Mija kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Jak co roku, w mediach mnóstwo materiałów na ten temat, wspomnień, analiz, dokumentów i polemik. Choć perspektywa ponad ćwierćwiecza jest już perspektywą historyczną, to dla wielu Polaków jest to wciąż żywa historia. Zdławione nadzieje, aresztowania, przymusowa emigracja, stagnacja gospodarcza i siermiężność partyjnych kacyków - to klimat jaki Polacy zapamiętali z rządów gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
On sam w swojej książce "Pod prąd", zgrabnie szermując dokumentami i datami, nakreślił obraz państwa nieuchronnie zmierzającego wówczas do gospodarczej katastrofy i krwawej konfrontacji. Starał się udowodnić, że podjęta decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była jedyną rozsądną alternatywą dla rozhisteryzowanej Solidarności, planującej na grudzień 1981 masową, wielosettysięczną manifestację w Warszawie, która nieuchronnie wywołałaby rewolucję. To jego punkt widzenia, do którego ma prawo.
Stan wojenny nie wzbudza dzisiaj specjalnych emocji, a znaczny odsetek Polaków go akceptuje i mimo uszu puszcza tyrady o zbrodni na narodzie. Młodsze roczniki traktują go na równi z wydarzeniami marcowymi 1968, poznańskim czerwcem 1956, czy grudniem 1970. Dla nich to kolejna data do wkucia na klasówkę. Ja należę do pokolenia, które 13 grudnia 1981 roku zostało pozbawione Teleranka, w miejsce którego wizją zawładnął pan w generalskim mundurze i ciemnych okularach. Pamiętam jak wyglądały wozy opancerzone na ulicach (miałem wówczas 13 lat), milicyjno-wojskowe patrole i czym była godzina milicyjna. Siłą rzeczy chłonąłem ówczesny klimat i on gdzieś tam we mnie siedzi.
Stan wojenny, jak na polskie standardy i bałagan, był przeprowadzony niezwykle skutecznie. Sprawnie, kompleksowo i omalże chirurgicznie. Liczba ofiar była nieporównanie mniejsza, niż bywa przy tego typu okazjach, choć one cały czas wołają o „pomstę do nieba”. Za to m.in. gen. Jaruzelski jest odsądzany od czci i wiary, a pod jego domem w każdą rocznicę stanu wojennego gromadzą się jego przeciwnicy. Czekają na rozliczenie generała i jego akolitów, choć sami już pewnie w to nie wierzą, bo autorzy „puczu”, albo przenieśli się już na łono Abrahama, albo pakują ostatnie ziemskie walizki.
W niektórych dyskusjach pojawiają się pytania o to, czy gdyby gen. Jaruzelski, wykorzystując pełnię władzy jaką wówczas miał, spróbował zerwać sowiecką pępowinę i zaryzykował wprowadzenie wolnego rynku, to byłby dzisiaj bohaterem narodowym, czy też nie? Czy mając zmobilizowaną armię, rząd, media, parlament i - co ważne - wcale nie nastawiony wrogo Kościół, mógł z powodzeniem spróbować uniezależnić się od wplątanej w wojnę w Afganistanie Moskwy? Odpowiedź jest oczywista – nie mógł. Nie ten typ człowieka. Nie ten format. Był po prostu generałem-aparatczykiem.
Brnął w meandry marksistowskiej ornamentyki, pełnej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, klasy robotniczej, trwałości socjalistycznej ojczyzny, Rewolucji Październikowej i kierowniczej roli partii. Był zakładnikiem ideologii miałkiej i coraz mniej kompatybilnej z rzeczywistością. Wystarczy poczytać zbiory jego przemówień, by stwierdzić, że Jaruzelski w pewnym momencie - używając młodzieżowego slangu - po prostu nie kumał bazy. Co ciekawe, nadbudowy również.
W trzy lata po wprowadzeniu stanu wojennego, towarzysz generał gościł na polskiej ziemi towarzysza Kim Ir Sena. Za pięć lat w Polsce miała się dokonać polityczna przemiana, a niedługo potem upaść mur berliński i ZSRR. Zachodni świat nabierał niesamowitego przyspieszenia, a globalizacja zaczęła pokazywać coraz bardziej uśmiechniętą twarz. Tymczasem nad Wisłą, kiedy świat gnał do przodu, z ust generała Jaruzelskiego padały niżej przytoczone słowa i toasty. I niech one będą odpowiedzią, dlaczego generał Jaruzelski pozostał jednak generałem-towarzyszem Jaruzelskim.
Wielce szanowny towarzyszu Kim Ir Sen!
Drodzy koreańscy towarzysze i przyjaciele!
W imieniu władz partyjnych i państwowych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej witam Was serdecznie, towarzyszu Kim Ir Sen.
Wasza wizyta jest wydarzeniem o szczególnie doniosłym znaczeniu dla dalszego zacieśniania więzów przyjaźni i współpracy między naszymi partiami, państwami i narodami. (…) Podobieństwo historycznych losów i tragicznych doświadczeń dziejów walk o wolność, niepodległość i wyzwolenie społeczne sprzyjają wzajemnemu szacunkowi, zrozumieniu i sympatii.
Klasowy, internacjonalistyczny charakter naszej przyjaźni i współpracy określa marksizm-leninizm, proces rewolucyjnych przeobrażeń, odpowiadająca najżywotniejszym interesom obu narodów budowa ustroju socjalistycznego. Klasa robotnicza, ludzie pracy naszego kraju żywią szczery szacunek i uznanie dla walki zbrojnej i pokojowych osiągnięć bratniego narodu koreańskiego. Dobrze wiemy, kosztem jakich ofiar, jak wielkim trudem, jak wspaniałym czynem uwieńczone zostały wielowiekowe dążenia patriotów i rewolucjonistów koreańskich do życia w wolności i niepodległości.
Utworzenie na terytorium północnej części Półwyspu Koreańskiego, wyzwolonym przez Armię Radziecką i walczące z nią wspólnie koreańskie siły patriotyczno-wyzwoleńcze, państwa robotniczo-chłopskiego położyło kres niewoli kolonialnej, otworzyło przed Waszym, narodem znakomite perspektywy. Naród koreański, pod przewodnictwem Partii Pracy Korei na czele z Wami, towarzyszu Kim Ir Sen, przy solidarnym wsparciu krajów socjalistycznych oraz pokojowych sił w świecie, obronił w bohaterskiej walce z imperializmem wolność i niezawisłość swego ludowego państwa. Dokonał wielkiego dzieła odbudowy zniszczonego przez agresora kraju. Osiągnął imponujące sukcesy w rozwoju gospodarki narodowej, oświaty, nauki i kultury. (…)
Szanowni towarzysze!
Sytuacja międzynarodowa uległa w ostatnim okresie niebezpiecznemu pogorszeniu. Narastają poważne zagrożenia dla pokoju w Europie i w świecie. Nasila się groźba konfliktu nuklearnego. Oto rezultat obecnej polityki Stanów Zjednoczonych oraz reakcyjnych kręgów NATO, zmierzającej do zmiany układu sił w świecie, do militarnej przewagi. Tworząc fakty dokonane, imperializm amerykański narzuca Europie i światu ilościowo i jakościowo nowe, wysoce niebezpieczne rozmiary wyścigu zbrojeń. Kontynuowane jest rozmieszczanie nowych broni rakietowo-jądrowych na terytorium zachodniej Europy, w tym w Republice Federalnej Niemiec, gdzie z nową siłą odżywają tendencje rewizjonistyczne i odwetowe. (…)
W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera sprawa jedności i solidarnego działania wszystkich państw socjalistycznych, a także wysiłki państw niezaangażowanych we wspólnej walce przeciwko groźbie wojny nuklearnej, imperialistycznej polityce konfrontacji, o pokojowe, bezpieczne współżycie narodów. Pokój jest niezmiennie humanistycznym celem socjalizmu. Jego obronie, zmniejszeniu napięcia międzynarodowego, powstrzymaniu wyścigu zbrojeń i przejściu do rozbrojenia - służą powszechnie znane pokojowe inicjatywy Związku Radzieckiego, państw socjalistycznej wspólnoty.
Szanowni towarzysze!
Zbliża się czterdziestolecie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Pod przewodnictwem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej dokonała się rewolucyjna odmiana, historyczny postęp w życiu naszego narodu. Okres budownictwa socjalistycznego przyniósł nam ogromny awans cywilizacyjny, kulturalny, oświatowy, unowocześnienie, uprzemysłowienie oraz urbanizację kraju.
Na tej drodze nie zabrakło trudności, bolesnych i dramatycznych doświadczeń. Broniąc socjalizmu przegrodziliśmy drogę kontrrewolucji. Urzeczywistniamy konsekwentnie przyjęty na IX Zjeździe partii i potwierdzony na Krajowej Konferencji Delegatów program socjalistycznej odnowy, linię porozumienia i walki. (…)
Powrót Polski na drogę harmonijnego, pomyślnego rozwoju jest jednak sprzeczny z rachubami, zwłaszcza amerykańskiego imperializmu. Jego nacisk na Polskę trwa nadal. Tak jak Wy, drodzy koreańscy przyjaciele, doświadczamy prób bezczelnej ingerencji Stanów Zjednoczonych w nasze własne wewnętrzne sprawy. Tym naciskom nie poddaliśmy się i nie poddamy nigdy. Nie jesteśmy przy tym sami. Mamy niezawodnych sojuszników i przyjaciół - bratni Związek Radziecki, państwa socjalistycznej wspólnoty. Solidaryzuje się z nami światowy, antyimperialistyczny nurt lewicy i postępu społecznego. (…)
Jesteśmy przekonani, że przyjęte w wyniku Waszej wizyty ustalenia w dziedzinie politycznej i gospodarczej, przyczynią się jeszcze bardziej do zacieśnienia stosunków między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną, do umocnienia siły i zwartości socjalizmu w walce o pokój i bezpieczeństwo narodów.
Z tą myślą wznoszę toast:
za rozwój i pomyślność Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej
za przyjaźń między naszymi partiami, państwami i narodami,
za jedność wszystkich sił socjalizmu,
za Wasze zdrowie, wielce szanowny i drogi towarzyszu Kim Ir Sen,
za zdrowie wszystkich naszych koreańskich towarzyszy i przyjaciół.
www.eckardt.pl
www.kamraci.org
Inne tematy w dziale Polityka