Dwa odmienne światy. Dwie Agaty. Pierwsza, odchodząc z tego świata, dała mu nowe życie. Wbrew sugestiom lekarzy opóźniła swoją kurację, by jej największy skarb, jaki nosiła pod sercem, mógł przyjść na świat niezagrożony. Wielka miłość i wielkie poświęcenie, niespotykane w dzisiejszym świecie. Łzy i podziw. Tchnienie Tajemnicy. Druga Agata ma raptem czternaście lat i też jest w ciąży. Żyje, jest zdrowa, a jej i dziecku nic nie zagraża. Ma szansę wydać na świat swoją największą miłość i na przekór okolicznościom nadać swojemu dalszemu życiu sens. Ta szansa jednak oddala się, gdyż polskie prawo może unicestwić rozwijające się życie, bo – jak stwierdziła lapidarnie prokuratura – „zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego – obcowania płciowego z osobą poniżej 15 lat”, a to jest wystarczającą przesłanką do dokonania legalnej aborcji. Zgodę na nią podpisała już Agata oraz jej matka.
Taką zgodę skwapliwie „wydała” również lewica i, obmierzłe jak zawsze, feministki z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które bez mrugnięcia oka zełgały, że dziewczyna została zgwałcona. Zgodnie ze swoją tradycją postanowiły utuczyć się na śmierci nienarodzonego dziecka, bo taki jest prawdziwy sens ich istnienia. Utuczyć się medialnie na całej sprawie postanowiła także polska lewica, która trawiona procesem gnilnym i niechęcią Polaków, zaoferowała zagubionej dziewczynie wszelką pomoc prawną i „medyczną”. Stosowny wrzask podnieśli Leszek Miller i kieszonkowy Zapatero – Grzegorz Napieralski, kierując przy okazji ostrze laickiej krytyki w stronę Kościoła, który nazbyt się w ich mniemaniu rozbisurmanił za sprawą konkordatu, do którego korekty niektórych zapisów należałby powrócić .
Ale ad rem. Epatując gwałtem, którego nie było, rodzime lewactwo obwieściło, że użyje wszelkich chwytów, by dziewczynę ciąży pozbawić, co nie dziwi, gdyż z ciążą, zwłaszcza niechcianą, lewica miała zawsze problem. Z definicji jest to dla lewicy stan chorobowy i podejrzany, trącący myszką i prawicową opresją. Ciąża dla lewicy ma jednak jeden niezaprzeczalny walor – pozwala określić jej demarkację pomiędzy Kościołem i tzw. prawem naturalnym, a światem wszetecznych uciech, aborcyjnego rozpasania i moralnego permisywizmu. I gdyby tylko na propagowaniu niekończącej się chuci i związków jednopłciowych lewica poprzestała, to pal ją licho – wariatów nigdy nie brakowało. Ale nie, lewica musi chłeptać krew, najlepiej niewinną i nienarodzoną. Taki jej szatański i pogański urok. Nie spocznie póki nie zabije.
ABORCJA (za Wikipedią)
W zależności od etapu ciąży stosowane są różne metody. Na najwcześniejszym etapie (do dziewiątego tygodnia) zwykle podaje się kobiecie serię środków chemicznych wywołujących poronienie. Chemiczna aborcja (aborcja farmakologiczna) jest używana w 10% wszystkich aborcji przeprowadzanych w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Używany jest preparat dwuskładnikowy. Dawka pierwsza zawiera substancję niszczącą lub deformującą zarodek, dawka druga powoduje skurcze macicy i wydalenie zarodka i wyściółki macicy. Dawka pierwsza zawiera metotreksat - chemioterapeutyk, antymetabolit kwasu foliowego lub mifeproston - inhibitor progesteronu, druga dawka zawiera prostaglandyny w postaci mizoprostolu (stosowany również w Polsce w terapii choroby wrzodowej żołądka) lub gemeprostu. Mizoprostol jest używany w USA a gemeprost jest używany w UK i w Szwecji. Preparaty te są skuteczne w pierwszym trymestrze ciąży. Gdy użyte w pierwszych 49 dniach ciąży, 92% kobiet przechodzi poronienie bez konieczności interwencji chirurgicznej. Mizoprostol lub metotreksat mogą być użyte pojedynczo, ale mają niższą skuteczność i na poronienie trzeba czekać do 2 tygodni. W wypadku użycia łatwo dostępnego metotreksatu, dochodzi to poważnej deformacji płodu. W 8% wypadków, gdy farmakologiczna aborcja nie wywołała wydalenia płodu, aborcja wymaga dodatkowej interwencji chirurgicznej.
Na dalszych etapach stosuje się rozmaite połączenia metody podciśnieniowego opróżniania macicy z mechanicznym zniszczeniem zarodka/płodu i usunięciem jego resztek. W nieco bardziej zaawansowanej ciąży często stosowane jest rozczłonkowanie żywego płodu za pomocą szczypiec chirurgicznych.
W ostatnim trymestrze używana jest zazwyczaj metoda wywołania przedwczesnego porodu lub niszczącego płód odpowiednika metody cesarskiego cięcia. Płód jest najczęściej uśmiercany wewnątrz macicy, przed rozpoczęciem właściwej operacji. W metodzie aborcji przez tzw. “poród częściowy”, nogi i tułów żywego płodu wydobywane są na zewnątrz, podczas gdy głowa pozostaje w kanale rodnym. Płód jest zabijany poprzez wbicie z tyłu głowy w rdzeń kręgowy otworu szczypcami chirurgicznymi, po czym w celu ułatwienia jego wydobycia na zewnątrz (zmniejszenie obwodu czaszki), przez ten otwór za pomocą próżniociągu odsysany jest mózg. Metoda ta, legalna w USA od 1973 została zakazana w kwietniu 2007 r.
Do późnych aborcji stosowane jest również wstrzykiwanie zasadowego roztworu soli do worka owodniowego powodujące uśmiercenie płodu. W wyniku aborcji metodą wstrzyknięcia roztworu soli stosunkowo często dochodzi do urodzenia żywego, zdolnego do przeżycia płodu - w Wielkiej Brytanii zdarza się około pięciu takich przypadków rocznie, przy czym ze względu na późny wiek dopuszczalnego uśmiercenia (24 tydzień) wiele dzieci jest zdolnych do samodzielnego życia, lecz w praktyce są pozostawiane bez opieki i umierają. W USA żyje co najmniej kilkanaście osób urodzonych w wyniku nieudanej aborcji tą metodą, z których najbardziej znaną jest Gianna Jessen, obecnie działaczka ruchu pro-life.
Wszystkie powyższe metody aborcji wykonuje się bez znieczulenia płodu, który ze względu na niekompletny rozwój układu nerwowego we wczesnych miesiącach ciąży prawdopodobnie nie odczuwa bólu - badania nad rozwojem układu nerwowego wskazują, że odczuwanie bólu przez płód pojawia się dopiero w III trymestrze ciąży. Ewentualnie znieczulana jest tylko matka.
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Polityka