Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
295
BLOG

Upadli aniołowie

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Nie będę oglądał filmu „Tylko nie mów nikomu”. Dlaczego? Dlatego, że twórcy okazali się nierzetelni. Zataili fakty o tym, że pokazani w filmie byli lub nadal aktywni kapłani byli tajnymi współpracownikami komunistycznej SB, oraz w filmie mającym charakter filmu dokumentalnego zainscenizowali scenę nie mającą odbicia w rzeczywistości i nie podali o tym informacji (chodzi o operatora, który „zagrał” rolę męża jednej z poszkodowanych). Sprawa dla mnie jest prosta: „kto w małych sprawach jest wierny ten i w wielkich będzie wierny. Kto w małych sprawach jest niewierny ten i w dużych sprawach nie będzie wierny”. Informacja o SB jest tu kluczowa. Zatajanie jej dyskredytuje autorów. Jestem pewien, że doskonale wiedzieli o ich przeszłości.

Poza tym, Sekielski za nagranie podsłuchania Lipińskiego w hotelu sejmowym dostał nagrodę, a za podobne przestępstwo z nagraniem członków gremium rządzącego „za Tuska” Falenta był skazany i ścigany listem gończym po Europie. Dlaczego nie został skazany? Dlatego, że obowiązuje w naszym kraju Talmud, który mówi, że Rasa Panów podlega innym prawom niż wszyscy inni. To rzuca duży i głęboki cień na wszystko co robił i robi. Widać, że może sobie pozwolić na wszystko a i tak będzie mu to darowane. To znaczy, że nie był i nie jest rzetelny w tym co robi. Nie będę się bawił w eufemizmy, po prostu nie obawiam się powiedzieć, że nie mam zamiaru tracić czasu na byle co.

Jakie były zamiary twórców tego filmu jest mi oczywiste. Ale jak to bywa z działami stricte propagandowymi – a ten film jest oczywiście taki – mają one swoje drugie dno. Tym dnem jest przestępcza organizacja o nazwie zawierającej się w dwóch literach: SB. Byłem przez nią represjonowany przez kilka lat, więc nikt mi nie musi udzielać wyjaśnień kim oni byli wtedy i co mogą robić dziś. I tu rzecz najważniejsza. W tym kontekście padają pytania: czy ci upadli kapłani zostali TW dlatego, że mieli skłonności pedofilskie? Ja uważam, że poszli do seminarium skierowani tam przez swoich oficerów prowadzących. IV Departament komunistycznego MSW chciał mieć swoich ludzi w Kościele. Tytuł filmu „Tylko nie mów nikomu” jest właśnie treścią spisanego kontraktu pomiędzy oficerem prowadzącym z SB a jego tajnym współpracownikiem.

Co jest głównym celem tego filmu? Jest nadzieja, że gdy „uderzą w pasterza a rozproszą się owce”. Głównym celem jest projekcja postaw nielicznej grupki upadłych kapłanów na cały Kościół. Stworzenie alternatywnej rzeczywistości, w której po takim rzutowaniu będzie się przyjmować, że można rozpocząć represje – gdy tylko dorwą się do władzy. Dlaczego im tak Kościół stoi w gardle? Dlatego, że jest bardzo silnie związany z polską państwowością od zarania jej dziejów. Kardynał Wyszyński przestrzegał, że mogą uderzyć w Kościół, aby wyrwać Nardowi jego serce. Chcieli to zrobić Niemcy, chcieli to zrobić Rosjanie. Próbowali w zaborach, próbowali w wojnach, okupacjach. Nie udało się. Skutek był odwrotny, powołali swoimi represjami Świętych. Więc teraz próbują atomizacji Kościoła na wzór protestancki, na szereg małych kościółków, które będą wolnymi elektronami, gdzie każdy będzie mógłby być papieżem i głosić swoje interpretacje. Jak się to skończy? No tak jak u protestantów. Będzie tak, że prędzej czy później „wierni” dojdą do wniosku, że Bóg nie jest im potrzebny do Zbawienia. Dojdą do wniosku, że Człowiek jest najwyższą Miarą. Kto za takim działaniem stoi i zaciera kosmate łapki?

