnie nic nowego, ponad przerysowane, upajające się sobą epatowanie złem, brudem, chłamem, gadzim móżdżkiem. To że Smarzowski uwielbia wsadzać w swoje filmy brutalne, chore obrazy bez żadnego uzasadnienia fabularnego, to już wiemy. Przykład "lajtowy", jak to się mówi w żargonie młodzieżowym - w "Drogówce" jest scena jak poszukiwany policjant błąka się i przchodzi do Jakubika, by ten go ukrył. Jakubik go wpuszcza do domu, daje przenocować. Po czym całą noc pier…. żonę, chędorzy ją na lewo i prawo. Jęki słychać przez dobre parę minut. Wsłuchuje się w to też biedny policjant. Następnie - rano - Jakubik zadowolony z dobrego pier…. chędorzenia, chodzi dumny niczym paw po chałupie. ot taka scenka - jak mówię - lajtowa, ale pokazuje skalę skrzywienia Smarzowskiego, jego upodobania do perwersji, szokowania, brudu. Scenka nie uzasadniona fabularnie. po prostu wsadził tam pier.. 

W "Klerze" z tego co czytam, są przegięcia nieporównanie większe. Zdaje się arcybiskup w masce świni gwałcony przez prostytutkę  itp. OCzywiście - oszołomy antyklerykalne nie mają wątpliwości, że tak wygląda współczesny kościół. Nic dziwnego - dawno w nim nie byli.

Najbardziej jednak "zdradzają" Smarzowskiego owe mikroscenki, nieomal podprogi, znane także z innych jego filmów. Zdaje się, że w takiej "migawce" pojawił się kapłan ucharakteryzowany na charyzmatycznego księdza z czasów PRL... wygłaszającego kazania do ludzi szukających oparcia w wierze w tych trudnych czasach. Charakteryzacja na ks. Popiełuszkę jest czytelna. Ksiądz - a jakże - okazuje się pedofilem. A więc cała instytucja musi zostać zbrukana, włącznie z jej heroicznymi, legendarnymi postaciami. To nie wysmakowana "Monachomachia" a ordynarna agitka, znana z najmroczniejszych czasów XX wieku...

Moja notka nie jest wszakże o tym. Po przydługim wstępie przejdę do meritum. Otóż przeraża mnie nieumiejętność reakcji Kościoła na ten atak. Kościół zresztą - to fakt - od dawna przestał chcieć mieć zdanie. A przecież bramy piekielne nie przemogą... Pamiętam pierwszy weekend z "Klerem". Byłem w kościele na godzinę 13 i miałem dziwne wrażenie, że kapłan wygłaszający kazanie się... boi. Mówił o kościele krwawiącym, atakowanym itp.

Wokół KK w Polsce unosi się nieprzyjemny zapach strachu. Widzę twarze hierarchów wprzęgniętych w jakieś irracjonalne, reaktywne działania, które zamiast "oczyszczać" instytucję, jedynie ją pogrążają. Z PR-owiego punktu widzenia są kulą w płot, totalnym fuck'upem.  Są jak przyznanie się do winy. Teraz czytam, że po tym jak Jakubik wyznał mediom, że jego kolega był 25 lat temu rzekomo molestowany, sprawę zgłosiła do prokuratury kuria. Wcześniej - zdaje się w dniu premiery filmu - jakiś raport o pedofilii w polskim kościele zapowiedzieli hierarchowie.

Ktoś powie - no ale co w tym złego? Lepiej późno niż wcale. Owszem - zło trzeba zwalczać, a nie ukrywać. To prawda. Ale za tymi gwałtownymi deklaracjami, widać nerwowe ruchy, działania na pokaz,  wydaje się kryć za nimi prośba zlęknionych ludzi: "nie niszczcie nas".

Jeśli tak jest, jeśli kościół zmieni się teraz w żałosnego "przepraszacza", który będzie się bić gorliwiej w pierś niż to konieczne, byleby tylko "przeżyć", to pogrąży się jeszcze bardziej. Należy stanąć mężnie wobec zła i w środku i na zewnątrz. Coraz częściej zamiast twardej postawy widać niestety kierowany strachem oportunizm. Czy po pokazowym plewieniu zła, nadużyć seksualnych, przyjdzie czas na stopniową rezygnację z doktryny, z prawd wiary, wygładzenie poglądów, stanowisk? Byleby tylko móc nadal pozostać na "stołku"?

Nie takiego kościoła oczekuję - a takiego który owszem - wypali grzech w swoim ciele rozgrzanym żelazem, ale też jeśli będzie trzeba stanie twarzą w twarz z bestią, porzuci wszystko, choćby nawet miał ubrać wór pokutny, i choćby rzucali kamieniami, nie wyprze się Jego i będzie kroczyć ścieżką prawdziwej wiary, nauczać o Zbawicielu. 

Być może jest to stress test tak by oddzielić ziarno od plew. Jak powiedział Pan "kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?"

"Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie" (Mt 5, 11). "


satrapa
O mnie satrapa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo