Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1068
BLOG

Wyprawa na krańce marzeń

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

Wczoraj napisał do mnie prywatnie komentator w salonie, Pan Marek Szleper. Pisze, że mu brakuje moich nowych wpisów. Pisze też m.in:


Czy rozważania, które prowadziliśmy na Pana blogu zainspirowały Pana do jakiegoś konkretnego kierunku poszukiwań czy też okazały się rozpraszające i jałowe ?

Mam nadzieję, że zdrowie i siły Panu dopisują i będę jeszcze mógł przeczytać Pana notatki na salonowym blogu lub - co daj Boże- nawet poważniejsze ( a być może przełomowe ) publikacje w innych miejscach.


Zrobiło mi się od takiego liściku ciepło. Faktycznie, moja ostatnia notka jest z 17-go marca. Półtora miesiąca przerwy – dlaczego? Skąd? Po co?


imageAkurat na dobranoc podczytuję sobie książkę Marka Kamińskiego „Wyprawa”. Trafiłem na nią przypadkiem, choć temat „Wyprawy” na moim blogu pojawił się na przykład w ostatniej notce, którą zatytułowałem „Z notatnika podróżnika”. Jeszcze tydzień temu nie wiedziałem kto to jest Marek Kamński. W Wikipedii znalazłem:


Marek Kamiński (ur. 24 marca 1964 w Gdańsku) – polski polarnik, podróżnik, przedsiębiorca. Jako pierwszy zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz; 23 maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny, a 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy.


Tak pisze m.in. Pan Marek Kamiński w Wyprawie


Drugą myślą było to, żeby iść na biegun południowy. Przy tym od początku intuicyjnie czułem, że to będzie wyprawa samotna. Intuicja wyprzedzała rzeczywistość. Szło nam się z Wojtkiem bardzo dobrze, stanowiliśmy świetny zespół, ale myśl o drodze na biegun południowy była wizją wyprawy samotnej. Pamiętałem, że Wojtek z natury jest raczej sceptykiem, bardzo ostrożnie podchodzi do dużych projektów, nie ekscytuje się nimi. Gdybym wtedy powiedział mu o pomyśle wyprawy na biegun południowy, Wojtek mógłby zgasić myśl w zarodku mówiąc, że to nierealne czy pozbawione sensu.

Ludzie mają bardzo różne osobowości, dlatego trzeba się zastanawiać, na jakie tematy można z nimi rozmawiać. Gdybym chciał rozwijać wątpliwości na temat wyprawy na biegun południowy, zbadać słabe punkty projektu, powinienem w pierwszej kolejności porozmawiać właśnie z Wojtkiem. Jeśli idea dopiero się pojawiła, rozmowa z nim z pewnością tylko by mnie złamała, a przynajmniej nie pomogła tej idei we mnie rosnąć.


Kiedy pojawia się w naszej głowie jakiś fascynujący plan, nie trzeba tego od razu rozgłaszać na prawo i na lewo. Duże projekty są bardzo wrażliwe, udają się albo nie, czasem z powodu jednego trafionego albo chybionego kroku, jednej rozmowy. Na pewnym etapie warto poddać plan testowi, wtedy jakiś sceptyk obok nas może być bardzo potrzebny. Kiedy coś jest w nas słabe jak wątła roślina, która musi się przyjąć, trzeba najpierw pozwolić, żeby idea okrzepła, wzrosła. Warto wtedy rozmawiać z ludźmi, którzy nie będą nas gasić, tylko wspierać.


To co napisał tłumaczy też moją własną ciszę na blogu: „Kiedy pojawia się w naszej głowie jakiś fascynujący plan, nie trzeba tego od razu rozgłaszać na prawo i na lewo. Duże projekty są bardzo wrażliwe, udają się albo nie, czasem z powodu jednego trafionego albo chybionego kroku, jednej rozmowy.”


I dalej:

Warto wtedy rozmawiać z ludźmi, którzy nie będą nas gasić, tylko wspierać.”




Na blogu jednak jest tak, że nie wybiera się rozmówców. Pozostaje więc zamilknięcie całkowite. „Kiedy coś jest w nas słabe jak wątła roślina, która musi się przyjąć, trzeba najpierw pozwolić, żeby idea okrzepła, wzrosła.

Pozwalam więc jej rosnąć, pod szkłem, chroniąc przed wiatrami.

Mógłbym jeszcze, w podobnym stylu zacytować fragment z Małego Księcia Saint Exupery'ego:

Jeżeli ja znam jedyny kwiat, który nigdzie poza moją planetą nie istnieje, i jeżeli mały baranek może go któregoś ranka zniszczyć za jednym zamachem, nie zdając sobie sprawy z tego, co czyni, czyż nie ma to żadnego znaczenia?

Poczerwieniał. Po chwili mówił dalej;

  • Jeśli ktoś kocha kwiat, który jest jedyny na milionach i milionach planet, to mu wystarcza do szczęścia patrzenie na gwiazdy i mówi sobie: "Gdzieś tam jest mój kwiat”. Lecz jeśli baranek zje kwiat, to tak jakby wszystkie gwiazdy zgasły. I to nie jest ważne?

To ważne. Jednak ciepłe słowa Marka Szlepera spowodowały, że sprawę przemyślałem. Myślę, że mogę zrobić tak by i wilk był syty i owca cała. Potrzeba do tego trochę chytrości. Bez chytrości ani rusz – żaden interes się nie uda. Baranków co nawet nie wiedzą co czynią jest wokół nas pełno.

Zatem wrócę do blogu, jednak ze specjalną formuła zabezpieczające różę przed baranami.

Od miesięcy bowiem się uczę. Zaopatrzyłem się w wiele podręczników. Oto mała próbka:

image


I douczam się tego, co w mojej wyprawie będzie mi potrzebne. Czyli jeszcze tak naprawdę do mojego bieguna nie wystartowałem. Jestem na etapie planowania, studiowania map i dzienników podróży innych podróżników, starania się o środki, gromadzenia odpowiedniego sprzętu.

Oto odpowiedni cytat z „Wyprawy”:

Widzimy na przykład na półce w sklepie wiele różnych namiotów. Aby wybrać ten, który jest wśród nich najlepszy, trzeba wielu lat praktyki. Namiot, prymus, cały polarny sprzęt to dziesiątki szczegółów, które trzeba samemu sprawdzać. Piętnaście lat to tak naprawdę wcale nie tak długi czas na zdobycie podobnej wiedzy.

Więc choć o samej wyprawie pisać nie będę (z powodu baranów), będę pisał o prymusach i namiotach. Bo to się może przydać także innym podróżnikom.


A dzisiaj zdarzył mi się godny uwagi „przypadek”. Otóż codziennie wybieram obrazek, „Quantum Quirk” do stworzonej przez nas internetowej gazety (wpisać w Google: „Quantum Quirk” sott ). Dziś rano, o godz 9:38, coś mi kazało wstawić obrazek poniższy

image

SU-30SM

Parę godzin potem przeczytałem, że o godz. 8:45 ten właśnie samolot (znaczy dokładnie ten sam model) rozbił się nad Morzem Śródziemnym. Przypadek, koincydencja, oczywiście. Jednak samoloty rzadko znajdują miejsce w kwantowych kwirkach, może raz na rok...

Z Wikipedii:


Pauli i Carl Gustav Jung doszli do wniosku, że koincydencje są manifestacją trudno zrozumiałej dla nas uniwersalnej zasady, która działa całkowicie niezależnie od znanych nam praw fizyki.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości