Maciej Eckardt Maciej Eckardt
49
BLOG

Łamanie papieżem

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 2

„Zarówno jego język, jak i koncepcja misji Kościoła, godności człowieka, otwarcia na dialog, poczucia braterstwa rodziny ludzkiej odbiegają daleko od duchowego dziedzictwa Jana Pawła II”.
„Zaskakują i żenują przede wszystkim niesprawiedliwe oceny dotyczące pontyfikatu Jana Pawła II.”
  „Sugestia, że Jan Paweł II odwiedził synagogę po to, by prowokować („swoiście”), ubliża znowu wielkości dzieła dokonanego przez papieża Polaka.”
„Kiedy jednak podobne niesprawiedliwe zarzuty bywają kierowane także w stronę Ojca Świętego, można je przyjmować bez niepokoju. Istnieje pewna granica absurdu, wobec której jedyną racjonalną reakcję stanowi milczenie.”
„Informacje przydatne na poziomie magla niewątpliwie zainteresują cierpiące na obsesje polityczne. Innego stylu wymaga jednak chrześcijańska kultura życia. Styl ten daleko odbiega od ocen zawartych w książce, że przy jej lekturze często powracało u mnie wrażenie, iż żyjemy z autorem w dwóch różnych światach, a może nawet należymy do różnych Kościołów.”
„Język dyskursu przyjętego w książce uważam za bardzo odległy od racjonalności; dlatego też wyrażone w nim tezy pozostają tak bardzo odległe od duchowego dziedzictwa Jana Pawła II. Boli.”

Wyżej przytoczone fragmenty, to reakcja arcybiskupa Józefa Życińskiego na książkę-wywiad „Kościół, Żydzi, Polska”, ktrórej bohaterem jest ks. prof. Waldemar Chrostowski, wybitny biblista, znawca stosunków katolicko-żydowskich, wieloletni uczestnik dialogu pomiędzy katolikami a żydami.

Na 600 stronach wnikliwi rozmówcy księdza profesora, Grzegorz Górny i Rafał Tichy, wypytują o wszystko: dialog katolicko-żydowski i jego początki, Karmel w Oświęcimiu, Holocaust, dyplomację czy politykę. Dostajemy niesamowicie łakomy kąsek wiedzy niepoprawnej politycznie, ale również – jak się okazuje – niepoprawnej religijnie. Tam z kolei, gdzie mamy do czynienia z czynami, słowami i myślami niepoprawnymi, zawsze wkracza arcybiskup Życiński i „Gazeta Wyborcza”, na łamach której Ekscelencja chłoszcze, piętnuje, zawodzi i rozpacza. Tak jest i tym razem.

Uchodzący za niezwykle inteligentnego, acz lekko bufonowatego arbitra w sprawch wiary i polityki, arcybiskup Józef Życiński przeszedł chyba jednak w ataku na współbrata w kapłaństwie sam siebie. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyż podobne wycieczki personalne zdarzały się arcybiskupowi nadzwyczaj często, gdyby nie przeczucie, że tym razem lubelski hierarcha poszedł o jeden stopień pychy za daleko, używając jako kontrapunktu w napaści na księdza Chrostowskiego osoby Jana Pawła II – postaci ze względów oczywistych szczególnej i wyjątkowej. Nie można mocniej uderzyć polskiego księdza, jak zarzucić mu „odległość od duchowego dziedzictwa Jana Pawła II”, sugerując przy okazji, że należy on do innego Kościoła, jak uczynił to arcybiskup Życiński.

I może, gdyby odbyło się to na gruncie gorącej polemiki pomiędzy katolickimi uczonymi w ferworze jakiejś debaty (w końcu to nic nadzwyczajnego), to można by przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Ale abp Józef Życiński w swoim tekście w „Gazecie Wyborczej” podpisał się nie jako profesor, ale jako hierarcha, metropolita lubelski. Użył tym samym, wydając sąd w stosunku do innego kapłana, urzędu hierarchicznego, niezwykle ważnego w Kościele katolickim. Zaatakował z wysokości piedestału, roszcząc sobie prawo (ach, ten grzech pychy) do wydawania certyfikatów autentyczności i prawowierności w stosunku do tych, którzy odwołują się do nauki Jana Pawła II. Objawił tym samym inklinację do monopolizowania nauki i dorobku polskiego papieża, co jest postępowaniem zgoła oryginalnym, choć niekoniecznie katolickim, bo wkraczającym na grzązki grunt herezji, której początkiem zawsze jest pycha i pewność siebie.

Wypadałoby zadać w tym miejscu pytanie, co też tak bardzo uwiera lubelskiego hierarchę u księdza Chrostowskiego, że okłada go z takim zapamiętaniem? Ano chyba to, że ten nie uległ presji towarzystwa wzajemnej adoracji, wskazując że dialog katolicko-żydowski nabrał zbyt jednostronnego oblicza, dalekiego od intencji tego, co legło u podstaw jego rozpoczęcia. A ma w tej materii ksiądz profesor wiele do powiedzenia, co zresztą odważnie czyni, waląc w stół na tyle bezkompromisowo, że zaraz odzywają się dyżurne „nożyce z Lublina”. A że owo „odzywanie się” jest jedynie zręczną manipulacją, świadczyć może porównanie wyrwanego z kontekstu cytatu, którym posłużył się Józef Życiński, (cyt.: „Sugestia, że Jan Paweł II odwiedził synagogę po to, by prowokować <„swoiście”>, ubliża znowu wielkości dzieła dokonanego przez papieża Polaka”), z tym, co rzeczywiście napisał Waldemar Chrostowski:

Z drugiej strony braterstwo i miłość zakładają wzajemność. Inaczej takie wyznania zawisają w próżni. Nie możemy nie zauważyć, że Żydzi nie odwzajemnili tego gestu oraz tych słów ani papieżowi, ani chrześcijanom. Nie usłyszeliśmy od nich, że jesteśmy ich umiłowanymi braćmi. To, co Jan Paweł II powiedział w rzymskiej synagodze, stanowi więc swoistą prowokację i radykalną nowość dla obu stron. Nie będzie chyba niesprawiedliwe powiedzieć, że od ponad dwudziestu lat, które upłynęły od tamtego czasu, nie zanotowaliśmy w tym względzie żadnego dostrzegalnego postępu.

Nie wiem jak Państwo, ale ja tu nie widzę żadnego „ubliżania wielkości dzieła dokonanego przez papieża Polaka”, co sugeruje Józef Życiński. Wręcz przeciwnie, widzę szacunek dla wielkości gestu dokonanego przez Jana Pawła II w rzymskiej synagodze, co ksiądz profesor rozwinął w dalszej części wywiadu. W odróżnieniu od arcybiskupa Życińskiego, ksiądz profesor „zjadł zęby” na praktycznym dialogu katolicko-żydowskim i nie interesuje go gadżetowy jego charakter, za którym optuje lubliński hierarcha. Wzajemność w realacjach katolicko-żydowskich, o którą upomina się ks. Waldemar Chrostowski, nie polega na wzajemnym poklepywaniu się po plecach i intelektualnym cmokaniu w „Tygodniku Powszechnym”, ale na budowaniu mostów poprzez konkretne i widoczne gesty, których po stronie żydowskiej zabrakło. Warto może oddać mu tutaj głos ks. Chrostowskiemu:

Wizyta papieża w synagodze to ważny krok w kierunku przezwyciężania urazów i stereotypów antyjudaistycznych oraz antyżydowskich obecnych w tradycji chrześcijańskiej. Rewizyta Wielkiego Rabina Rzymu w bazylice watykańśkiej mogłby się stać niezwykle ważnym krokiem w przełamywaniu antychrześcijańskich i antykatolickich schematów obecnych w tradycji żydowskiej. Tak się jednak nie stało i nie zanosi się, by ta rewizyta była w ogóle brana pod uwagę. Daje to tym więcej do myślenia, że po zapoczątkowaniu dialogu religijnego nie zabrakło rabinów, którzy – pokonawszy urazy i uprzedzenia – przekroczyli progi kościołów i kaplic.

Mamy tutaj do czynienia z racjonalną argumentacją, a nie „żenującymi”  i – jak to sugeruje Józef Życiński – „niesprawiedliwymi ocenami dotyczącymi pontyfikatu Jana Pawła II”. Jestem dziwnie spokojny, że każdy, kto sięgnie po książkę „Kościół, Żydzi, Polska” – poza egzaltowanymi czcicielami jednostronnego dialogu katolików i żydów – doceni rzeczowy i spokojny ton wypowiedzi księdza profesora Chrostowskiego, który pokazuje różnice w postrzeganiu relacji kalicko-żydowskich, przybliża spojrzenie Żydów na postać Jezusa Chrystusa i związane z tym implikacje.

Rozmowa z księdzem profesorem, to także doskonała rozprawa o polskiej historii najnowszej, dyplomacji i kulisach wielu wydarzeń. To również książka o niezwykle interesującym człowieku, który w przystępny i łagodny sposób tłumaczy sprawy trudne i niecodzienne. To książka dla tych, którzy chcą się czegoś dowiedzieć. Na przekór niektórym mediom i hierarchom.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka