O Romanie Dmowskim w czasie dopiero co odbytych obchodach Odzyskania Niepodległości - jak co roku - nie mówiło się niemal wcale. Przemilczał jego nazwisko prezydent Lech kaczyński, nie padało ono z ust tych, którzy przwoływali bohaterów tamtych dni, gdy Polska wracała na mapę świata. Ironia historii.
Tym bardziej dotkliwa, bo dopiero co przy władzy byli ludzie, którzy w deklaracjach "brzydzą sie kłamstwem", którzy, co szczególnie chwalebne - chcą przywracac pamięć Narodu. Wciąż jednakże ma to być pamięć wybiórcza.
Gwoli przypomnienia faktów podstwowych: to Roman Dmowski odzywskiwał niepodległość. Jemu zawdzięczamy szacunek a przynajmniej bojaźliwy respekt tych,którzy decydowali w Wersalu o kształcie Euopy. Co za tym idzie - jemu, Dmowskiemu, zawdzięczamy kształt granic i uznanie państwowości polskiej z gwarancjami co do Kresów i Prus.
Owszem, nie on jeden się trudził, nie on jeden na rzecz niepodległości pracował. A jednak, gdyby "szkiełkiem i okiem" mierzyc zasługi - Roman Dmowski jest tym, który nalży sie wawrzyn najwspanialszy. Nawet, gdyby pominąć jego zasługi na w bezpośrenich rozmowach w Wersalu - pozostaje obszar potężnej pracy edukacyjnej i formacyjnej - tez zapomniany, nawet zochydzany.
Inne tematy w dziale Polityka