Skoro Kościół był silny przez wieki to trzeba podejść go inaczej. Trzeba wprowadzić do niego wilki przebrane w owczą skórę. Trzeba być naiwniakiem, aby sądzić, że LGBT wciskające się we wszystkie instytucje, poczynając od przedszkoli pominęłoby seminaria duchowne nie mając nadziei na przejęcie go od środka. Totalna bzdura. Raz po przez przejęcie wykształcenia młodych kapłanów, dwa przez „ciche awansowanie” w strukturach hierarchii doprowadzając do wprowadzania coraz więcej i więcej swoich ludzi, trzy poprzez jawno grzeszenie psujące maluczkich. To jest strategia wojenna. Oni są na cywilizacyjnej wojnie z cywilizacją chrześcijańską. Stawiam na to, że ta nienawiści do chrześcijaństwa ciągnie się za nimi od pokoleń, od zgromadzenia przez Piłatem, gdy wrzeszczeli „Ukrzyżuj Go!”. Są zdolni w tej wojnie do największych poświęceń. Łącznie z (po)święceniami kapłańskimi.

Nie ogładzałem i nie będę oglądał tego filmu. Przeczytałem natomiast list Papieża Benedykta XVI o przyczynach kryzysu Kościoła i jest on wstrząsający. Przytacza on zeznania jeden z poszkodowanych przez upadłego kapłana kobiet, który zwracał się do niej słowami: „oto daję ci ciało swoje”. Zastanówmy się, czy człowiek, który poszedłby do seminarium czując powołanie zdobył się na takie bluźnierstwo? Benedykt XVI podaje przykłady niemieckiego Kościoła, gdzie w sposób świadomy rozluźniano dyscyplinę i wprowadzano swobody do seminariów, łącznie ze wspólnym zamieszkaniem nauczycieli i seminarzystów oraz wprowadzaniem kobiet do przestrzenie, gdzie młodzi klerycy powinni skupiać się na innych sferach. Ale jakby było tego mało, tak wprowadzano zmiany w prawie kościelnym, że osoba oskarżana miała większe prawa od osób poszkodowanych. No i oczywisty wniosek: to byli konkretni ludzie, z imienia i nazwiska. Ci, którzy nie wiedzieli, kim oni są naprawdę i nie podejrzewali, że są to wilki w owczej skórze brali ich manipulacje za dobrą monetę lub byli pozbawiani jakichkolwiek wpływów. Jak mówi Orwell byli ewaporowani w Kosmos, zapadali się w małych parafiach na końcu świata, tam gdzie się kończą mapy.

Czy ja się boję o mój Kościół? Nie. Bo wiem, że Jezus żyje w nim. Bo wiem, że bramy piekielne go nie przemogą. Bo wiem – cytując C.S. Lewisa – że Kościół ma wbite drzewce tu na Ziemi, ale jego proporce powiewają w Wieczności. I że Szatan drży przed nimi.

Upadek towarzyszy chrześcijaństwu od samego początku. Upadali ci najwięksi. Upadamy my mali. To nie jest najważniejsze. Najważniejsze to wstać, otrzepać kurz i stanąć mocno na nogach, na ubitej ziemi. Nie trwać we wciągającym coraz bardziej bagnie. Wstać i obiecać sobie i swoim bliskim, że się już nie upadnie. I próbować w tym trwać. Wyrywać się złu i zaufać Chrystusowi. Powiedzieć mu z całą ufnością: „Jezu ty się tym zajmij”.

A wam, współcześni prześladowcy – ci upadli od środka i ci upadlający od zewnątrz – życzę drogi do Damaszku. Życzę oślepienia Jego blaskiem.

Szaweł z Tarsu – zanim się stał Świętym Pawłem po owej drodze do Damaszku - miał podobno za swego nauczyciela Gameliela. Mądrego faryzeusza. Będąc prześladowcą chrześcijan miewał wątpliwości co do tego, czy dobrze czyni. To tylko legenda, ale jak w każdej można się doszukać głębokiego przesłania. Wątpiący Szawel z Tarsu zapytał więc swego mistrza: „Co robić?”, Gameliel powiedział mu wtedy: „Jeżeli jest to ludzka sprawa to nic nie rób, samo się rozpadnie. Ale jeżeli jest to sprawa Boża, to choćbyś nie wiem co zrobił to nic nie wskórasz”.

Idę po popcorn.

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo