Adam Wielomski należy do płodnych publicystów. Co chwilę wkłada kij w prawicowe mrowisko, a to robiąc wywiad z generałem Jaruzelskim, a to manifestując powinowactwo cywilizacyjne z Clausem von Stauffenbergiem, a to rozważając sojusz Polski z Rosją. Robi się z tego wszystkiego uroczy rumor i harmider, wynikiem czego jest systematyczne umieszczanie Wielomskiego na liście rosyjskich agentów, a ostatnio nawet uznaniu go za Żyda przez duże „Ż”. Jako żywo, nikt jeszcze Wielomskiego w jarmułce nie widział, ale co począć – taki jest urok zjadliwych komentarzy na prawicowo-konserwatywnych forach. Ale nie o tym w sumie chciałem.
Ostatnio Adam Wielomski wziął się za zbliżające się wybory do Europarlamentu. Nic dziwnego, bo są one tuż-tuż, raptem za trzy miesiące. Jako że kolega Wielomski nie lubi PiS-u, czego dawał wyraz wielokrotnie i dogłębnie, nie zaskakuje, że i tym razem uwziął się na partię Jarosława Kaczyńskiego i zaangażował intelektualnie w promocję nowej siły na prawicy pod umownym tytułem „Anty-PiS”, pytając wcale nie retorycznie:
Postawmy sobie wprost pytanie: czy celem polskiej prawicy jest egzystencja na marginesie sceny politycznej czy też wyparcie z prawej części sceny Jarosława Kaczyńskiego i jego partii? Ja nie mam wątpliwości, że chodzi o to drugie.
Zarysował przy tej okazji stosowny koncept polityczny nazwany przez niego wariantem „małoniemieckim”, mający polegać z na jednoczeniu twardego jądra wokół jednego ośrodka. Wiadomo nie tylko z polityki, że bez jądra nic się nowego w naturalny sposób narodzić nie może, więc i tym razem tak się stać musi. Oddajmy zresztą głos Adamowi Wielomskiemu:
W tej chwili takim pomysłem wydaje się Libertas, budowana na bazie dawnej LPR (bez względu na to jak bardzo liderzy tej formuły zaprzeczaliby, że tak nie jest). Atutem tej partii jest to, że środowiska te akurat opanowały państwową TVP i liczą na pokaźne fundusze z Irlandii. Daje im to ważne atuty medialne i finansowe. Z zachowania liderów tej formacji widać także, że przeanalizowali oni przyczyny porażki LPR i zaczęli otwierać się na te środowiska, które chcą z nimi współpracować.
Przyznam, że ta dość infantylna analiza, która się Adamowi „wypsnęła” z jemu tylko wiadomych powodów, mocno nie przystaje do rzeczywistości. I nie chodzi wcale o procenty, jakie u jednego z „kaznodziei” ruchu narodowego wykryła ostatnio policja, obracając w perzynę wielomiesięczny lans tego polityka, ale o abstrahowanie od układu odniesienia i faktów, bo jako żywo wciąż nie widzę zainteresowanych na prawicy, chcących współpracować z Libertas. Zarówno „Prawica RP” Marka Jurka, jak i „Naprzód Polsko” Janusza Dobrosza, skwapliwie odcinają się od towarzystwa, które obsiadło miejscową ekspozyturę Libertas, a to w polskich warunkach skazuje pomysł Declana Ganleya, lidera Libertas na porażkę, przynajmniej w środowiskach eurosceptycznych.
Libertas nigdy nie będzie w Polsce żadnym jądrem dla prawicy, jak chce tego Adam Wielomski. Nie dlatego, że wciąż nie wiadomo, co jest w Polsce prawicą, ale dlatego że nie wiadomo, czym jest Libertas. Skład personalny jego polskiej delegatury nie napawa – delikatnie rzecz ujmując – jakimkolwiek zaufaniem, bo każdy widzi, że jest to polityczna wydmuszka służąca reaktywacji środowiska, które normalną drogą do polityki wrócić nie potrafi. Ugrupowania, które z racji unijnego sceptycyzmu byłyby zainteresowane ofertą Ganleya, dzisiaj realizują swój scenariusz na wybory europejskie w oparciu o swoje skromne, ale jednak polskie siły. Czy zdołają połączyć się we wspólny komitet wyborczy? Szansa oczywiście na to jest, ale nikła.
Anty-PiS, którym miałby być ruch Libertas jest mrzonką. Z prostego powodu – PiS mówi prawie to samo co Ganley. Punktuje Unię za deficyt demokracji, biurokrację i ograniczanie kompetencji państw narodowych. Jest niemal pewne, że Jarosław Kaczyński, by spacyfikować ewentualną konkurencję, przemówi w kampanii wyborczej językiem Ganleya, tyle że bardziej swojsko i dobitnie. Posłuży się argumentacją ruchu Libertas lepiej, niż zrobią to kandydaci tego ugrupowania. Będzie bardziej autentyczny w słusznej krytyce Unii, a poza tym będzie bardziej słyszalny. Tak właśnie będzie wyglądać kampania wyborcza. Żadnych szczególnych niuansów, a jedynie prosty przekaz – pilnować w biurokratycznej Unii naszych interesów. Spece od PR już nad tym pracują.
Rozumiem doskonale pragnienia Adama Wielomskiego, kiedy pisze: interesuje mnie wynik autentycznej prawicy w tych wyborach. Prawica ta gwałtownie potrzebuje sukcesu, musi wyjść z niebytu politycznego i donośnym głosem oznajmić, że zmartwychwstała i znów istnieje! Pięknie, tyle że ja nie wiem wciąż o jaką prawicę chodzi. Bo jeśli chodzi o tę „prawicę”, którą kolega Adam wymownie ostatnio kokietuje, to jej sukcesem zainteresowany nie jestem, bo dobrze Polsce życzę. Zresztą dziwi mnie ta desperacja ukierunkowana na konieczność zaistnienia w wyborach do europarlamentu, które są już rozstrzygnięte, a które przetoczą się jak walec po dokazującym prawicowym drobiazgu, zostawiając jedynie mokre plamy.
Te wybory dołożą kolejną cegiełkę do budowy układu dwubiegunowego. Dla dominujących sił, czyli PO i PiS, sytuacja robi się wymarzona. Po lewej stronie PO wystartują dwie listy wyborcze, po prawej flance PiS, również dwie, a może nawet trzy. Będą rywalizować o ten sam elektorat, a tym samym zniechęcać go do siebie. No bo jak to – nie mogli się dogadać, żeby iść razem do wyborów, choć gęby mają pełne wzniosłych i patetycznych frazesów? Tak więc wyborcze starcie, będzie starciem gigantów, choć z dużym zainteresowaniem warto przyglądać się temu, co zrobi polityczny drobiazg, bo lubi zaskakiwać. I może warto, zmierzając już ku końcowi, sięgnąć do słów Wielomskiego:
Pamiętajmy, że w poprzednich wyborach eurosceptyczna LPR odniosła największy sukces w swojej historii, wyprzedzając w wynikach PiS. Te 20% eurosceptyków w tych konkretnych wyborach to będzie zapewne ok. 30% głosujących. A więc szansa dla prawicy jest albo teraz, albo nigdy.
Adamie, pięknie, cudownie. Szansa dla prawicy teraz, albo nigdy. Ale z kim? No powiedz z kim? I jeszcze jedno, Ty naprawdę wierzysz w ten Libertas? Z tymi ludźmi?
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Polityka