Dawno odwykłem od atmosfery wieców. Broda dawno zgolona. Długie włosy przycięte równo. Długi wyciągnięty sweter mole dawno zjadły. Emocje wiecowe zastąpiła mniej lub bardziej namiętnie spisywana refleksja nad czasem minionym i teraźniejszym.
Gdy jednak zobaczyłem Andrzeja Gwiazdę przemawiającego na demonstracji Wolności i Solidarności: „Dokończmy Sierpień!” to coś we mnie szarpnęło atmosferą tamtych - osiemdziesiątych - lat. Strajków studenckich, zapachu pasty „Komfort”, kaset "Nowej". Orwell'a odbitego na powielaczu.
I tamte pieśni. Chaotycznie wracajace do pamięci.
Piotr Szczepanik - "Pieśni Powstań Polskich". Kaczmarski - "Obława", Gintrowski - "A my nie chcemy uciekać stąd...". Andrzej Garczarek - "Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał...". Jan Krzysztof Kelus - "Ballada o szosie E7".
Hasła barykad same cisnęły sie do rozpalonej głowy. Ruszyły emocje. „Nie przejdą!”. „Ani kroku w tył!”. Jednak po głębszej refleksji okazało się, że te hasła nie są tymi, których by, dziś potrzebował, które wyrażałby mnie tego jakim dziś jestem. Potrzebowałem czegoś, co byłby pozytywne, ożywcze i trwałe. W tamtych - jakby nie patrzeć - był duch rewolty komunistycznej.
I mam! Spłynęło prosto z nieba.
"Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”
Inne tematy w dziale Polityka