Maciej Eckardt Maciej Eckardt
47
BLOG

Nie bądź sknerą - kup jutro "Wprost"

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 2

Niedziela przed południem. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Tabloidyzujący od dawna tygodnik „Wprost” zapodał, że oto lada moment wybuchnie z dawna oczekiwana na lewicy supernowa. Jej blask i moc sprawią, że niczym Mojżesz przeprowadzi ona sieroty po Kwaśniewskim przez wzburzone odmęty społecznej niechęci i to suchą stopą. Okazuje się, że supernową nie jest żadna z pacynek duetu Olejniczak & Napieralski, ani też żaden mastodont kojarzony z Millerem czy Oleksym. Ba, nie jest nią nawet mały Budda lewicy – Sławomir Sierakowski, ani białowieska primabalerina Włodzimierz Cimoszewicz. Jest nią, uwaga, uwaga – Dariusz Rosati, eurodeputowany SDPL.

Zawsze ilekroć zbliża się koniec weekendu zastanawiam się, jaką „wrzutkę” zrobi „Wprost” lub „Neewsweek” w celu podrasowania sprzedaży. Jakiego też durnego „newsa” zapodadzą, by kłapały o nim portale, telewizory i radia. Ostatnio był odgrzany kotlet Gorbaczowa spiskującego na życie Jana Pawła II, co nie wywołało spodziewanych parkosyzmów, gdyż „kotlet” nie był nawet nieświeży – był skamieniały. Ot, co znaczy mieć dziennikarską kiepełe. Najpierw gniot, potem lans, a na końcu pieniążek. Bo pecunia, panie, pachną zawsze tak samo cudnie.

Ale wróćmy do aktualnego „newsa” i Dariusza Rosatiego, jako kandydata na prezydenta. Otóż, jak „ustalił” (przepiękny eufemizm) „Wprost”, cyt:

…taki scenariusz ma na lewicy coraz więcej zwolenników. W tym kontekście nazwisko byłego szefa MSZ po raz pierwszy pojawiło się kilka tygodni temu podczas konwentu krajowego SDPL, kiedy dwóch młodych działaczy tej partii Piotr Guział i Arkadiusz Kasznia rzuciło hasło: „Rosati kandydatem na lewicy na prezydenta”. – My tylko powiedzieliśmy głośno to, o czym wiele osób myślało i szeptało w kuluarach – mówi „Wprost” Guział. – Sala odpowiedziała na nasz pomysł burzą oklasków, na co Rosati wstał i podziękował za poparcie. Powiedział, że naszym głównym celem powinna być przebudowa lewicy i że on oddaje się do dyspozycji tej inicjatywy – relacjonuje Kasznia, który jest rzecznikiem partii.

Czujecie Państwo, poważny (?) tygodnik bierze w obróbkę wypowiedź dwóch partyjnych szczawi i kręci wokół tego „wydarzenie”. Sam styl tego tekstu, nieznośna płytkość, by nie rzec przaśność, odstręcza od dalszego czytania. Niemniej brnąłem dalej ciekawym wielce, co też na lewicy dziać się może w związku z tak fantastyczną wiadomością, podaną przez tak fantastycznie opiniotwórczy tygodnik. Otóż:

Sam Rosati nie zaprzecza tej wersji. – Bardzo mi miło, że są ludzie, którzy myślą o mnie pozytywnie. Centrolewica powinna jednak zająć się teraz uporządkowaniem swojej sytuacji, a nie dyskusją o kandydatach do wyborów w 2010 r. – dyplomatycznie mówi były szef MSZ. Co ciekawe, kandydaturą Rosatiego, który jest bezpartyjny (do Parlamentu Europejskiego dostał się z list SDPL, ale nie jest jej członkiem), w przyszłości może być zainteresowany także SLD. – W partyjnej dyskusji o wyborach prezydenckich na razie pojawiały się nazwiska Wojciecha Olejniczaka, Jerzego Szmajdzińskiego, Jacka Majchrowskiego i Ryszarda Kalisza, ale kandydatura Rosatiego też jest świetna – uważa Andrzej Szejna z kierownictwa sojuszu. 

Na czołówkach o tych banałach i truizmach informują już portale, za chwilę „news” wejdzie na paski telewizji informacyjnych, a jutro roztrząsać go zaczną publicyści i politycy w przeróżnych audycjach i konfiguracjach. Mnie jednak najbardziej rozbroiła analiza, której glet powagi daje "Wprost", dlaczego pan Rosati nadaje się na Mojżesza polskiej lewicy. Otóż, proszę Państwa, usiądźcie wygodnie, zapraszam do intelektualnej konsumpcji:

To profesor ekonomii z bogatym rządowym doświadczeniem i ogromną swobodą poruszania się za granicą. Jest naturalnym kandydatem całej lewicy, ale ma wielkie szanse na pozyskanie głosów centrum i – tym samym – odebranie poparcia Tuskowi. Ma zerowy elektorat negatywny. Poza tym jest wysoki i przystojny, a jego żona projektantka i córka aktorka to prawdziwe celebrities. No i najważniejsze: w przeciwieństwie do Tuska jego nazwisko nie jest uwikłane w bieżące spory, jest świeże i nie zużyte – mówi „Wprost" jeden z polityków lewicy.

Amen. Niech żyje wirtualny świat. Witaj w politycznym sitcomie. Nie bądź sknerą, kup jutro „Wprost”.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka