Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1989
BLOG

Najważniejsze funkcje świadomości: kreacja-anihilacja

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 159

Kto zna angielski, ten będzie zapewne myślał, że najważniejszą funkcją świadomości jest tworzenie tego co nazywamy "qualia". Bowiem w angielskiej Wikipedii czytamy:

"In philosophy and certain models of psychology, qualia (/ˈkwɑːliə/ or /ˈkweɪliə/; singular form: quale) are defined as individual instances of subjective, conscious experience."

Mowa jest o subiektywnym świadomym doświadczeniu. Takim jak " the redness of an evening sky" - "czerwień nieba o zachodzie".   Lub niebieskość nieba o poranku.  To ostatnie qualium zresztą udokumentowałem:

image

Czy inni widzą niebieski tak jak ja widzę?

Ale nie o to idzie. Idzie o to, że kto nie zna angielskiego może być skazany, za karę,  na Wikipedię polską. I tam przeczyta:

"Qualia (l. poj. quale) – odczuwalne lub zjawiskowe jakości, związane z doświadczeniami zmysłowymi".

Nacisk jest na zmysły. Świadomość nie jest w ogóle wymieniona. Polacy nie powinni się fenomenem świadomości zajmować. No, chyba, że "epifenomenem"  - to jest zawsze mile widziane.

Moim jednak zdaniem, i tu Tichy powinienem się ucieszyć, bo nikogo nie cytuję, ani nie youtubuję, dgłówną funkcją świadomości jest

Szukanie Dziury w Całym

Inaczej: główkowanie, mędrkowanie. I jedni tych dziur widzą więcej, inni mniej. Ja jakoś nie mam szczęścia (a może właśnie mam)  i co i rusz jakaś dziura mi się napatacza (nie jestem pewien czy jest takie słowo). Znów trafiłem na pułapkę na słonie typu 2+2=5. I znów niebezpiecznie kręcę głową. I, dla odmiany, dla świątecznej przerwy, o tym dzisiaj. Bardzo sprawę przeżywam, spać po nocach nie mogę. Może się ktoś znajdzie kto mi pomoże????

O co idzie. O antyrózniczkowanie. Pisałem o tym w grudniu, w notce "Mateusz, Pani i Pies odkrywają anty-różniczkowania". I jeszcze chodzi o Dieudonne i o Grassmanna. Pisałem o nich w notce. Tragedia Grassmanna dwa tygodnie temu.

W angielskiej Wikipedii czytamy:

"... Dieudonné drafted much of the Bourbaki series of texts, the many volumes of the EGA algebraic geometry series, and nine volumes of his own Éléments d'Analyse. "

Moja świadomość zainteresowała się algebrami Clifforda, i algebra zewnętrzna (czasem też nazywana algebrą Grassmanna) jest szczególnym przypadkiem algebry Clifforda (dla formy kwadratowej różnej tożsamościowo zeru). Nie jest łatwo znaleźć podręcznik traktujacy nie po łebkach o algebrach Grassmanna. Szczęśliwie w trzecim tomie "Éléments d'Analyse" Dieudonne zamieścił obszerny dodatek poświęcony algebrze wieloliniowej, a w szczególności algebrom Grassmanna, a w szczególności iloczynom wewnętrznym w takich algebrach (inaczej zwanych "kontrakcjami).

No i studiując z uwielbieniem mojego ulubionego autora, jednego z twórców szkoły Bourbakiego,  trfiłem na moje 2+2=5, na dziurę w całym. I stamtąd jak dotąd wyjść nie mógę, póki mi ktoś nie pomoże pokazując, że albo a) ja się mylę, albo b) Dieudonne się myli.

Już wyjaśniam o co idzie. Sprawa prosta i każdy z minimalnym choćby wykształceniem matematycznym, jest stanie sprawę pojąć. Moje rozumienie matematyki może być ułomne i za wszelką pomoc, choćby i tylko wpsarcie na duchu, będę  wdzięczny.

Najpierw co to takiego ta "algebra zewnętrzna". Więc jest sobie przestrzeń liniowa, na przykład nasza zwykła trójwymiarowa, euklidesowa, ze szkoły. W niej są wektory a,b,c itd. Wektory moża dodawć (metodą równoległoboku), c = a + b. Można mnożyć przez liczbę, na przykład można z a zrobić 0.5 a. Na tych wektorach budujemy algebrę. W prowadzamy więc iloczyn oznaczany zwykle tak jak spójnik logiczny "i", ale sens tego mnożenia ma inną logikę. Z dwóch wektorów, a i b, tworzymy nowy obiekt, oznaczany ab.  Nie jest to już wektor, jest to dwu-wektor. A jego sens jest taki, że reprezentuje to-to "zorientowany elemet powierzcni" rozpięty na wektorach a i b. Więcej o tym w notce Zajtenberga w notce "Niedoceniony matematyk amator".

Jedyne jednak co trzeba wiedzieć by się bawić algebrą Grassmanna, to to, że aa=0. Bowiem by rozpiąć równoległobok z niezerową powierzchnią trzeba mieć dwa wektory, które nie są współliniowe.

Dieudonne definiuje "iloczyn skalarny" pomiędzy algebrą Grassmanna przesztreni wektorowej V  i dualnej do nie przestrzeni V* w "naturalny sposób", mianowicie tak:

image
Podobny iloczyn skalarny wprowadzamy w przestrzeni Focka Fermionów, w teorii ciała stałego czy w kwantowej teorii pola. Można myśleć, że V to przestrzeń stanów cząstek (elektronów), zaś V* to przestrzeń stanów anty-cząstek (pozytronów).  To, że x∧x=0 ma w fizyce swój odpowiednik w postaci "zakazu Pauliego": nie możemy mieć dwóch Fermionów w tym samy stanie.

Dalej wprowadza operatory anihilacji. Mając stan z p+q antycząstek, anihilujemy z niego q cząstek, i zostaje p antycząstek. Pisze Dieudonne tak:

image

Zamiast używać niewygodnego symbolu ⌋, używamy też symbolu i() - od "interior product". Zatem

zq → u*p+q

zapisujemy też jako

i(zq).(u*p+q)

I teraz Dieudonne twierdzi tak

image

I tu moja świadomość zaczyna kręcić moją głową. Niebo staje się czarne. Bowiem, tak mi mówi moja świadomość, Formuła (A.15.4.3) oznajmiająca, że wyżej zdefiniowane i(x) jest anty-różniczkowaniem - jest fałszywa. Sprawdziłem to dla p=q=1. I już jest źle.

I co mam teraz zrobić? Do kogo się udać? Spać po nocach nie mogę. Qualia mnie męczą.  Czemu to na mnie właśnie wypada, by we wszystkim widzieć dziury?

To mnożenie w (A.15.3.1) - tam po,prawej jest kreacja p cząstek: vp∧zq

Mieliśmy stan q cząstek podziałaliśmy operatorem kreacji vp∧, otrzymaliśmy stan p+q cząstek. Po lewej mamy operator anihilacji antycząstek. Dziury w morzu Diraca itp.

I tak sobie myślę, że świadomość jest z tym morzem Diraca jakoś związana - tylko jak?

P.S. Moje wyliczenie i wyjaśnienie jak obliczałem. Dodatek do linku do moijego rachunku pod odpowiedzią dla Kleopatry

Biorę p=1, q=1. W formule (A.15.3.1) kładę więc

vp = x1

zq = x

u1*=x1*

u2* = x2*

W (A.15.4.3) mam sumę dwóch wyrazów. W pierwszym jest daszek nad x1*, opuszczam więc x1* w iloczynie i i zostaje x2*, w drugim jest daszek nad x2*, opuszczam więc x2* w iloczynie  i zostaje x1*.






Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie