Witold Janowicz Witold Janowicz
394
BLOG

Znów tragedia pod ziemią

Witold Janowicz Witold Janowicz Polityka Obserwuj notkę 22

Pamiętam jak w 2006 roku pisałem na temat tragedii górników na kopalni Halemba http://www.wiadomosci24.pl/artykul/halemba_nadzieja_umiera_ostatnia_12237.html.

Pamiętam również jak pisałem, że jeszcze nie jedna taka tragedia na polskich kopalniach się wydarzy. Jeszcze nie jedna matka i żona będzie opłakiwała swojego syna czy męża nie jedne dziecko zostanie sierotą. 

W dniu wczorajszym ponownie wiele śląskich matek, ojców, żon i dzieci usłyszało złowieszczą syrenę kopalnianą oznajmiającą wypadek na kopalni. 

Paraliżujący strach i przerażenie nie powstrzymało rodzin przed natychmiastowym udaniem się pod budynek kopalniany. Z wielkim trudem kobiety powstrzymują się od histerii, ale muszą być twarde ponieważ panika i histeria w takich wypadkach jest najgorszym doradcą. 

Jak zawsze ( również w 2006 roku na Halembie ) brak jest kompletnie jakiejkolwiek informacji ze strony administracji kopalni. W tym wypadku na Wesołej również jak słyszymy z mediów nie ma konkretnych informacji ze strony administracji KWK, a rodziny dowiadują się o wszystkim z mediów. 

Zapewnienie administracji o wsparciu dla rodzin poszkodowanych górników jest formułką powtarzaną zawsze w takich sytuacjach. Puki głośno w mediach o wypadku taka pomoc jest zapewiana, jak tylko szum medialny się skończy rodziny pozostają same. Rozmawiałem o tym w 2006 roku z rodzinami tragicznie zmarłych górników w KWK Halemba. 

Każdy wypadek na kopalni niesie za sobą dyskusje na temat bezpieczeństwa pracy górników pod ziemią. Wiele mówi się o zaostrzeniu procedur bezpieczeństwa, monitoringu wiele mówi się również o odpowiedzialności za powstanie sytuacji wypadkowej oraz konsekwencjach wypadków. Fakt mówi się. Gdy ucichnie szum medialny mówić się przestaje, aż do następnego wypadku. Wówczas znów się mówi. 

Wyższy nadzór górniczy oraz wszyscy tzw. uczestnicy procesu wydobywczego dobrze wiedzą co jest główną przyczyną wypadków na śląskich kopalniach, to zwiększenie wydobycia za wszelką cenę również za cenę bezpieczeństwa. Jest coś takiego co nazywa się górniczym telefonem zaufania. Kto ma dzwonić na ten telefon czy ci którzy wiedzą, że od ilości wydobytego węgla zależą ich pieniądze ? 

To nic innego jak współczesna forma niewolnictwa. Górnik, żeby zarobić musi fedrować. Kopalnie muszą mieć wyniki wydobywcze więc największy nacisk kładzie się na intensyfikację wydobycia bez względu na zagrożenie. Zagrożenie na kopalni jest stałe. Jak już pisałem 8 lat temu, metan na kopalni jest zawsze. Wszyscy wiedzą, że górnicy pod ziemią siedzą na beczce prochu, ale jeśli się udaje 100 razy to dlaczego nie ma się udać po raz sto pierwszy. Czasami jednak o ten jeden raz jest za dużo. Tak było na Halembie, Wujku czy teraz na Wesołej.

Ryzyko wliczone w koszty wydobycia. Ale czy to ryzyko jest warte ludzkiego życia ? Czy ci, którzy siedzą w kopalnianych biurach czyli wyższy nadzór górniczy czymś ryzykuje ? Tak, ryzykuje tym, że ktoś wyżej kto ich posadził na tych stanowiskach może mieć do nich pretensje, że kopalnia za mało fedruje. Czy znamy nazwiska tych z góry ?....znamy. Czy ktoś z ich odpowie za tą czy następną tragedię ? ...wątpię. 

Do następnej syreny kopalnianej !

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wilk wilkowi Polakiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka