Maciej Eckardt Maciej Eckardt
29
BLOG

Bronię Czumy

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 5

Szkoda, że Andrzej Czuma został ministrem sprawiedliwości. Należy bowiem do nielicznego grona polityków, którzy cechują się posiadaniem własnych poglądów, a także odwagą ich wygłaszania. Obejmując mocno bagienny, a zarazem widowiskowy resort, siłą rzeczy stał się żywym przykładem owej przysłowiowej małpy, która im wyżej na drzewo wchodzi, tym bardziej odsłania pewną część ciała. Ostatnie ataki i kociokwik, jakie za sprawą pana ministra obserwujemy, budzą jednak we mnie mieszane uczucia.

Czuma należy bez wątpienia do polityków prawicy. Trudno go jednak jednoznacznie przypisać do jakiejkolwiek formacji od centrum na prawo, gdyż jest nazbyt autonomiczny i – rzec można – ekstrawagancki, by dał się zamknąć w kieracie jakiegokolwiek programu czy partyjnej strategii. To jego niewątpliwa wada, ale i zaleta. A to powoduje, że fotel ministra nie jest dla niego najlepszym miejscem realizowania politycznych aspiracji, zwłaszcza że nader często korzysta ze swojego temperamentu, którym już sporo popłochu u co bardziej wrażliwych polityków wywołał.

Największym błędem ministra była, jak sugeruje opozycja, nie sprawa jego długów, ale wypowiedź na temat rządu pakistańskiego, o którym Czuma powiedział, że jego część sprzyja talibom, dlatego nie udało się uwolnić polskiego zakładnika. Sprawą zajęła się już ponoć prokuratura, macająca temat pod kątem złamania tajemnicy państwowej przez pana ministra. Przyznam, że to jakiś idiotyzm, bo jaką tajemnicą państwową jest fakt, że w pakistańskim rządzie roi się od sympatyków talibów? Trąbią o tym wszyscy, którzy znają się na rzeczy, ale padło na Czumę, który jęzora na wodzy nie utrzymał.

Szkoda mi Czumy, gdyż ma zbyt piękną kartę walki z czerwoną zarazą, by trwonić ją jako minister niewdzięcznego resortu. Wolę Czumę jako „wolnego strzelca”, spalającego się w pracach parlamentu, niż urzędnika ograniczonego kieratem przepisów, otoczonego na dodatek stadem rozdokazywanych dziennikarzy, którzy swoimi życiorysami nie dorastają mu do pięt. Mierzi mnie, kiedy czerwone latorośle pokroju Olejniczaka i Napieralskiego (o ich starszych kolegach, funkcjonariuszach PZPR nie wspominając) prawią Czumie komunały o standardach, które jeszcze 20 lat temu środowisko to deptało na każdym kroku.

Być może Czuma z kłopotów, które poniekąd sam na siebie sprowadził się wywinie. Być może prokuratura uzna, że opinia o rządzie pakistańskim, nie była żadną tajemnicą państwową, a jedynie wolną wypowiedzią polityka w wolnym kraju. Być może Czuma utrzyma się na stanowisku ministra sprawiedliwości i być może nawet się na nim sprawdzi. Dobrze by było. Ale lepiej, gdyby służył Polsce tam, gdzie wychodzi mu to najlepiej. W sejmie, w komisjach, w debacie publicznej. Tam, gdzie może być sobą, gdzie nie musi ważyć każdego słowa i tłumaczyć się przed każdym z bardziej lub mniej urojonych przewin.

Od dawna żadne kampanie i wrzaski medialne nie robią na mnie wrażenia. Te wszystkie programy, w których zatroskani  dziennikarze prawią komunały o standardach i uczciwości w życiu publicznym, wywołują moje zażenowanie, bo akurat ta grupa zawodowa ma z nimi tyle samo wspólnego, co gildia kieszonkowców, z tą różnicą, że kieszonkowcy nie czynią ze swojego fachu misji, wiedząc że żadnymi aniołami nie są. Dlatego ze spokojem przyjąłem całe to zamieszanie, zwłaszcza że temat rozdmuchała „Polityka”, której polityczne powinowactwo jest na tyle czytelne i odległe od tego, co prezentuje sobą Czuma, by przejmować się sączoną z jej łamów propagandą.

Ma nad czym myśleć Czuma. I dobrze. Jest w tej komfortowej sytuacji, że kiedy straci  stołek, nie straci charakteru. Może dostrzeże, że warto być sobą i takim dać się zapamiętać. Rozumiem jego chęć sprawdzenia się w miejscu, które z politycznej perspektywy jest wyzwaniem, ale z drugiej strony gilotyną, która bezwzględnie ścina tych, którzy nazbyt ufnie zbliżą się do jej ostrza. Szkoda by było widzieć ściętą głowę Czumy, obnoszoną przez czerwoną gawiedź, której nie udało się to w latach, kiedy niepodzielnie władała PRL-em. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Byłby to zbyt diaboliczny rechot historii.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka