Maciej Eckardt Maciej Eckardt
40
BLOG

Dziennikarzyk Tomasz Lis

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 5
Tomasz Lis, gwiazdeczka TVN i Polsatu, w trybie ekspresowym wylądował na bruku. Siarczystego kopa wymierzył mu tym razem sam Zygmunt Solorz, który zrobił to sprawnie i bez ceregieli. Zrobił się zrozumiały gewałt, bo kto to widział tak potraktować znany dziennikarski zadek, spiż i brąz, niekwestionowaną wyrocznię i przepastny autorytet. Rozcierając obolałe pośladki, upadła gwiazdeczka z miejsca rozpoczęła akcję defamacyjną, kapując do „Newsweeka”, że za wszystkim stoi brudna polityka i PiS. Zagrzmiała, że prawdziwą stawką w tych wyborach jest demokracja i wolność słowa w Polsce. Dzisiaj już nikt mi nie powie, że podważam czyjąś niezależność i obiektywizm stacji. Dlatego powiem: głosujecie na PiS, głosujecie na koniec demokracji w Polsce. Powiało grozą.

Czasy mamy takie, że liczą się dziennikarskie rewolwery, szybkie, bezczelne i zakłamane, ale również te wysublimowane i udrapowane na powagi intelektualne, jak Jacek Żakowski czy Tomasz Lis - crème de la crème nabzdyczonego lansu i intelektualnego sztafażu. Standardem stała się fikcja i konfabulacja dziennikarska, dynamiczny przekaz i efekciarstwo. Wiadomo, poklask i kasa. Zawód dziennikarza spodlał niewyobrażalnie. Żurnaliści, którzy posługują się w pracy czymś tak nieefektywnym, jak etyka i rzetelność dziennikarska, to endemity, okazy na wymarciu, które nijak pasują do dzisiejszego wyścigu szczurów. I rację miał pewien stary dziennikarz (nazwisko zachowam dla siebie), wyśmienite pióro, terminujący w zawodzie jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku, który powiedział mi kiedyś, że niewiele da się dzisiaj czytać, a nie miał wcale na myśli słabego wzroku.

Tomasz Lis należy do tej kategorii żurnalistów, którzy uwierzyli, że są demiurgami i kreatorami rzeczywistości. Zafascynowany – jak sam wyznał - profesorem Geremkiem, od dłuższego już czasu, w myśl filozofii słynnego profesora, wszczynał medialny harmider i rwetes wokół PiS-u, który jak wiadomo, pana profesora Geremka nieszczególnie poważa, a nawet – o zgrozo – śmie krytykować. Płynęła w związku z tym z lisich ust fala piany i burzowin, co w pewnym momencie z dziennikarską rzetelnością przestało mieć cokolwiek wspólnego, a przybrało postać prywatnej wojny, nijak rozumianej przez telewidzów, którzy ze względu na specyfikę programową Polsatu, bardziej sprzyjają polskiej przaśności (czyt. PiS-owi), niż wyfraczonym salonom (czyt. PO&LiD). I tu zapewne jest pies, a raczej lis, pogrzebany. Chciałoby się rzec za tytułem ostatniej książki bezrobotnego Tomasza Lisa - Target, głupcze, target!

www.eckardt.pl
www.kamraci.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka