10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich, w czasie której wg danych NKWD do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono około 140 tys. ludzi. W czasie transportu ludzie umierali z zimna, głodu i wyczerpania.
[...] „Nu wot i dojechali.
Burżuje Polacy!
Tu wam żyć i umierać!
Wot ...
A teraz do pracy !
Na powrót, na ucieczkę –
Porzućcie wszelką nadzieję !
U nas,
Kto nie pracuje –
Ten, znaczy się,
I nie je!...” [...]
( „To o Was Bezimienne...”
Marian Jonkajtys )
Liczba wszystkich ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana. Prof. Andrzej Paczkowski odnosząc się do tej kwestii pisał: "Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach Polsce zabranych represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób". ("Czarna księga komunizmu" - A. Paczkowski "Polacy pod obcą i własną przemocą").
Uczestnicząc wspólnie z III Rzeszą w rozbiorze Polski Związek Sowiecki zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 milionów Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi.
Dziś - Dzień Pamięci o Zesłańcach. Jestem dzieckiem, wnuczką, prawnuczką Sybiraków. moi bliscy przeżyli to cierpienie- - ale tak bardzo wielu zginęło. Znam te historie z opowiadań moich najblizszych. Ten dzień - Sybirakom - poświecam. Niech przemówia Ich świadectwa. Nam nie wolno zapomnieć.
17 września w Mołodecznie w domu moich Dziadków - zrobili sobie sztab. Dziadek - Dyrektor szkoły – złapany przez sowietów i wywieziony w nieznanym kierunku, Babcia z dziećmi - z trójką malutkich chłopców - na Sybir... a Prababcia Marianna - ta delikatna dama ze zdjęcia - jako ochotniczka - wolontariuszka na Sybir na pomoc za nimi...nawet jej nie zapisali w rejestrze (!) w bydlęcym wagonie…Przeżyli – wszyscy - nie wszyscy wrócili do Polski.
Takie Polskie Drogi. Poczytajmy, posłuchajmy o Nich. Dzis Szczególny Dzień Pamięci.
Mieszkanka Grodna, żona podoficera WP wspominała: "Droga była wprost nie do opisania, gdyż niedość, że podczas snu przymarzały włosy, ubrania i kołdry do ścian, to jeszcze podczas jazdy trzęśli wagonami tak, że ludzie spadali na palące się piecyki i na ziemię, ulegając poważnym uszkodzeniom ciała, po trzy dni nie dawali wody, a gdy łapaliśmy przez okienka śnieg to gdy milicjant zauważył to bił kolbą po ręku i po naczyniu. Na koniec 4 marca przyjechaliśmy na posiołek Kwitesa, Irkuckiej obłasti, rejonu Tajszet. W barakach w których nas umieszczono ogłaszano nam, że o zgniłej Polsce mamy zapomnieć na zawsze, a tu mamy dokończyć życia naszego, nie zapominając o tem, że wszyscy musimy pracować ..." - ("'W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali'. Polska a Rosja 1939-1942" )
„(...) Spraw także - by już nigdy
Służalcza polityka
Nie zatajała faktów
W historii podręcznikach,
By zniknęło ze szkół polskich
Historii przekłamanie.
Prosimy Cię Panie... (...)”
(Marian Jonkajtys „Modlitwa pod krzyżem”)
Inne tematy w dziale Kultura