Maciej Eckardt Maciej Eckardt
1707
BLOG

Kukiz wodzony na pokuszenie

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 22

Wcale nie Magdalena Ogórek, ale Paweł Kukiz okazuje się być najseksowniejszym politycznie kandydatem końcówki kampanii prezydenckiej. Choć na jego twarzy trudno znaleźć ślady botoksu czy innych wypełniaczy, a na dodatek nie chodzi w kusych sukienkach ani nie szczerzy się w wystudiowanym uśmiechu, to właśnie na niego tęsknie spoglądają dwaj żonaci faceci – Komorowski i Duda.

Nic dziwnego, Kukiz dzięki wnerwionym wyborcom został wyposażony w poważny posag - potencjalne kilkanaście procent poparcia. To nie w kij dmuchał dla kandydatów, którzy mają największą szansę znaleźć się w drugiej turze, gdzie stoczą bitwę nie tylko o żyrandol, ale i o pozycję wyjściową na wybory parlamentarne, od których zleżeć będzie byt polityczny ich matek partii na najbliższe cztery lata.

Stał się więc Kukiz atrakcyjną panną do wzięcia, do której w konkury uderzają nie tyle najprzystojniejsi, co najposażniejsi kandydaci, oferujący w zamian za sakramentalne „tak” współudział w królestwie, czyli blichtr władzy, wpływy, karoce, salony itp. Panna jak to panna, może przebierać, wydziwiać, a nawet strzelić focha. Kukiz jednak, jako panna z ludu wie, że niezadowolony lud może z nią zrobić to, co zrobił przy innej okazji np. z Jagną.

Ale panny na wydaniu bywają również szczwane. Taką może być też Kukiz. Jeśli zechce zagrać o najwyższą stawkę, czyli rozszczelnienie układu i zdecydowane wejście do parlamentu, to nie poprze żadnego kandydata w drugiej turze. Powie, że to nie jego bajka, że to co miał do powiedzenia już powiedział, a resztę dopowie w kampanii parlamentarnej. A na drugą turę niech sobie idą ci, co chcą. On nikomu nie zabrania, ani nikogo nie zachęca.

Gdyby tak zrobił, zyskałby aplauz tych, którzy na niego zagłosują, wbiłby kolejny gwóźdź w trumnę obecnego układu i wypracował doskonałą pozycję wyjściową na jesienne wybory. W jego interesie jest bowiem osłabienie obu konkurentów, a nie tylko jednego z nich. Poparcie Dudy czy Komorowskiego wciągnie go w wir wojny plemiennej, od której dotychczas z sukcesem się dystansował. Jako nonkonformista, może sobie na taki ruch pozwolić. I tak obaj panowie, albo ich zaplecza, po wyborach do niego przyjdą.

O Kukizie zaczynają krążyć najróżniejsze plotki i fantasmagorie. Że to kolejne wcielenie Palikota i polityczny hucpiarz. Że zamiast uprawiać realną politykę, dmucha w zaczarowany flet, ciągnąc zdegustowaną gawiedź na oczywiste manowce. Że to były platformers, moczymorda i antyklerykał, że skrajna prawica i nacjonalista. Że poruta w ogóle kogoś takiego wysłać na zagraniczne salony. Od wyboru do koloru.

Ludzi to jednak najzwyczajniej nie rusza. Więcej, ludziom to się podoba. Ludzie chcą bowiem mieć kogoś z innej bajki. No i mają.

Jeśli Kukiz nie da się powieźć na pokuszenie systemu, to zachowa nimb autentyczności. Jeśli siła przyciągania politycznych Mordorów okaże się na tyle silna, że ulegnie złowrogiej grawitacji, to przegra. Skończy się interesujący eksperyment pod nazwą rozszczelnianie systemu. Pożytek z tego będzie taki, że zamiast Kukiza polityka, wróci Kukiz wokalista. Daj jednak Boże, że ten z dawnych lat. Kiedy mówił Ayą RL.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka