Maciej Eckardt Maciej Eckardt
201
BLOG

Opętani ciekawością

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Od pewnego czasu Polacy żyją demonologią. Gdzie się człowiek nie obejrzy, tam wywiady z egzorcystami, opisy opętań i rytuałów uwalniających od złego ducha. Mnóstwo tego wszystkiego i przyznam, że zaczyna mnie to męczyć. Nie dlatego iżbym lekceważył wpływ Złego na życie ludzkie, bo ten wpływ widać gołym okiem, ale dlatego, że zainteresowanie tą tematyką wydaje się zahaczać o egzaltację, co mnie jako jednostkę emocjonalnie przysadzistą, po prostu odstręcza.

Obserwując to wszystko, coraz mniej przemawia do mnie twierdzenie tropicieli Złego, że szatan robi wszystko, byśmy w jego istnienie nie wierzyli, bo wtedy jest mu łatwiej działać. Widzę, że jest odwrotnie – otwarcie emabluje nas swoją obecnością na każdym kroku, a nimb wokół jego mocy roztacza wcale nie Nergal, a niektórzy egzorcyści, którzy przy pomocy mediów dają się wciągać w klimat sensacji i niezwykłości. Ma to dla mnie posmak jakiegoś przewrotnego diabelskiego kuszenia.

Trwające na naszych oczach urynkowienie diabła, to zapewne znak czasu. Skoro ludzie chcą mieć show z diabłem w roli głównej, to go mają. Mamy więc epatowanie niesamowitością dla samej niesamowitości. Tyle, że sprawa niezwykłych pojedynków duchowych, które trwają od zarania dziejów stała się za sprawą mediów trywialną sensacją, nie dającą szans na właściwe rozeznanie tego, czym jest wejście w obszar oddziaływania Złego i jakie to rodzi konsekwencje na przyszłość.

Nagminne stało się, że na czołowej stronie mądry egzorcysta prawi o szatanie i jego zgubnym wpływie na duszę ludzką, na drugiej redakcja lub portal, w których się udziela, zachęca do korzystania z horoskopów, reklamuje wróżki i tarocistki. Nie wiem, czy ksiądz egzorcysta ma tego świadomość czy też nie, ale taki dysonans poznawczy sieje jeszcze większy zamęt w głowach tych, którzy na tego typu zbitkę informacyjną natrafiają.

Szatan jest mistrzem wzbudzania ciekawości. Zwłaszcza tej niezdrowej, zaspokajającej najniższe instynkty, żerującej na magii kuszącej tajemniczością i przerażeniem. Sposób narracji, jaki został narzucony tematyce egzorcyzmów w pewien sposób temu zapotrzebowaniu wychodzi naprzeciw. Im bardziej niesamowity i przerażający opis diabelskiej rzeczywistości, tym większe zainteresowanie, które przekłada się na zwiększony nakład i ilość odsłon w Internecie.

Nie wiem, co można w tej sytuacji zrobić, ale „gadulstwo” niektórych księży egzorcystów, ich brylowanie w różnych gazetach, powinno zainteresować ich zwierzchników. Nie ma nic bardziej niepokojącego, jak rozgadany egzorcysta lub egzorcysta-celebryta, epatujący opisami niesamowitych rytuałów, podczas  których opętani wypluwają gwoździe, wrzeszczą nieludzkimi głosami czy wręcz lewitują. Tego typu egzaltacja rozmija się ze skromnością, jaką powinien charakteryzować się egzorcysta.

Wydaje mi się, że tzw. PR wokół egzorcystów wymknął się Kościołowi trochę spod kontroli. Ton tematyce w przestrzeni publicznej zaczęli nadawać spece od podkręcania emocji i budowania napięcia lub zupełni laicy. Za ich sprawą egzorcyzm pomału staje się (o ile już się nie stał) jednym z symboli popkultury, interesującym rytuałem czy techniką, podobnie jak joga, świadome śnienie czy sporty ekstremalne. W każdym razie coś niepokojącego zaczęło się dziać w tym istotnym dla Kościoła obszarze.

Zamiast anioła za nogi, złapał diabła za rogi – powiada przysłowie. I może nie dotyka ono wyżyn teologii, ale daje co nieco do myślenia. W końcu przysłowia są mądrością narodów, po którą warto czasami sięgnąć.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości