Czy jest ktoś, kto może przerwać ten żenujący spektakl z udziałem Lecha Wałęsy? Po ludzku nie da się dłużej oglądać tego powolnego upadku w przepaść. Czy wśród bliskich nie ma nikogo, kto tego pyszałka chwyci za klapy. Odpinając najpierw obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
Nie trzeba być wybitnym specjalistą z katechizmu aby wiedzieć, że pycha jest jednym z grzechów ciężkich. Wałęsa jest chodzącym przykładem pychy. Zawsze na pierwszym miejscu są u niego trzy słowa: ja, mnie, mój. Mówił kiedyś, że paktować mógł nawet z samym diabłem o Polskę. Żaden człowiek nie jest w stanie sam wygrać z Szatanem. Żaden. Mówią o tym egzorcyści. Naucza o tym Kościół. Jeżeli ktoś mówi o sobie, że wygrał z diabłem to jest kłamcą i jest pogrzebany żywcem.
Dlatego musi ktoś go chwycić za klapy i mocno nim potrząsnąć. Trzeba mu wykrzyczeć, że musi zerwać zdecydowanie z tą wyniszczającą go pychą. Mamy Rok Miłosierdzia. Mamy w tym roku 1050 rocznicę Chrztu Polski. Nie mogło być lepszej szansy dla niego aby prosto z podróży, w którą uciekł przed nadciągającymi problemami udał się bezpośrednio na Jasną Górę. Natychmiast.
Niech odepnie znaczek z Matką Bożą i odda go do wotów tej, która jest nam dana ku obronie. Niech padnie przed Najlepsza Matką, Królową Polski i pokornie wypowie to jedno słowo, które trzeba wypowiedzieć. Bóg jest w stanie dokonać cudów.
Inne tematy w dziale Polityka