W moich rozmowach z młodzieżą często pojawia się wątek nauczania historii. Młodzież na moje pytania o znajomość konkretnych wydarzeń z historii najnowszej zwykle odpowiadała: „to nie było przerabiane na lekcjach”. Historia nauczana w szkołach w III RP kończyła się bowiem w bezpiecznej odległości od czasów współczesnych. No i czym się to różni od czasów PRL-owskich? Porównując to do moich młodzieńczych szkolnych lat, gdy wprowadziłem nauczycielkę w ogromne zakłopotanie gdy zapytałem ją czy i kiedy będziemy „przerabiać” na lekcji historii poznański Czerwiec 1956 roku.
Od kilku dni Polska żyje sprawą „Bolka”. Jak podczas odwilży spod topniejących zwałów śniegu ukazują się skryte pod nim szczegóły. Brudne szczegóły. Czy w całym tym „casus Wałęsa” nie jest dziwna niechęć „bękartów Bolka” do polityki historycznej? Boją się jej, bo wiedzą, że nadmierne zainteresowane historią może ich dotknąć osobiście, pokazać ich prawdziwe oblicze, przepoczwarzonych w liberałów stalinowskich pionierów.
Proszę sobie wyobrazić niesamowitość i grozę sytuacji. Oto jest sobie państwo w samym centrum Europy. Historycznie i geograficznie. Z wielowiekowymi tradycjami walko o wolność „naszą i waszą”. Społeczeństwo w dużej mierze wykształcone a nie ciemne masy. Po roku 1989 w krótkim czasie rozpocznie się eksplozja Internetu, swoboda przepływu informacji i ludzi. I w tym to dużym europejskim kraju pojawiają się zapisy rodem z PRL-owskiej cenzury. O pewnych grupach ludzi nie można mówić źle, nie można na ich temat prowadzić swobodnych badań naukowych pomimo, że są osobami publicznymi, czyli mającymi wpływ na nasze życie, na jego kształt, na wielkość płaconych przez nas podatków. W nagonce na nich brylują ludzie, którzy powinni stać na straży swobody dochodzenia do naukowej prawdy, państwo w jakże szacownych togach. Sądownictwo jest ślepe na dokumenty w istotny sposób wpływający na ostateczny wyrok. W nagonce na nich biorą udział politycy, którzy poszukujących prawdy określają mianem ciemnoty. Podkreślam wciąż, że rzecz dzieje się na przełomie wieku XX i XXI, w samym centrum Europy. Stan ten trwa ćwierć wieku! To wprost niewyobrażalne. Czy przeciętny europejczyk ma o tym pojecie? Próby zmiany tego układu zostają okrzyknięte mianem faszyzmu. W tym celu układ wykorzystuje na przykład syna hitlerowskiego zbrodniarza, który mówi, że to co się dzieje w naszym kraju przypomina mu reżim, którego funkcjonariuszem był jego ojciec.
Byłemu prezydentowi przysługują pewne świadczenia. Ma dożywotnią pensję, na dożywotnią ochronę podróżującą razem z nim na wykładach po świecie. Kto za to płaci? Pan, pani i pani, która alergicznie na niego reaguje też. Co on na nich mówi o Polsce? Jak ją przedstawia? W jaki sposób udaje mi się sprzedać wątpliwej kości towar jak jego „mądrość polityczna”.
Ale dla mnie najgorszą rzeczą dopuścił się w ostatnich latach były prezydent to wypowiedź, w której stwierdził, że Polska powinna być dołączona do Niemiec. No bo przecież nie odwrotnie ani Niemcy nie zgodą się na żadną formę równorzędności. Ten hołd wałęsowski uważam za czyn haniebny. Za coś takiego powinno mu się odebrać wszystkie prezydenckie przywileje. Takich rzeczy nie ma prawa mówić prezydent kraju. Nie ważne czy obecny czy były. Takie rzeczy może sobie mówić przy goleniu jakiś tam Bolek.
Inne tematy w dziale Polityka