"Dzisiaj prezydent podpisał i skierował do Sejmu projekt nowelizacji konstytucji likwidujący barierę prawną uniemożliwiającą wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu." - donoszą media.
Choćby pan prezydent wytatuował sobie na klacie "I love JOW", lud kukizowy i antysystemowy i tak tego nie kupi. Lud ten ma teraz ubaw po pachy, patrząc jak ociężały dotychczas pan prezydent za sprawą JOW-ów, nagle nabrał werwy i wigoru, skacząc jak byk na rodeo.
Gdyby ktoś mądry w sztabie prezydenckim trochę pomyślał, to mógłby zaproponować zrobienie z JOW-ów jedynie preludium do znacznie ciekawszych i głębszych proobywatelskich propozycji. No ale kto tam ma na to wpaść? Nałęcz ze starymi pierdołami z Unii Demokratycznej? Wolne żarty.
Komorowski, pomimo spazmów szczęścia dochodzących z matecznika pisowskiej prawicy, jeszcze dycha i wciąż może te wybory wygrać. Wszystko zależy od tego, co mu tęgie głowy będą suflować. Na razie tak mu suflują, że jest kupa śmichu i chichu.
Kurs Komorowskiego jest obecnie kursem kolizyjnym. Na skały. Na nich wygodnie rozsiadł się już lud pisowski. I patrzy. Przez lornetki napawa się rzadko oglądanym widokiem - braku kapitana na pokładzie.
Inne tematy w dziale Polityka