Maciej Eckardt Maciej Eckardt
117
BLOG

Glany Jaruzelskiego

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 2

Sporo zamieszania na forach prawicowych wywołał wywiad, którego Wojciech Jaruzelski udzielił redaktorom Janowi Engelgardowi i Adamowi Wielomskiemu, pod wielce ekscytującym tytułem „Ja też nosiłem mieczyk Chrobrego”. Wielu przecierało oczy – jak to, komunistyczna zakała w prawicowej cyberprzestrzeni? Dla jednych szok i estetyczny dysonans, dla innych po prostu ciekawostka. Prawdziwe piekło, jakie rozpętało się na portalu konserwatyzm.pl, na którym wywiad się ukazał, przeszło chyba jednak najśmielsze wyobrażenia, przynamniej moje. Przyznam się, że piekła tego nie rozumiem, a wszelkie ataki na autorów wywiadu, uważam za małostkowe i godne pożałowania.

Generał Jaruzelski nie jest bohaterem z mojej bajki, niemniej mam w swojej biblioteczce wszystkie jego książki i wspomnienia. Czytałem je z zainteresowaniem, choć – co oczywiste – nie podzielam większości wniosków do jakich dochodzi Jaruzelski, bo to nie moja optyka i nie mój ogląd świata. Sięgnąć po te pozycje jednak warto, bo cóż nam po posiadanej wiedzy, jeśli nigdy nie przyszło nam skonfrontować jej z politycznym przeciwnikiem, z jego wizją i poglądami. Wspomnienia Jaruzelskiego mają także jeden niezaprzeczalny walor – są pisane wyśmienitą polszczyzną, co nie jest zasadą obowiązującą wśród polityków parających się pisaniem.

Zamysł „dania głosu” na prawicowym portalu generałowi Jaruzelskiemu uważam za jak najbardziej racjonalny, bo po pierwsze: co by nie mówić, chodzi o pierwszą ligę polityczną i świadka historii, a po drugie – czas ucieka i drugiej takiej okazji za chwilę może nie być. Wywiad w całości ma się ukazać w najnowszym numerze monarchistycznego pisma „Pro Fide, Rege et Lege”, które stanowi jeden z jaśniejszych punktów na mapie prawicowych periodyków. Dlatego zamysł ożywienia prawicowego dyskursu „jaruzelską wrzutką” siłą rzeczy uatrakcyjni debatę, w której Jaruzelski odgrywa rolę czerwonej czarownicy (nie bez przyczyny), co spór o Jaruzelskiego czyni na dłuższą metę nazbyt jałowym i jednostronnym.

Engelgard i Wielomski łamią prawicową konwencję, by przy każdej możliwej okazji dokopywać „Jaruzelowi”. Starają się wydobyć od generała to, czego by nie powiedział w klimacie nagonki czy agresji. To ich sposób na pociągnięcie za język tego, który za chwilę stanie przed Stwórcą i zda meldunek ze swego mocno pokomplikowanego życia. Nie ma w wywiadzie rzeczy odkrywczych, ale są ciekawostki, o których z niemałym zaskoczeniem się dowiadujemy. Zresztą o intencjach wywiadu powiedział w gorącej dyskusji z internautami dr Adam Wielomski:

No cóż, ja pamiętam, że rozmawiając siedziałem na dużym fotelu. Ja się w tym wywiadzie próbowałem czegoś dowiedzieć na interesujący mnie temat - realizmu politycznego - bo temu poświęcamy kolejne Pro Fide, Rege et Lege. Dlatego nie pytałem o konkretne fakty historyczne, ale o rozumienie, czym jest polityka, interesował mnie problem samodzielności decyzji, perspektywy politycznej itd. Pytania o zbrodnie, to Jaruzelskiemu wszyscy zadają i nikt nie dostaje odpowiedzi. Zadanie takich pytań po raz setny kompletnie nic nie wnosi, poza ostentacyjnym pokazaniem, co się myśli o pytanym. Ja uważam to za bicie piany.

I rzeczywiście, w wywiadzie nie ma bicia piany, ani zajadłości a’la „Gazeta Polska”. Jest dość landrynkowy, by nie rzec – przesłodzony, dyskurs ze starszym panem, który w poczuciu dobrze spełnionego życia, dzieli się garścią wspomnień, czyniąc delikatne ukłony w prawą stronę, z którą za młodu był emocjonalnie związany. Ale to nie jest wada tego wywiadu, a raczej konsekwencja, bo interlokutorzy pana generała nie należą do jego przesadnych krytyków. Często podkreślają w swojej publicystyce jego pozytywną rolę, dłubiąc przy uwarunkowaniach, w jakich przyszło mu działać i podejmować decyzje. To także prawicowy, jak najbardziej uprawniony pogląd, z którym należy dyskutować, a nie ad personam zwalczać z nienawiścią, tylko dlatego, że wymyka się intelektualnej sztampie.

Warto zatem sięgnąć do wywiadu, z którego nie zieje niechęć i jednostronna pycha. Każdy ma swój rozum i wyciągnie z niego to, co uzna za stosowne. Czyż nie brzmi interesująco dla każdego prawicowca, taki oto fragment rzeczonego wywiadu:

A co pan generał sądzi o Romanie Dmowskim. Polityk prawicowy, geopolitycznie, jak się to określa, prorosyjski.
 
- Wiecie Panowie, ja jako młody chłopak jakiś czas nosiłem mieczyk! To określa moje ówczesne widzenie, wynikające z atmosfery w gimnazjum, bo dom był apolityczny, mniej angażujący się w politykę, bardziej zainteresowany cenami zboża. Aczkolwiek zamach majowy był oceniany krytycznie. Jeśli chodzi o Dmowskiego, to moja wiedza była dość ograniczona, ale jego ruch był prężny i dynamiczny. W naszej szkole był i ONR. I na mieczyku te trzy litery właśnie…

Pan generał nosił taki z literami?

- Nie, ja bez liter (śmiech). Mógłby jednak nosić i taki. Mój horyzont był jednostronny: Bóg, Ojczyzna, Naród, żydokomuna, masoneria. Rolę Dmowskiego poznawałem później. On na lekcjach historii, w podręcznikach był marginalizowany. Tylko Piłsudski, Piłsudski, śpiewy, modlitwy, potem Rydz. Dmowski zaś był zepchnięty na dalsze miejsce. Dzisiaj oceniam go jako wybitnego męża stanu, jego rola w Paryżu była ogromna. Biorąc pod uwagę to, gdzie w czasie I wojny były legiony, to moglibyśmy być inaczej potraktowani. W tym sensie jego rola była równorzędna z Piłsudskim, aczkolwiek dziś, jakby nie patrzeć niektóre poglądy miał zaściankowe, w tym narastające tendencje antysemickie. Ale widział, że jesteśmy pomiędzy dwoma wielkimi państwami i uważał, jak potem kardynał Stefan Wyszyński, że ściana słowiańska jest realnością. ZSRR, komunizm, wcześniej czy później upadnie, ale Rosja będzie. Traktujmy to nie jako zło konieczne, ale jako szansę. Te różne dzisiejsze fobie są głupie. Nawracanie Rosji na demokrację? Demokracja rodzi się w długim procesie, z jajecznicy Putin zrobił jajko, ale żeby zrobić jajko naprężał muskuły.

Wobec tego, czy czuje się Pan spadkobiercą geopolitycznym Dmowskiego?

- Ja nie chcę takiej analogii czynić, to jest za daleko powiedziane. Nie chcę być niczyim spadkobiercą, chcę myśleć we własnych kategoriach i myśleć o sytuacjach mi bliższych, dalszych, i naukach, które z tego wyciągam.

Ostatnio pan generał dał się widzieć na wypominkach z okazji  XX rocznicy tzw. okrągłego stołu. Mebel ten, jak wiadomo, stał się symbolem „polskich przemian”, a także politycznym Baalem, przed którym pokłony biją stada nawróconych komunistów, ich chrzestnych ojców i mamek z lewicowo-korowskiej opozycji oraz wszelkiej maści postępowe media, w tym niekoniecznie lewicowe. Pokłony meblowi bije także pan generał, chętnie bywając na dyskusjach z tym faktem związanych. Ot, jak ostatnio w sali kolumnowej Sejmu, gdzie zeszły się ludowo-demokratyczne mastodonty oraz zblatowane z nimi diplodoki z dawnej opozycji, które pijąc sobie z czerwono-różowych dziubków, starały się sprzedawać na tyle kretyńską wizję „okrągłego stołu”, że nawet Lech Wałęsa nie zdzierżył, komunikując narodowi, że był to pic i fotomontaż, a nie żaden „kamień milowy” historii.

Niestety, Jaruzelski deliberujący wespół z Wiatrem, Urbanem, Napieralskim, Frasyniukiem, Mazowieckim i Michnikiem, o dobrodziejstwie „okrągłego stołu”, skutecznie odpycha od siebie wszystkich tych, którzy po prawej stronie mogliby spojrzeć na życiorys generała z większą empatią. Nie zrobią tego słuchając farmazonów Frasyniuka i Michnika, wynoszących pod niebiosa esbecką generalicję, co jest zwyczajną hucpą i naigrywaniem się ze zdrowego rozsądku. Przegrywa tym samym Jaruzelski swoją ostatnią bitwę o prawdę, bo nie zdołał wyzwolić się z dialektyki, którą kierował się przez większość swojego życia. Czuć jego lęk przed powiedzeniem całej prawdy, którą rozmienia na drobne, tchórzliwie dając pełnomocnictwo na jej objawianie Michnikowi. Marny to wybór, ale co zrobić – życiowe wybory Jaruzelskiego nigdy nie zachwycały. Taki człowiek. Niemniej do wywiadu wciąż odsyłam.

P.S. A tak a propos, ciekawym byłoby zobaczyć spotkanie młodego Jaruzelskiego i Michnika. Pierwszy z mieczykiem Chrobrego w klapie, węszący “żydokomunistyczne spiski”, drugi – “żydokomunistyczne spiski” z osobistych powodów zwalczający… Uciechy pewnie byłoby co niemiara :)

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka