Nowa płyta bydgoskiego zespołu Variete „Zapach wyjścia” daje sporo do myślenia. Przyzwyczajonych do dawnych brzmień zespołu czeka niespodzianka. Miła, żeby była jasność. Starannie wyreżyserowany, przemyślany w najmniejszych szczegółach krążek kusi delikatnością, urzeka słowem, prowadzi meandrami perfekcyjnie zestrojonego rytmu, zatopionego w ornamentyce elektronicznych dźwięków.
Płyta konsekwentnie świdruje zakamarki duszy, oplatając całość materiału delikatnymi psychodelicznymi i transowymi motywami. To wrażenie potęgują SŁOWA Grzegorza Kaźmierczaka, wokalisty i autora tekstów, poety (tomik „Bydgoszcz – Nowy Jork” został dołączony do pierwszych 1000 szt. egzemplarzy płyty), którego gra słowem wymagałaby osobnego omówienia. Nastrój płyty, oryginalna estetyka i teksty, to efekt pobytu muzyków za oceanem, gdzie materiał został nagrany.
I być może właśnie ta perspektywa sprawiła, że mamy do czynienia z najlepszą chyba płytą w historii zespołu. W pełni dojrzała, acz wciąż poszukująca. Otwarta na nowe brzmienia i klimaty. Słucha się jej od pierwszego do ostatniego utworu z nieskrywaną satysfakcją. Już pierwszy kawałek „Anioł” zapowiada, że muzycy nie pozostawią słuchaczowi ani mikrosekundy na zniecierpliwienie czy nieuwagę. Wciąga od razu inspirującą krainą brzmień i smaków, które jakże miło pieszczą ucho. Na tyle odważnie, że po przesłuchaniu płyty, chce się do niej wracać.
Gdzieś tam w tle pobrzmiewa mi Grzegorz Ciechowski („Chłopcy”, “Manhattan”), ale to być może tylko moje złudzenie. Płyta ze wszech miar warta polecenia. Do słuchania w domu i w samochodzie. O poranku, w ciągu dnia i wieczorem. Smakowicie brzmi nocą. Dawno nie słuchałem czegoś równie świeżego. A że wczoraj miałem okazję wysłuchać i obejrzeć Variete w bydgoskim „Węgliszku” na żywo, to nie muszę dodawać, że do domu wróciłem mocno ukontentowany.
I na koniec małe co nieco z płyty „Zapach wyjścia”.
„Chłopcy”
Minęliśmy już Warszawę
i esoflores Wisły
błękitnoskóry fotel
British Airlaines
Oglądamy polskie miasta
a podniecenie wzrasta
z każdą buteleczką wódki
aż stewardessa mówi
slow down
slow down guys
A jumbo jet się przechyla
jak autobus na zakręcie
płócienne okulary
dostaliśmy w prezencie
„Zmiana”
Chciałbym zmiany
właściwie nie ma nic prostszego
wystarczy się rozebrać
i do rzeki wejść
a w foliowym
worku na kamieniach
zostawić mapę i broń
Czuję że otwiera się
najkrótsze przejście
najszybsza droga
————————————
Variete - “Zapach wyjścia”, Kuka Records 2008 r.
Skład: Grzegorz Kaźmierczak - śpiew, elektronika; Marek Maciejewski - gitary; Donald Dixon - bas; Luigi Franceschini - perkusja
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Kultura