Maciej Eckardt Maciej Eckardt
32
BLOG

Debata w cieniu trumien

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 0

Każdy zobaczył i usłyszał to, co chciał. Była to nudna debata, nie stanowiąca żadnego przełomu, choć Platforma od razu odtrąbiła zwycięstwo, eksploatując białoruskie faux pas, który popełnił kandydat PiS, obwieszczając publicznie, że problem Polaków na Białorusi chciałby załatwić via Moskwa. Nie widzę tutaj błędu politycznego, a jedynie wpadkę dyskrecjonalną, ponieważ o kuchni dyplomatycznej nie należy rozprawiać na forum publicznym, lecz w ciszy gabinetów i ambasad. Wpadka w każdym razie była, ale w moim mniemaniu, wcale nie taka wielka, choć takiemu lisowi jak Kaczyński zdarzyć się nie powinna. Prawda jest taka, że ja nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby katalog ważnych dla nas spraw dogadywać także z Rosją. Uważam to za normalne i wielce wskazane.

Obaj starsi panowie dwaj podczas debaty ochoczo korzystali z podpórek w postaci Józefa Piłsudskiego i Jerzego Giedroycia, a więc panów z dyskusyjnym dorobkiem w dziedzinie geopolityki, jednak mocno popularnych i modnych w kręgach politycznych marzycieli i prometejskiego pięknoduchostwa. Wyrywanie sobie „mistrzów” przez kandydatów było przeurocze, a wytykanie, który z nich jest gorszym piłsudczykiem, a który giedroyczykiem, dawało naprawdę wiele uciechy. Widać wyraźnie, że panowie Kaczyński i Komorowski pilnie odrobili w opozycji KOR-owską lekcję geopolityki, która na salonach i w bibule mocno Piłsudskim i Giedroyciem stała. Nic zatem dziwnego, że tym skorupka dzisiaj trąca, czym onegdaj nasiąkła.

Sprzeczka o politykę wschodnią oparta o trumny Piłsudskiego i Giedroycia pokazała, że mamy do czynienia z kandydatami archaicznymi, nie potrafiącymi wyrwać się na współczesność i nie dostrzegającymi, że współczesna dyplomacja chodzi zdecydowanie innymi drogami, a zakurzone koncepcje geopolityczne, po które sięgają, kompletnie nie przystają do dzisiejszych realiów, pełnych wielostopniowych zniuansowanych relacji, wplecionych w silne prądy globalizacyjne, których zasięgu nie przeczuwali Giedroyć i Piłsudski. Otwierane na siłę przez Kaczyńskiego i Komorowskiego wieka trumien swoich „mistrzów”, nie wnoszą do rozważań o polskiej polityce zagranicznej żadnego ożywczego powiewu, a jedynie transponują trącące myszką koncepcje, które odeszły wraz z ich autorami za bramę wielkiej ciszy.

Wsłuchując się w głosy kandydatów o polityce wschodniej, można dojść do wniosku, że nie ma na kogo głosować. I proszę mnie nie przekonywać, że oddanie głosu na któregokolwiek z dwóch zwolenników Józefa Piłsudskiego i Jerzego Giedroycia, jest moim obowiązkiem patriotycznym. Myślę, że jest odwrotnie. Nie należy popierać żadnego kandydata, który dzięki prerogatywom, jakimi będzie dysponował za sprawą konstytucji, może wnieść do polskiej polityki zagranicznej elementy szkodliwe i mityczne. Moim patriotycznym obowiązkiem jest nie udzielić poparcia żadnemu z takich kandydatów. Ba, mam obowiązek przestrzegać innych przed groźbą wiszącą nad polską polityką zagraniczną, która za chwilę znajdzie się na kolejnych pięć lat w rękach jednego z wyznawców dawno przebrzmiałych koncepcji.
 
Pokaż mi swoich mistrzów, a powiem ci, kim jesteś. Piłsudski i Giedroyć, to po prostu nie moja bajka.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka