Wczoraj odbyło się kilkadziesiąt imprez, najważniejsze to:
1. Bieg Niepodległości, pozapolityczny - mimo że brał w nim udział premier Tusk - biegło 12tysięcy ludzi,
2. Marsz Razem dla Niepodległej, zorganizowany przez Prezydenta, w którym szło kilkanaście tysięcy ludzi, w tym politycy z różnych partii od lewicy do prawicy,
3. Marsz Dziadów Smoleńskich, zorganizowany przez PiS i kluby Gazety Polskiej, w którym szło 4 tysiące ludzi, w większości emerytów,
4. Marsz Niepodległości, zorganizowany przez ONR i MW, w którym szło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w większości młodych.
Trzy pierwsze imprezy przebiegły bez żadnych zakłóceń, na obrzeżach Marszu Niepodległości doszło do kilku incydentów:
- ataków na squoty, podobno sprowokowanych przez lewaków, którzy obrzucili maszerujących butelkami,
- podpalenia tzw. pedalskiej tęczy na Placu Zbawiciela, co stało się już nową warszawską świecką tradycją,
- obrzucenia petardami ambasady rosyjskiej i podpalenia budki pod ambasadą czego skutkiem jest międzynarodowy skandal.
Wnioski:
1. PiSowcy moga grać chojraków w necie jednak ich potencjał wyprowadzania ludzi na ulice jest żaden. Marsz Dziadów Smoleńskich był niewielki w porównaniu do marszu Razem dla Niepodległej i mikroskopijny w porównaniu do Marszu Niepodległości - nic dziwnego, że Kaczyński zwiał do Krakowa,
2. mimo gromkich zapowiedzi organizatorzy Marszu Niepodległości nie chcieli lub nie potrafili zapanować nad chuliganami. Z tego też powodu ich szanse na odegranie poważniejszej roli w polityce są małe. Chuligani są niewątpliwie malowniczym tłem Marszu ale na wybory nie chodzą, za to odstraszają normalnych wyborców. Winnicki i Bosak najwyraźniej nie dorośli do poważnej polityki, Zawisza chyba faktycznie chce mieć wizerunek kasteciarza,
3. Sienkiewicz nie nadaje się na ministra i skompromitował się po raz kolejny. Bijatyka i podpalenie tęczy to żaden problem, atak na ambasadę to problem poważny.
Na koniec - bardzo dobra relacja z wczorajszych obchodów w Warszawie: