Maciej Eckardt Maciej Eckardt
51
BLOG

Wygrał Komorowski. Rusza sezon na wyprzedaże

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 8

Prawybory w Platformie Obywatelskiej rozstrzygnięte. Do walki o najwyższy laur państwowy staje Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu, dawny działacz opozycji, polityk umiarkowany i konserwatywny, cokolwiek to w jego przypadku znaczy. Do boju wyrusza ten, który miał wyruszyć – kandydat odpowiadający urzędowi, o który zabiega, umiarkowanie wyrazisty, sypiący bon-motami, potoczysty w mowie, na swój sposób nobliwy, czyli wypisz-wymaluj: prezydent. To zła wiadomość dla Lecha Kaczyńskiego, dla którego lepszym kontrkandydatem byłby Radek Sikorski.

Bronisław Komorowski (lat 58) wchodzi do gry z wielkim kapitałem medialnym, potężnym zapleczem logistycznym i finansowym. Ma sytuację komfortową i tylko jakaś katastrofa mogłaby zatrzymać jego marsz po prezydenturę. Nie zatrzyma go PiS, bo nie ma kim, chyba, że zdecyduje się zastąpić Lecha Kaczyńskiego (lat 61) kimś bardziej żywotnym i perspektywicznym. Nie zrobi tego Andrzej Olechowski (lat 63), bo niespecjalnie się wyróżnia na tle Komorowskiego, nie zrobi tego wreszcie Jerzy Szmajdziński (lat 58), bo jako kandydat lewicy jest po prostu nieporozumieniem.

Dla PiS-u nadchodzą ciężkie czasy. Po pierwsze dlatego, że partia ta nie ma pomysłu, jak wykreować i podsumować kadencję Lecha Kaczyńskiego. Pisałem już jakiś czas temu, że tej prezydenturze brak sensownego lejtmotywu, który stałby się jej widocznym wyróżnikiem. Polityka historyczna i orderowa, to stanowczo za mało jak na prezydenta państwa nie kojarzonego z lewicą. Burkliwość pana prezydenta, połączona z zapalczywością i wikłaniem się w trzeciorzędne sprawy nie przydawały mu koniecznego dla sprawowania tej funkcji splendoru i powagi.

Rzekome sukcesy w polityce zagranicznej, to raczej pasmo porażek, choć – jak to w polskiej tradycji bywa – cudownie usprawiedliwianych. Ukraina, Gruzja, Rosja, Unia Europejska, polityka środkowo-europejska i transatlantycka, to obszary nikłej finezji, a co za tym idzie skuteczności Lecha Kaczyńskiego. Oparcie swojego autorytetu w polityce międzynarodowej na schyłkowych i kontrowersyjnych postaciach, takich jak Juszczenko i Saakaszwili, trąciło niezrozumiałą ekstrawagancją, po której pozostał tylko miałki pył.

W polityce wewnętrznej równie trudno doszukać się sukcesów pana prezydenta. Nabrzmiała personalnie kancelaria przypominała górę rodzącą mysz. Stękała, napinała się, zapowiadała, czerwieniła się z wysiłku, wstrzymywała oddech, by w końcu urodzić jakieś mało znaczące ciało kolegialne, które sobie podyskutowało ku uciesze urzędników i pana prezydenta o ciekawych sprawach, ale po którym słuch następnego dnia ginął. Ciekaw jestem, jakich nadludzkich wysiłków dokonają pijarowcy, by wyrób czekoladopodobny, jakim była przez ostatnie pięć lat prezydentura Lecha Kaczyńskiego, zawinąć w markowe i ponętne pazłotko.

Jest jednak faktem, że Lech Kaczyński to najsilniejszy kandydat na prawicy. Wprawdzie z tą jego prawicowością to czysty ambaras, bo nijak się jej można doszukać w sprawach dla prawicy ważnych. Nie zmienia to jednak faktu, że to Lech Kaczyński najskuteczniej dzisiaj prawicę personifikuje. Ale będzie mu z to przychodzić z coraz wiekszym trudem, bo w sprawach światopoglądowych, dotyczących chociażby obrony życia, zaczyna mieć silnego konkurenta w postaci Marka Jurka, na którego coraz częściej życzliwy wzrok kierują przedstawiciele episkopatu, a także twardy prawicowy elektorat, zrażony miałkością Lecha Kaczyńskiego.

W tej sytuacji nie dziwi, że polityczne zaplecze Lecha Kaczyńskiego przygotowuje się do abordażu na kierunku lewicowym, zwłaszcza po ewentualnym wejściu do drugiej tury. Urabianiu tego tematu służą harce z lewicą w telewizji oraz coraz częstsze wypowiedzi młodych i pragmatycznych pisowców o konieczności zawarcia taktycznego sojuszu parlamentarnego, a być może nawet koalicji rządowej z lewicą przeciw liberałom z PO. Nie takie kalambury polityczne rozwiązywał i uzasadniał Jarosław Kaczyński, który skwapliwie odżegnując się od lewicy, chętnie sięga po jej ideowe patenty, nadając im pisowską narodowo-socjalną treść, sakralizującą państwo jako organ ładu, porządku i sprawiedliwości społecznej.

Walka pomiędzy kandydatami PO i PiS przypominać będzie walkę wielkich sieci handlowych. Za chwilę ruszy sezon na wyprzedaże i promocje. Wszędzie witać nas będą kandydaci i z uśmiechem przekonywać, że to w ich sklepie są najlepsze marki i towary, najlepsza obsługa i gastronomia. Że tylko u nich spełnimy swoje marzenia o dostatku i luksusie, i to za psie pieniądze. Wystarczy, że sięgniemy po dowolny towar. A ten jest przedni, prosto od producenta, bez pośredników i paskarskiej marży. Wystarczy wziąć tylko koszyk i wejść… Zanurzyć się w kolorowym świecie i odpłynąć. A potem, och, drobiazg – kasa wita was. Nie, za gazetkę nie trzeba płacić. Za pięć lat zapraszamy ponownie.

www.eckardt.pl
www.ojczyzny.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka