Dlaczego dziś Kościół i jego biskupi w Polsce nie mówią językiem Jana Pawła II, nie mówią językiem, który zaproponował biskup częstochowski Kubina po pogromie kieleckim. (…) Duch nienawiści wieje, kędy chce. I książka Grossa jest książką skierowaną przeciw nienawiści. Jest książką polskiego historyka, polskiego patrioty, który chce, żeby Polska była lepsza, żeby była krajem bez nienawiści. (…) Polska będzie taka, jaki będzie polski kościół rzymsko-katolicki. Jeżeli będzie w kółko te sprawy zamiatał pod dywan i uczył nas konformizmu, obłudy, zakłamania, hipokryzji, to tacy właśnie będziemy - konformistyczni, oportunistyczni, zakłamani hipokryci.
Tak perorował Adam Michnik na fecie z okazji wydania książki „Strach” Jana Tomasza Grossa, jaką zorganizowano w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Klaka, oprócz autora „Strachu”, przyciągnęła znany w kwestii polskiego antysemityzmu zestaw intelektualny w osobach: Henryk Woźniakowski („Znak”), Adam Michnik i Marek Edelman. Wszystko skwapliwie sfilmowała i na papier przelała „Gazeta Wyborcza”, oficjalny patron medialny Jana Tomasza Grossa. Słowem zeszli się sami swoi.
Aliści, okazało się, że za gwiazdę wcale nie robił Gross, jeno Adam Michnik, mocno wypłowiały ostatnimi czasy, którego eseje i kalambury historyczne drukowane w „GW”, na nikim wrażenia już nie robią, fermentu nie czynią, a nawet – o zgrozo – mocno, ale to mocno nużą. Chwycił się zatem Michnik okazji, by do świadomości mas powrócić, udowodnić że rządzi intelektualnym parnasem i wciąż wytycza myślowe szlaki i szlaków tych kierunki. Stąd w organie sobie podległym, dającym relację ze spotkania, wysforował się bez zbędnych ceregieli na lidera debaty. I nie bez powodu, bo książka „Strach”, oprócz wywołania w Polakach traumy, ma w zamyśle prestidigitatorów stosunków polsko-żydowskich, do których Michnik należy, obciążyć moralnie polski Kościół, który podczas “polskich polowań na Żydów” wyraźnie nie dopisał. Ba, jak twierdzi Michnik, polowań tych nie potępił, a nawet, piórem biskupa Kaczmarka powielał antysemickie stereotypy i brnął w ciasnotę umysłową.
Ciasnotą umysłą w opinii Adama Michnika jest raport biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka, przekazany ambasadorowi USA w Warszawie Arthurowi Bliss Lane’owi pod nazwą “Zajścia kieleckie z dnia 4 lipca 1946 r.”, w którym ksiądz biskup szczegółowo opisuje, w oparciu o posiadaną wówczas wiedzę, kulisy tragicznych wydarzeń, przytacza pogłoski i odczucia ludności, ukazuje komunistyczną intrygę i próby wikłania w pogrom polskiego podziemia. Dokument ten Michnik jednak interpretuje po swojemu, pisząc - nagle pojawia się wielka zmowa milczenia wobec faktu, który ujawnił Gross - memoriału sporządzonego przez biskupa kieleckiego Kaczmarka po pogromie kieleckim. Wobec dokumentu sporządzonego na użytek ambasadora Stanów Zjednoczonych, pisanego bez cenzury i z intencją, by Kościół w Polsce pokazać z jak najlepszej strony. Nie znam dokumentu bardziej kompromitującego mentalność antysemicką istotnej części ówczesnego episkopatu niż ten memoriał.
Nie wiedzieć czemu Michnik przypisuje Grossowi szczególną zasługę w ujawnieniu dokumentu, który jest powszechnie znany nie tylko historykom. ale także tym, którzy interesują się stosunkami polsko-żydowskimi. Nie wiedzieć też czemu dokument ten ma być antysemicki? Czy tylko dlatego, że biskup Kaczmarek przytacza rozsiewane pogłoski o porwaniach dzieci, które miałby być rzekomo wykorzystane do produkcji macy? Skoro takie pogłoski się pojawiały, to biskup o nich napisał, nie tylko o nich zresztą. Czy z tego wynika jakakolwiek aprobata dla tego typu myślenia, czy zachęta do pogromów ze strony biskupa, co zdaje się sugerować Michnik? Trzeba wyjątko dużo złej woli, by tak twierdzić.
Toczy przy tej okazji Michnik pianę, kierując swój oskarżycielski palec w stronę „Naszego Dziennika”, który ośmielił się bez zgody salonów opublikować (zerknij tutaj) „kontrowersyjny” dokument biskupa Kaczmarka – (…) więc bardzo chciałbym, żeby ci, co słuchają Radia Maryja i oglądają Telewizję Trwam, usłyszeli to bezpośrednio z moich ust: przedrukowanie w „Naszym Dzienniku” tego memoriału bez żadnego komentarza jest konsekwentnym upowszechnianiem i rozkrzewianiem antysemityzmu w polskim życiu publicznym. To jest haniebne, ojcze dyrektorze, co ojciec dyrektor zrobił, haniebne! W tym momencie należało wezwać oczywiście karetkę, ale nikomu w dostojnym i gościnnym krakówku na myśl to jakoś nie przyszło. A szkoda, debata zyskałaby wówczas rzadkiej urody koloryt.
Michnik zręcznie gra biskupem Kaczmarkiem na użytek swoich pokrętnych tez. Zauważa: Sprawa biskupa Kaczmarka jest niesłychanie skomplikowana, bo wiem doskonale, że był on więziony w latach stalinowskich, że był torturowany. Wiem, że za to uwięzienie ci, którzy do tego doprowadzili, powinni się wstydzić i być ukarani przynajmniej moralną infamią polskiego społeczeństwa. Pełna zgoda. Ale do końca, bo Michnik przezornie nie dodał, że na tę “moralną infamię polskiego społeczeństwa” powinien zostać skazany przede wszystkim Tadeusz Mazowiecki, który w czasie, kiedy biskupa Kaczmarka komuna bezlitośnie sądziła i skazywała, sączył w tej sprawie perfidny jad nienawiści i służalczej wazeliny na łamach „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego”. Warto zatem, skoro Michnik tak mocno uczepił się biskupa Kaczmarka, przypomnieć co pisała o nim przed laty ikona postępowego katolicyzmu, mentor michnikowszczyzny, cokolwiek zleżały, ale jednak wciąż autorytet różowego salonu - Tadeusz Mazowiecki:
We wtorek, dnia 22 września br. (1953 r.) Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił wyrok w sprawie ks. bp. Kaczmarka oraz ks. J. Danilewicza, ks. Wł. Widlaka, ks. J. Dabrowskiego i siostry W. Niklewskiej - oskarżonych o zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną przeciwko państwu ludowemu, działalność godzącą w najżywotniejsze interesy naszego narodu. (…) Każdy, kto jest wiernym Kościoła, a zarazem uczciwym obywatelem ludowej ojczyzny rozumie, ze religijna misja Kościoła trwająca przez wszystkie czasy może i powinna być pełniona w ustroju socjalistycznym.
Równocześnie milionowe rzesze wierzących w naszym kraju dają codziennie ofiary, i twórczy wkład w nowe budownictwo gospodarczo-społeczne. I właśnie ludowa ojczyzna przywróciła godność ludzką milionom prostych ludzi, w olbrzymiej większości wierzących, przekraczając raz na zawsze stosunki społeczne, w których urodzenie czy majątek decydowały o wartości człowieka, otwarła dzieciom robotników i chłopów dostęp do nauki i kultury i buduje w niezwykle trudnych warunkach powojennego życia podstawy lepszego bytu (…).
Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosferą środowiska społecznego rozniecającą lub choćby tylko podtrzymującą bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem - oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu.
Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów…
Bełkot Mazowieckiego ciągnie się oczywiście dalej, zahaczając o imperialistyczne Stany Zjednoczone, zdradę socjalistycznej ojczyzny itp. androny, których puentą mogą być słowa - dlatego więc nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej działalności jego postawą.
Tyle Tadeusz Mazowiecki – guru i Wenus z Milo polskiej tolerancji.
W kontekście roztrząsanego raportu biskupa Kaczmarka kompletnie niezrozumiałe wydają się słowa Michnika, mówiące o tym, że: nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ci, którzy dziś powtarzają sformułowania antysemickie, które wtedy zostały wypowiedziane, stają po stronie tych, którzy uwięzili, skazali i torturowali biskupa Kaczmarka. Oznacza to, ni mniej ni więcej, iż w imię michnikowskiej prawdy historycznej, należy zrezygnować z cytowania słów biskupa Kaczmarka, bo te nie pasują do dzisiejszej intelektualnej urawniłowki i ustaleń Jana Tomasza Grossa, który jest przecież polskim historykiem, polskim patriotą, który chce, żeby Polska była lepsza, żeby była krajem bez nienawiści, co w swojej laudacji na cześć Grossa wytknął polskiemu ciemnogrodowi sam Adam Michnik.
Zamiast biskupa Kaczmarka Michnik zaleca cytować na potęgę biskupa Teodora Kubinę, który potępił „zbrodniczy fanatyzm i nieusprawiedliwioną ciemnotę” uczestników pogromu kieleckiego, a którego to Michnik wyszperał podczas studiów nad polską nietolerancją. W czym tu sensacja trudno zrozumieć, bo rzeczą oczywistą jest, że pogromów zawsze dokonywali i dokonują fanatycy, ot, choćby na palestyńskich dzieciach w Izraelu. Michnikowi chodzi jednak o to, że wówczas nie WSZYSCY biskupi wypowiedzieli słowa potępienia, podobne do słów biskupa Kubiny. Bo Michnik, tradycyjnie już, obsesyjnie, po marksistowsku, próbuje poróżnić polskich biskupów, jednym dając glejt sprawiedliwych wśród salonów, drugim kuksańce wstecznictwa.
Dlatego też nie dziwi w tym kontekście jego megalomański apel/pytanie - Moje pytanie, które rzucam, jak list z butelką w morze, jest takie: kiedy polski kościół, kiedy polski episkopat, kiedy kardynał Dziwisz, arcybiskup Nycz, prymas Glemp powiedzą „Jesteśmy dumni z arcybiskupa Kubiny i wstydzimy się dokumentu biskupa Kaczmarka”. Jak znam życie nikt Michnikowi odpowiadać nie będzie, bo ten po prostu wyabstrahował się od układu odniesienia. A z kimś takim ani episkopat, ani żaden biskup z osobna stosunków raczej utrzymywać nie będzie, poza być może biskupem Pieronkiem, ale i to nie jest przesądzone. Odpowiedzieć Michnikowi może co najwyżej profesor Jan Tomasz Gross, równie jak on wyabstrahowany od układu odniesienia.
A ten, oczywiście w imię wolności dyskusji, odpowiadając na pytanie, dlaczego odmówił udziału w programie „Warto rozmawiać”, rozbrajająco oznajmił: - Jeśli chodzi o debaty i konfrontacje z osobami typu Jerzego Roberta Nowaka czy gośćmi, którzy pojawiają się zazwyczaj w programach pana Pospieszalskiego, chcę powiedzieć, że dla mnie to nie są rozmówcy, z którymi skłonny byłbym prowadzić dyskusję. Problematyka, o której tutaj mówimy, jest problematyką niezmiernie dramatyczną, dotyczącą straszliwych cierpień bardzo wielu ludzi. Ton dyskusji wprowadzany przez historyków i komentatorów w rodzaju Nowaka czy Chodakiewicza jest całkowicie - wydaje mi się - obraźliwy w stosunku do tematu rozmowy. Ja w każdym razie nie będę się w takie spory wdawał. O tym trzeba rozmawiać poważnie, zachowując empatię w stosunku do dramatyzmu epoki. Tylko wtedy możemy coś sensownego sobie nawzajem powiedzieć. Ci panowie nie wykazują się ani powagą, ani empatią. Ot i cała grossowska dialektyka. Czujecie Państwo, empatia, jako czynnik rozstrzygający o doborze uczestników historycznych debat.
Napięcie wokół książki „Strach” opada. Jego kulminacja osiągnęła swój szczyt i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Jeździec firmowy wydawnictwa “Znak” zainkasuje okrągłą sumkę, wydawnictwo “Znak” zwiększy zyski, intelektualne salony odfajkują obowiązkowe misteria, światek dziennikarski nasyci się dobrze spełnionym obowiązkiem, Adam Michnik na moment rozbłyśnie, gawiedź tradycyjnie porozdziawia gęby, maturzyści zaczną kombinować, czy aby na maturze nie pojawi się Gross, w swoich poglądach utwierdzą się szabesgoje i zagorzali antysemici, a po zaściankach ludziska zaczną przegląd rodowych sreber, czy one aby na pewno są rodowe, i czy aby dziadek nie przytargał ich niewiadomo skąd.
W tym samym czasie na Zachodnim Brzegu Jordanu trwać będzie w najlepsze niekończący się pogrom, łamane będą prawa nie tylko obywatelskie, ale przede wszystkim ludzkie. Ginąć będą pod bombami palestyńskie rodziny, niszczony będzie skromny i lichy dobytek arabskich rodzin, kwitnąć będzie hańba współczesnego świata - ponadmilionowe getto, odcięte od świata i pomocy, pozbawione szans na rozwój, spychane w otchłań biedy i beznadziei. Getto żyjące w ciągłym STRACHU przed swoimi sąsiadami, przed okupacyjnymi patrolami, kulami dziwnie trafiającymi w główki dzieci. Dejà vu, czy tylko mi się tak zdaje?
---------------------------------
(Oddaj głos na stronę autora tekstu www.eckardt.pl w konkursie na Blog Roku http://www.blogroku.pl/eckardt,gvjyv,blog.html )
Inne tematy w dziale Polityka