Cenię sobie Jarosława Kaczyńskiego za umiejętność trafnego opisu rzeczywistości.
Było o kondominium niemiecko-rosyjskim? Było. A co widzimy teraz jak na dłoni? To kondominium właśnie.
Godło FSB zawieszone w siedzibie natowskiego centrum kontrwywiadu, przez wiernych towarzyszy wspólnych szkoleń. Coś trzeba dodawać?
W PRL-u krążył taki dowcip.
- Co to jest agresja?
- Agresja to jest ingerencja w wewnętrzne sprawy ZSRR na terenie całego świata.
Teraz tylko wystarczy zmienić ZSRR na Bundesrepublik Deutschland oraz „całego świata” na „całej Europy” i mamy jak na dłoni wyjaśnienie oburzonych państw ościennych na sprawy wewnętrzne Polski. Mówiących jednym głosem z Schultzem, niemieckim szefem UE. Bajeczka o suwerenności pańśtw pryska jak bańka mydlana.
Kaczyński mówił o kondominium niemiecko-rosyjskim. W sieci krąży wersja bardziej ogólna: kondominium niemiecko-rosyjskie pod tymczasowym powiernictwem żydowskim. Że jest to trafna diagnoza potwierdził Washington Post domagając się interwencji Obamy. Czy w ślad za formą nacisku politycznego ma iść lądowanie marines na plaży we Władysławowie na razie media milczą. I tak oto drogie dzieci wygladała do tej pory ich wolność i ich demokracja.
I pomyśleć, wystarczyło tylko dopilnować wyborów i Polacy kartką wyborczą z liścia walnęli takim potęgom. Zwykłym świstkiem papieru. Po prostu nie do uwierzenia.
Inne tematy w dziale Polityka