Julian Arden Julian Arden
274
BLOG

Antoni Macierewicz przestał być ministrem obrony

Julian Arden Julian Arden Polityka Obserwuj notkę 5

Wielu komentatorów politycznych, wypowiadając się, niekiedy dość emocjonalnie, na temat dymisji premier Szydło, "Matki Polki", "Naszej Beatki" i tak dalej w tym duchu, nie zwróciło uwagi na poważne dalsze implikacje tej decyzji. Ponieważ dymisja premiera (o ile przyjmie ją prezydent) oznacza automatycznie dymisję całego rządu, a następnie konieczność desygnowania nowego premiera i powierzenia mu przez prezydenta misji stworzenia nowego gabinetu, oznacza to, że teki właśnie tracą wszyscy ministrowie.


Można spekulować (i na pewno jest mnóstwo publicystów, mających do tego naturalny talent oraz chęci), czy nowy premier będzie równie uległy jak Szydło w stosunku do prezesa swojej partii. Odkładając na bok tak apetyczne kąski, jak trudne stosunki nowego premiera z byłym już właśnie ministrem sprawiedliwości, czy jego niechęć do działalności (ustępującego właśnie) ministra środowiska, pozostaje jednak sprawa równie duża, jak wybuchowa.


Otóż aby ministrem obrony ponownie został Antoni Macierewicz, jego nazwisko będzie musiało zostać wskazane przez niechętnego mu nowego premiera, a zaakceptowane przez mającego go serdecznie dość prezydenta. Co każe zastanowić się, czy (bądźmy szczerzy) niesmaczny teatr z dymisją "najlepszej premier RP od czasów Grabskiego" nie był jedynym sposobem, w jaki Jarosław Kaczyński mógł w rękawiczkach pozbyć się z rządu ministra Macierewicza, który zwodził go przez siedem lat i ostatecznie całkowicie zawiódł.

Raczej bezlitosny, ale w miarę uprzejmy. Od czasu, gdy cisnąłem w brata kielichem, wiele się zmieniło.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka