„Mamy wizję gospodarczą, która doprowadzi, że Polska za 10 lat we wszystkich wymiarach społecznych i ekonomicznych będzie krajem nieporównywalnie szczęśliwszym, zasobniejszym. Chcę powiedzieć jasno, z pełnym zdecydowaniem, to jest plan wprowadzenia Polski do grupy 20 najzamożniejszych, najważniejszych krajów świata, do G20”.
„Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików, po części też Rosjan czy Czechów, Polaków tam niezbyt wielu. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków.”
„Eksplozja oświatowa musi się zmienić w eksplozję gospodarczą, czyli bardzo szybki rozwój, który szybko zniweluje tę najbardziej odczuwalną, dotkliwą, bolesną różnicę, jaka jest między Polską, a krajami położonymi na zachód od naszej granicy”.
„Nasza polityka, mądra, przemyślana polityka gospodarcza, będzie prowadziła do tego, że w 2020 roku Polacy będą wyjeżdżali za granicę na wakacje, na stypendia, uczyć się, zwiedzać świat, a praca będzie tutaj”.
„Naszym wielkim zadaniem jest przywrócenie wiary w uczciwą politykę. Przywrócenie wiary w to, że polityka uczciwa może być jednocześnie polityką skuteczną, że szansa na nasz wspólny sukces to nie jest kolejny slogan partyjny. To jest szansa na prawdę, to jest szansa zjednoczenia nas wszystkich wokół czegoś bardzo dobrego, bardzo ważnego”.
„Sytuacja się zmienia, ludzie się zmieniają, partia się zmienia więc i ja będę pewnie troszkę inny ale jednak ten sam. Bo ludzie się zmieniają, ale jednak pozostają tacy sami. Czym człowiek ma więcej lat, tym trudniej jest mu się zmieniać, a ja już trochę mam”.
„Wierzymy przecież, że żyjemy w jednym kraju, wierzymy, że polityczny spór to nie musi być wojna, to nie musi być obrażanie. Jesteśmy do sposobu uprawiania takiej polityki przygotowani”.
„By nasz wielki program był realny musimy zdobyć społeczne poparcie. Musimy zdobyć poparcie milionów Polaków”.
Epilog:
Tydzień później. Dziennik „Polska Times” donosi: „Gdyby wybory odbyły się dziś, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć tylko na 15 proc. poparcia w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Od wyborów parlamentarnych w październiku 2007 r. PiS stracił prawie połowę zwolenników w metropoliach. Wówczas głosowało na tę partię 28 proc. wyborców”.
Inne tematy w dziale Polityka