Maciej Eckardt Maciej Eckardt
56
BLOG

Władysław Gross-Kosiński

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 1

„Nie przeproszę” – powiedział Władysław Frasyniuk, po tym jak stwierdził na wizji, że chłopi „częściej dobijali powstańców i ściągali kamasze, niż tak naprawdę brali udział w walce o niepodległość”. Kiedy zrobiła się z tego chryja, uprzejmie doprecyzował swoją myśl informując, że: To co powiedziałem w TVN24, to mówiłem o mentalności chłopskiej. Chłopi to jedyna grupa społeczna, która staje przed kamerami i z uśmiechem mówi: “grabie grabią zawsze do siebie i ta zasada zawsze nam się sprawdzała“. Niby nic wielkiego – ot, wykładnia upadłego lidera niszowej formacji nie zawsze inteligentnych inteligentów. Nihil novi sub sole, chciałoby się rzec. Dlatego nie do końca przekonuje mnie reakcja ludowców, którzy poczuli się urażeni.

Pan Frasyniuk, zważywszy na jego inteligenckie kompleksy oraz nadpobudliwą osobowość, nie jest w stanie obrazić nikogo. Należy do grupy oryginałów-skandalistów, którzy funkcjonują w polityce i na jej obrzeżach, dających co jakiś czas światu powód do zainteresowania, bądź to zadziornym bon-motem, bądź niewyszukanym słownictwem. Tacy osobnicy byli, są i będą. Ma ich także środowisko ludzi pięknych, mądrych i szlachetnych, jak o sobie skromnie mawiają. Atakując w taki a nie inny sposób chłopów, Frasyniuk dokonał oczywistego „wyznania wiary” wobec środowiska, z którym się związał i które go zaadoptowało, pomimo jego ewidentnych salonowych skaz (intelektualna chropowatość kierowcy-transportowca ze średnim wykształceniem, na dodatek boksera i raptusa).

„Wyznanie wiary” w kwestii chłopskiej, którego publicznie dokonał Frasyniuk, to oczywista oczywistość w środowisku dawnej Unii Wolności, której Frasyniuk szefował przez 4 lata, skutecznie ją zresztą eliminując z życia politycznego. Środowisko to ma swoich licznych proroków, mocno hołubionych i okadzanych. Na odcinku „chłopskim” należą do nich Jerzy Kosiński i Jan Tomasz Gross. Pierwszy wielbiony za „Malowanego ptaka”, drugi za „Sąsiadów” i „Strach”. Pozycje te za sprawą sprawnej i postępowej propagandy, szybko przeobraziły ze zwykłych książek w księgi nabożne. I jak na „święte” księgi przystało „prawda” tam zawarta stała się prawdą objawioną, a z tą jak wiadomo, nikt o zdrowych postępowych zmysłach polemizować nie będzie. Nie polemizuje więc i Frasyniuk.

W zasadzie można by na usprawiedliwienie Frasyniuka powiedzieć, że i tak mocno powściągał „wiedzę”, jaką na temat chłopstwa pielęgnuje w sobie środowisko, z którym się związał. Nie wspomniał przecież Frasyniuk o naturalnym pociągu chłopów do własnych córek oraz zwierząt pastewnych, o genetycznym antysemityzmie, zamiłowaniu do mordu jako takiego, przebiegłości, chciwości, ciemnocie i gamoniowatości, żeby wymienić tylko pierwsze z brzegu „chłopskie prawdy”, o których donoszą księgi natchnione Grossa i Kosińskiego, a także innych salonowych patriarchów.

Szkoda, że Frasyniuk nie pokusił się o to, by skonfrontować owe mordy na powstańcach dokonane rękami chłopów z dokonaniami ojców założycieli środowiska, które Frasyniuk reprezentuje. Może warto by zerknąć, którzy to wybielani dzisiaj funkcjonariusze UB, propagandziści terroru ubranego w „intelektualny” i „naukowy” ornat socjalistycznego humanizmu, czerwoni historycy i cenzorzy, tworzyli klimat zachęty i przyzwolenia na torturowanie i zabijanie powstańców warszawskich, o ściąganiu z nich kamaszy nie wspominając… Może warto sprawdzić, ilu chłopów-kułaków władza ludowa, którą instalowali niektórzy dawni partyjni koledzy pana Frasyniuka, zakatowała na Rakowieckiej, tylko dlatego, że nie pasowali do ustroju sprawiedliwości ludowej?

Tego Władysław Frasyniuk nie zrobi, bo mówiąc o stalinowcach, musiałby powiedzieć i o staliniętach. A ci – co za pech – akurat obsiedli środowisko, które tak zafascynowało Frasyniuka. Chlapiąc o nich za dużo, mógłby Frasyniuk popaść w schizmę i zakwestionować nieopatrznie „prawdy objawione” postępowych proroków oraz jedynie słuszną wizję dziejów polskiego chłopstwa. A to mogłoby oznaczać, że Frasyniuk przeszedł na ciemną stronę mocy, czyli do ciemnogrodu, gdzie żyją bezzębni chłopi z widłami, ciemne rechoczące baby, zdziczałe chłopskie dzieciaki, rozpustna Jagna, hałdy gnoju, wyłamane sztachety, skrzypiące furmanki i rozkradzione, nie tylko powstańcom, ale i Żydom mienie. Bo jak powiada “prorok” Jan Tomasz Gross – odpowiedzialność Polaków za Holocaust polega na przyzwoleniu społecznym na tę zbrodnię, uznaniu ją za rzecz pozytywną, a w licznych przypadkach współuczestniczeniu w niej i odnoszeniu z tego korzyści materialnej. Kradli więc Polacy na potegę i kogo się dało, a tu Frasyniuk ledwie o kamaszach wspomniał… Skromny w sumie człowiek.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka