Maciej Eckardt Maciej Eckardt
34
BLOG

Eurosceptyczne mamienia

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 2

Zdarza się ludziom być szczerymi w polityce. Wprawdzie bywa to najczęściej mimowolnym i nieświadomym odruchem, ale jednak zdarza się. W tym też kontekście o wielu politykach mawia się, że mówią prawdę jedynie wtedy, kiedy się pomylą. Szczerym postanowił być także niedawny nabytek Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki (primo voto ZChN, Samoobrona).

Ten płodny bloger (niektórzy złośliwcy powiadają, że raczej blagier) uprzejmie i szczerze poinformował opinię publiczną – jak donosi „Dziennik” – że dobrze by było, aby PiS mrugnęło okiem do eurosceptyków, co on jest gotów wziąć na siebie i dokonać na europejskiej szachownicy stosownego zbliżenia z Declanem Ganleyem, znanym irlandzkim biznesmenem, który pogrążył w referendum irlandzkim traktat lizboński.

Wprawdzie PiS ustami Adama Bielana przytomnie i natychmiastowo odcięło się od pomysłów uczynnego Ryszarda Czarneckiego, słusznie węsząc w Ganleyu agenta CIA, niemniej sprawa jest o tyle ciekawa, że pokazuje, co politycy są w stanie zrobić, byle sięgnąć celu. I tu właśnie zahaczamy o wspomnianą szczerość, którą eurodeputowany PiS ujął w takie oto słowa:

Wejście w życie traktatu nie rozstrzyga się w Polsce, ale odłożenie ratyfikacji na po wyborach pozwoliłoby na uzyskanie przez PiS poparcia także tych wyborców, którzy mają sceptyczny stosunek do integracji.

To szczere do bólu wyznanie, pokazujące w jaki sposób PiS mogłoby „ograć” eurosceptyków, przechwytując ich głosy w zamian za traktatowe mamienie, jest w PiS-ie realnym scenariuszem, po który zapewne spece od pijaru w końcu sięgną, próbując ratować reelekcję Lecha Kaczyńskiego, którego szanse wyborcze z dnia na dzień maleją. Bo dla PiS liczyć się będzie każdy głos, zwłaszcza elektoratu zdyscyplinowanego, który na wybory chodzi, ale niekoniecznie kocha Unię Europejską.

Niestety, albo i stety (niepotrzebne skreślić), w tak zwanym międzyczasie eurosceptyczny elektorat – pech chce, że przy okazji mocno katolicki – miał okazję przetestować stanowisko PiS-u w sprawie traktatu unijnego, a także fundamentalnej dla tego elektoratu sprawy bezwzględnej ochrony życia dzieci nienarodzonych. W obu tych obszarach partia Jarosława Kaczyńskiego wyraźnie nie dopisała, co wzmiankowany elektorat mocno zapamiętał. Komu powierzy on tym razem swoje głosy w najbliższych wyborach (ca. 5-10 proc.) na razie nie wiadomo.

Jedno jest pewne, niejednoznaczność PiS sprawia, że obok niego wytwarza się próżnia, którą ktoś w pewnym momencie skutecznie wypełni, odbierając PiS-owi niewielką, ale niezwykle ważną dla niego część elektoratu. I tego procesu raczej zahamować się nie da, bo PiS w szybkim tempie traci na atrakcyjności, zwłaszcza wśród tych, którzy jeszcze niedawno daliby się zabić za partię braci Kaczyńskich. Cóż, nie od dziś wszak wiadomo, że od miłości do nienawiści jest tylko krok. Także w polityce.

A może Ryszard Czarnecki po prostu się pomylił?

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka